Magny-Cours ponownie pechowe dla Broniszewskiego w GT Open

Sobotni wyścig zakończył się pechowo dla załogi zespołu Kessel Racing tuż po starcie
14.05.1123:59
Inf. prasowa
2172wyświetlenia

W zeszłym roku nagła choroba uniemożliwiła start załogi Michał Broniszewski / Philipp Peter we francuskiej rundzie serii International GT Open w Magny-Cours. Polsko-austriacki duet miał nadzieję przełamać pecha w ten weekend. Niestety, sobotni wyścig zakończył się pechowo dla załogi zespołu Kessel Racing tuż po starcie.

Po bardzo dobrych wynikach w piątkowych treningach i doskonałym trzecim miejscu w pierwszej sesji kwalifikacyjnej wiązaliśmy duże nadzieje z pierwszym wyścigiem - mówi Michał Broniszewski. Wierzyliśmy w miejsce na podium i sporą porcję punktów. Niestety, fortuna znów nie była po naszej stronie.

Jadący na pierwszej zmianie Philipp Peter po drobnej kolizji w zamieszaniu tuż po starcie wypadł z toru na żwirowe pobocze. Wydawało się, że po krótkiej chwili powróci do walki i zacznie odrabiać straty, gdy podobną przygodę miał jeden z najbardziej doświadczonych w stawce, startujący z dalszego pola Hiszpan Jordi Gene, który uderzył z impetem w stojące żółto-czarne Ferrari z numerem 11. Oba samochody odpadły z rywalizacji. Najgorsze jest to, że w samochodzie polsko-austriackiego duetu został uszkodzony monocoque czyli klatka bezpieczeństwa. Zespół Kessel Racing pracuje, aby samochód był sprawny na niedzielny wyścig, ale nie wiadomo, czy uda się naprawić Ferrari.

Niewiarygodny pech - komentuje Michał Broniszewski. Uszkodzeniu uległ element, który jest najtrudniejszy do naprawienia. Jeżeli uda się wystartować w niedzielę, spróbujemy wywalczyć kilka punktów, ale teraz wszystko w rękach mechaników zespołu.

Źródło: Informacja prasowa MB Racing