Horner: Para Vettel-Hamilton miałaby tendencję do zgrzytów

"Trudno wyobrazić sobie dwóch zawodników kalibru Lewisa i Sebastiana pod jednym dachem"
04.04.1121:21
Grzegorz Filiks
1926wyświetlenia

Szef Red Bull Racing - Christian Horner przyznał, że wprowadzenie do jednego zespołu Lewisa Hamiltona i Sebastiana Vettela byłoby trudne.

Helmut Marko pełniący rolę doradcy stajni z Milton Keynes ostatnio stwierdził, że obecny reprezentant McLarena zawsze musi być tematem rozważań, gdy poszukuje się następcy Marka Webbera. Naszą filozofią jest posiadanie dwóch najszybszych kierowców - powiedział 67-letni Austriak.

Niemniej jednak Horner udzielając wywiadu BBC wyraził teraz obawę co do posiadania w swojej ekipie zarówno Vettela, jak i Hamiltona. Trudno byłoby wyobrazić sobie dwóch zawodników kalibru Lewisa i Sebastiana pod jednym dachem - wyznał Brytyjczyk. Taka para miałaby tendencję do zgrzytów, jak to było w przypadku Fernando Alonso oraz Lewisa (w McLarenie).

Dziennikarze zinterpretowali te słowa jako zlekceważenie 34-letniego Webbera, który miałby nie być kierowcą takiego kalibru, co wspomniana dwójka. Gdy spytano Hornera, czy właśnie to miał na myśli, ten odparł: Absolutnie nie. Oni (Vettel i Webber) obecnie są na innych etapach swoich karier i nawzajem się uzupełniają.

