Podsumowanie sezonu 2011 Formuły 1 - część 1

Prezentujemy najpiękniejsze zdjęcia wraz z ciekawymi opisami.
10.12.1114:00
Nataniel Piórkowski
5012wyświetlenia
Sezon 2011 to mimo wszystko wiele emocji dla fanów Formuły 1. Może i Sebastian Vettel zdominował mistrzostwa, a nadzieje jego konkurentów były niemożliwe do zrealizowania, ale należy przyznać, że już walka za plecami młodego Niemca była niewiarygodnie zacięta. To ona przyciągała przed ekrany telewizorów oraz na tory rzesze kibiców, którzy nie byli fanami Red Bulla. Ci drudzy zaś mogli podziwiać bolid, który okazał się kunsztem geniuszu Adriana Neweya, choć reszta też musi sprawiedliwie przyznać, że RB7 był konstrukcją nadzwyczaj wyjątkową.

Jak spisała się każda z ekip - każdy widział. Odzwierciedla to w dużej mierze tabela punktowa oraz niezliczone podsumowania, które ukazały się na łamach mediów. My chcielibyśmy przedstawić wam miniony rok w nieco inny sposób. Obraz zawsze bardziej przemawia do wyobraźni niż tekst, a sezon był na tyle długi, że jest co oglądać! Poniżej dajemy wam pierwszą część fotograficznego podsumowania sezonu 2011. Przed wami unikalne perełki, które nie zawsze były dostępne w transmisji telewizyjnej. Zapraszamy do wspomnień!

Ciemna strona mocy



Prócz głównych tematów, które zaprzątały czołówki informacji ze świata Formuły 1, najbardziej intrygująca była prawdziwa forma Mercedesa. Zespół, który w 2009 walczył o mistrzostwo, w ciągu jednej zimy wypadł ze ścisłej czołówki. Po szybkim przerzuceniu większości zasobów na pracę nad W02 zapowiadano, że bolid ten będzie w stanie dać Rosbergowi pierwsze zwycięstwo w karierze i ubogacać rekordowy dorobek Schumachera. Ostatecznie nic takiego się nie stało, a Srebrne Strzały kolejny sezon z rzędu spędziły gdzieś w środku pola - ustępując Red Bullowi, McLarenowi i Ferrari, jednak utrzymując komfortową przewagę nad Renault czy Force India.


Kluczowy sezon



Jeden zespół z całej stawki stał przed ogromnym wyzwaniem - dla Force India rozpoczynał się czwarty sezon od momentu wejścia do Formuły 1, a w tle rysowała się już perspektywa inauguracyjnego wyścigu o Grand Prix Indii. W styczniu stajnia zaprezentowała skład kierowców, w którym Paul di Resta zastąpił Tonio Liuzziego. Weekend w Melbourne nie odzwierciedlał jednak ambitnych nadziei. Co prawda obaj reprezentanci zespołu z Silverstone zdobyli w sumie trzy punkty, ale stało się tak tylko dlatego, że sędziowie dopatrzyli się nieprawidłowości w konstrukcji tylnego skrzydła bolidu Saubera i zdyskwalifikowali Sergio Pereza oraz Kamui Kobayashiego.


Mistrzowski początek



Sebastian Vettel rozpoczął sezon 2011 od bardzo mocnego uderzenia. Przewaga, jaką kierowca Red Bulla dysponował po sesji kwalifikacyjnej była piorunująca i oszałamiająca - drugi Lewis Hamilton stracił do niego ponad 0,8 sek. Kontrolowanie wyścigu w doskonale zbalansowanej konstrukcji RB7 było dziecinnie proste, dzięki czemu Niemiec mógł położyć dobitny fundament pod nową kampanię. Późne popołudnie było czasem świętowania podtrzymania zwycięskiej passy, która rozpoczęła się jeszcze w 2010 roku w Sao Paulo.

Pierwszy sukces



Dla HRT sezon 2011 rozpoczął się najgorszym z możliwych scenariuszy. F111 zaprezentowano podczas ostatniej tury testów w Barcelonie, a do Australii niektóre części bolidu przyleciały w bagażach pracowników hiszpańskiego zespołu. Szybko okazało się jednak, że weekend na torze Albert Park zostanie potraktowany jako test. HRT nie przekroczyło progu 107%, a Liuzzi i Karthikeyan mogli przyglądać się wyścigowi z alei serwisowej. Tydzień później w Malezji powtórki nie było, ale reguła 107% została w końcu okrzyknięta największym bublem, jaki pojawił się na stronach Regulaminu Sportowego F1.


Na ostatnią chwilę



Jest niedziela 17 kwietnia 2011 roku. Na pół godziny przed 15:00 zapalają się zielone światła na wyjeździe z alei serwisowej, a kierowcy zaczynają wyjeżdżać na tor. Lewis Hamilton wsiada do swego chromowanego McLarena MP4-26, lecz sprawy nie układają się według standardowo przyjętych procedur. Przed startem siedziałem w bolidzie i myślałem 'Ok, jedziemy', jednak bolid nie odpalił. Nie pytałem co się dzieje, chciałem tylko pozostać spokojny i nikomu nie dodawać stresu. Gdy ostatecznie opuściłem garaż patrzyłem na koniec pit lane i miałem nadzieję, że nie zapali się czerwone światło - i nie zapaliło się! Nigdy wcześniej nie było tak blisko... - relacjonował Brytyjczyk, który o sekundy uprzedził moment zamknięcia alei serwisowej, a dzięki przemyślanej strategii zespołu wygrał Grand Prix Chin.


