Hill nie spodziewa się dużej kary dla Ferrari
"Może ujść to płazem Ferrari, ponieważ przepisy nie są jasne"
08.09.1011:15
1580wyświetlenia
Damon Hill uważa, że jest mało prawdopodobne, aby Ferrari i Fernando Alonso zostali znacząco ukarani przez Światową Radę Sportów Motorowych (WMSC) za użycie poleceń zespołu, jako że przepis zabraniający ich jest
zasadniczo niedoskonały.
Dzisiaj w Paryżu odbywa się dyscyplinarne posiedzenie WMSC w sprawie kontrowersyjnego zwycięstwa Alonso w Grand Prix Niemiec pod koniec lipca. Włoski zespół został już ukarany przez sędziów grzywną w wysokości 100 tysięcy dolarów po tym, jak przekazał przez radio Felipe Massie zakodowaną wiadomość, aby przepuścił zespołowego kolegę.
WMSC może przyznać kolejną grzywnę, zabrać Alonso i/lub Ferrari punkty, które zdobyli na torze Hockenheim lub nie zdecydować się na przyznanie żadnej dalszej kary. Gdyby Alonso stracił 25 punktów za zwycięstwo, to jego szanse na zdobycie w tym roku tytułu mistrzowskiego byłyby już właściwie skończone. Były mistrz świata Damon Hill nie spodziewa się jednak aż tak dużych sankcji.
Zespoły mówią, że nie stosują 'team orders', ale wszyscy domyślamy się, co robią, kiedy wskazują kierowcy, jak chcieliby, aby ten się spisywał. To jednak nie może być interpretowane jako polecenie- powiedział Hill na łamach gazety Telegraph.
Ta sprawa musiała w końcu się pojawić, a nikt dotychczas się nią nie zajął. Może ujść to płazem Ferrari, ponieważ przepisy nie są jasne.
Brytyjczyk przestrzegł nawet WMSC przed przyznaniem jakiejś znaczącej kary:
Demonstracja siły, bo mają w rękach władzę niekoniecznie byłaby czymś rozsądnym. Nie wydaje mi się, aby duża kara była stosowna do tego konkretnego przewinienia.
Źródło: Planet-F1.com