Źródło: onestopstrategy.com

KOMENTARZE

13
Arya
05.04.2011 11:20
Kabans, jest jeszcze opcja, że Seb dostanie słabszy bolid i też będzie sobie w nim nieźle radził. Krytycy Vettela mówią, że on istnieje tylko dzięki dobremu bolidowi, ale przecież jeździł słabszym. W sezonie 2008, wszyscy niby pamiętają tylko Monzę, przy okazji deprecjonując ją. A przecież mamy jeszcze np. Monaco (awans o wiele pozycji), Spa, które ukończył 5-ty, Brazylię, gdzie był 4-ty (plus pamiętne wyprzedzenie Hamiltona) i ogółem 35 pkt do 4 pkt. Bourdaisa. Vettel wtedy pokazał i niezłą jazdę przeciętnym bolidem, i dobre tempo wyścigowe, i poprawianie pozycji w wyścigu, czego brak/nieumiejętność wszyscy mu obecnie zarzucają. A, i Vettel wygląda na lepszego kierowcę tak od Monzy - Singapuru zeszłego roku ;) Ale może się mylę i jest rzeczywiście przeciętniakiem, który dalej będzie popełniał głupie błędy, zobaczymy :>
vommbath
05.04.2011 08:18
dżizas, co to za paskudne font? może od razu comic sans?
kabans
05.04.2011 06:11
oczywiście vetel jeśli przez najbliższe 5 lat będzie dostawał bolid red bulla w takim wydaniu jak go widzieliśmy w australii to Vetel nie dość, że wejdzie do wspomnianej historii tak łatwo to jeszcze nikt tak naprawdę nie zweryfikuje jak dobry jest ten koleś. Jak wspominałem wyżej po gp australii vetel wygląda lepszego kierowce, ale może się nam tak wydawać ze względu, że miał sporą przewagę i kontrolował wyścig. Co by było jakby naciskał go weber, albo on musiałby go naciskać.
Arya
04.04.2011 11:27
VooDoo91 - dokładnie. I właśnie dlatego duet McLarena jest znakomity. Tak jak pisze jpslotus72, Hamitlon i Button świetnie się wzajemnie uzupełniają. Może Jenson nie błyszczy geniuszem, ale jest jednym z najsolidniejszych w stawce (ostatni wyścig akurat nie za bardzo potwierdza tę tezę, ale to jeden wyścig ;). W porównaniu do reszty czołówki nie popełnia praktycznie błędów. Potrafi wygrać przy dobrej strategii. Z jednej strony w normalnych warunkach nie jest w stanie zagrozić Lewisowi, a z drugiej - bezpiecznie dowiezie punkty dla zespołu, gdy tamtemu w ferworze walki coś nie wyjdzie. Jak widać po sezonie 2007, gdy kierowcy wygryzali się nawzajem, odbierając sobie punkty i tworząc niezdrową atmosferę w zespole, oraz 2008 i 2009, gdzie Kovalainen był ledwie cieniem Lewisa, udało im się znaleźć idealny balans ;) I posunę się w gdybanie nawet, że jakkolwiek trochę żałuję, iż Kimi nie przystał na oferty McLarena na sezon 2010, tak z punktu widzenia zespołu zespołu dwóch bardzo utalentowanych kierowców to niekoniecznie byłby lepszy układ niż błyskotliwy Hamilton i spokojny Button.
monako
04.04.2011 10:42
Redakcjo, co zrobiliście z czcionką? :(
jpslotus72
04.04.2011 10:12
Ciekawa jest w tym kontekście aktualna para McLarena - bezkonfliktowa w zasadzie koegzystencja dwóch brytyjskich mistrzów świata. (Można twierdzić, że Jenson został mistrzem dzięki bolidowi Brawna i ustępuje błyskotliwością talentu młodemu koledze, ale z drugiej strony, innemu kierowcy na miejscu Buttona też trudno byłoby w tych samych bolidach zdobyć tytuł na wcześniejszym etapie kariery.) Mamy więc parę mocnych driverów, którzy ani nie rozbijają się wzajemnie na torze, ani nie rozmawiają za pomocą "mowy palców", ani też nie podgryzają się wzajemnie, rzucając przy tym mniej lub bardziej otwartym tekstem oskarżenia o faworyzowanie partnera... Idylla? Magia McLarena? Pewnie to przesada - ale, jak na twarde obyczaje obowiązujące w wyścigowym światku, w tej parze panuje jednak wyjątkowy pokój. Dlaczego więc nie mogłoby tak być między Vettelem a Hamiltonem? Nie podejmuję się tu uzasadniania tego w formie "analizy psychologiczno-charakterologicznej", ale jest w tym zestawieniu coś takiego, ze na samą myśl o połączeniu tych kierowców w jednym teamie sypią się iskry...
VooDoo91
04.04.2011 08:53
Prawda jest taka, że żaden zespół nie chce mieć 2 najszybszych kierowców. Każdy team chce mieć jednego lidera i drugiego bardzo solidnego kierowcę, który będzie dojeżdżał jedną, dwie pozycje za liderem. ehhh ten PR.
Arya
04.04.2011 08:46
Kabans, gratuluję, że wiesz po 3,5 latach kariery, że "vetela" za kilkanaście lat historia oceni jako tylko najmłodszego mistrza. Raczej nie "tylko", ale "przynajmniej" za to będą go pamiętać. Na Monzy 2008 może i Bourdais był w drugiej linii, ale nadal był o 1 s wolniejszy od Vettela. O ile Seb miał go pobić, 1,5 s, 2? Przecie nawet między Piquetem i Alonso nie było chyba takiej różnicy. I jeśli już mówimy o słabym Webberze, to taki Massa jest jeszcze słabszy, a wspomnianemu Alonso też czasami zdarzało się oglądać jego plecy, mimo iż zespół był ustawiony jeszcze bardziej pod niego, a Felipe ma słabą psychikę i w dodatku wrócił po wypadku. I w ogóle, któryż kierowca nie popełnia błędów? Mówisz zapewne o wypadku Vettela w Monaco z 2009 roku, a tymczasem rok temu też rozbił się tam kierowca z czołówki... No baaardzo ciekawe, jakim sposobem RBR jest najszybsze już trzeci rok. Widocznie już uznajemy BGP za gorszy bolid, mimo absolutnej szybkości i bezawaryjności, żeby tylko zrównać z ziemią Sebastiana. I jeszcze co do tej awaryjności. Według mnie to lekka przesada zwalać na kierowcę winę za awarie bolidu. Jak Kubicy bolid padał w 2007 roku to też jego wina? Jak Kimi przegrywał mistrzostwa to samo również? Jakoś dostali inne bolidy, i awarii nie było tyle. Vettel mógł mieć więcej pecha po prostu. Webberowi też padł kiedyś bolid, tylko że na treningach. Teraz ponoć on miał problemy, nie Vettel. Nie jestem pewna, czy Seba można stawiać na równi z Hamiltonem. Sądzę, że to bardzo utalentowany kierowca, jeden z najlepszych w stawce. Szybkość ma niesamowitą, błędów popełnia coraz mniej. Od GP Belgii 2010 ma same świetne wyścigi. A jest jeszcze tak młody. Nie spieszmy się z ocenianiem, po co go na siłę wsadzać do jakiejś szufladki z Alonso i Hamiltonem, może sezon coś pokaże?
kabans
04.04.2011 08:23
a dla mnie to hamilton to inna liga niż vetel. Hamilton i alonso to zawodnicy, którzy mogą walczyć o miejsce w historii, vetela za kilkanaście lat mogą tylko wspominać jako najmłodszy MS. Vetel po prostu jest w we właściwym miejscu we właściwym czasie. Debiut w 3 bolidzie sezonu 2007 (bmw gp usa), pierwsza wygrana w także najszybszym autem weekendu (monza toro rosso 2008, beznadziejny bourdais zakwalifikował się z drugiej linii a faworyci wyścigu hamilton i kubica byli daleko), przechodzi do red bulla, który jest najszybszy już trzeci rok. Od trzech lat bo w sezonie 2009 red bull pod względem całego sezonu był porównywalny z brawnem ale jak wiemy była kolizja z kubicą w aus,banalny błąd w turcji, wypadek w monaco i problemy z "niepsującymi zwykle" sie silnikami renault. Jego kolega ze zespołu jest taki sobie, a mimo to czasami niemiec ogląda jego plecy. Po gp australii wygląda jakby vetel się rozwinął przez przerwę zimową, ale zobaczymy jak będzie w malezji. Jacobss nie pisz nic o schumacherze bo każde dziecko wie, że rosberg już od jakiegoś czasu się nie rozwija i to nie jest zasługa rosberga, że wygra z niemcem tylko fakt, że schumacher jest o sekundę wolniejszy niż w czasach swojej "świetności"
Sgt Pepper
04.04.2011 08:02
Ja bym tam ich na jednej półce nigdy nie postawił.
Jacobss
04.04.2011 07:51
Yorg - Uhm, jezeli objezdzal by go tak "regularnie" jak Schumacher Rosberga, to mysle, ze Vettel moglby byc spokojny o swoje zeby :). Moim zdaniem Hamilton potrafi dobrze wyprzedzac i... tyle. Jezeli chodzi o czysta predkosc, Vettel jest baardzo szybki i watpie, aby Hamilton dal mu rady.
yorg
04.04.2011 07:35
Mam wrażenie, że Vettel mógłby tylko pozgrzytać zębami podczas gdy HAM by go regularnie objeżdżał ;)
Sir Wolf
04.04.2011 07:30
Ahh, to chwytanie za słówka...