Do czterech razy sztuka



Po fatalnym finiszu sezonu 2010, Ferrari liczyło na przejęcie inicjatywy. Dodatkowa motywacja płynęła z obecności definitywnego lidera zespołu, Fernando Alonso, który - bez względu na sympatie i antypatie - jest od dawna postrzegany jako jeden z najlepszych kierowców obecnego pokolenia. Cóż z tego, skoro fatum udało się przełamać dopiero podium w Grand Prix Turcji. Choć nikt nie mówił tego otwarcie, było już za późno na pogoń za Vettelem, który z weekendu na weekend zwiększał swą przewagę nad głównymi rywalami. Przez słabą formę samochodu z Ferrari pożegnał się Aldo Costa, który niedługo później został dyrektorem inżynierii Mercedes GP.


Oko Neweya



Z wielu względów wyścig w Barcelonie miał stać się egzaminem dla bolidów Red Bulla, które od samego początku sezonu bezsprzecznie dyktowały tempo reszcie stawki. Na krótko przed weekendem na torze Catalunya, FIA postanowiła ukrócić korzyści płynące z nadmuchu dyfuzorów przy zamkniętej przepustnicy. Media i fani szybko wydali wygodny wyrok: Red Bull straci całą swą przewagę. I choć wprowadzenie ograniczeń zostało ostatecznie odsunięte w czasie, to pewny wykonania genialnej roboty mógł być tylko jeden facet - Adrian Newey.


Speedy Perez



Z perspektywy Saubera, kwalifikacje do Grand Prix Monako przebiegały nadzwyczaj dobrze. Sergio Perez awansował do trzeciego segmentu czasówki, jednak na swoim pierwszym pomiarowym kółku najechał na nierówność po wyjeździe z tunelu i z impetem wpadł na bariery energochłonne dzielące w poprzek nitkę toru i drogę ewakuacyjną. Kraksa wyglądała paskudnie, jednak nie po raz pierwszy dały o sobie znać niezwykle wysokie standardy bezpieczeństwa. O starcie w wyścigu nie było mowy - Meksykanin doznał wstrząśnienia mózgu i niedzielę spędził w szpitalu. Jak się później okazało, stan zdrowia Meksykanina nie pozwolił mu na wystąpienie w Grand Prix Kanady, podczas którego w trybie awaryjnym do Saubera powrócił Pedro de la Rosa.


Party Rock Anthem



Monako łączy w sobie blichtr całego świata. Impreza w basenie ma więc rację bytu tylko w krajobrazie portu w Monte Carlo. W tym roku, przy dźwiękach Party Rock Anthem, Red Bull Racing świętował drugi z rzędu triumf na ulicach stolicy hazardu. W wodzie lądowali wszyscy - począwszy od Vettela, przez Hornera, Neweya, pracowników zespołu, aż po prezenterów telewizji BBC. Eddie Jordan nie tylko przemoczył jedną ze swych stylowych koszul, ale także zgubił swoje charakterystyczne okulary. Ten sam los spotkał po chwili Davida Coultharda i Jake'a Humphreya, który wylądował w basenie Energy Station podczas kręcenia materiału z Markiem Webberem. W zimowe weekendy możemy podbudowywać się faktem, że magia Monako udzieli się ponownie już za kilka miesięcy...

Potop



Słoneczne krajobrazy lazurowego wybrzeża stanowiły dobitny kontrast dla pochmurnego Montrealu. 12 czerwca 2011 odbył się najdłuższy w historii wyścig Grand Prix. Pośród zamieszania wywołanego deszczową pogodą, olbrzymia ulewą i przesychającym torem, brylował jeden kierowca - Jenson Button. Opanowanie kierowcy McLarena doprowadziło go aż do niezapomnianych ostatnich minut rywalizacji, podczas których udało mu się zmusić Vettela do chwilowej utraty kontroli nad swym samochodem i odnieść najbardziej zdumiewające i najpiękniejsze zwycięstwo w swej karierze. Po padoku kręciła się Rihanna, ale tego dnia miano bohatera należało do innej osoby.

Puste Grand Prix



Wyścig w Walencji nigdy nie był hitem kalendarza. Sytuacja ta miała ulec zmianie od tego roku, gdy wprowadzono system DRS, a do Formuły 1 powrócił osławiony system KERS. Idea zorganizowania Grand Prix wokół portu z jachtami i kontenerami była co prawa przednia, jednak rzeczywistość szybko okazała się nader bolesna. Tak jak w poprzednich dwóch latach, tak i w tym sezonie nie udało się ożywić akcji - nawet przez dwie strefy aktywacji DRS. Sebastian Vettel odniósł przekonujące zwycięstwo, ale w tych warunkach nie powinno to zbytnio dziwić.

Mętnie, niejednoznacznie, zmiennie



W pewien lipcowy czwartek nad Silverstone budził się piękny poranek, a na nowym padoku powoli zadomawiała się cała śmietanka Formuły 1, która nie była pewna układu sił po zmianach w regulaminach dotyczących nadmuchu dyfuzorów. Sielankowość pierwszego dnia popsuł piątek, gdy na konferencji prasowej okazało się, że Renault uzyskało od FIA zgodę na zwiększenie limitu otwarcia przepustnicy. Perypetie wokół dyfuzorów były głównym tematem podczas Grand Prix Wielkiej Brytanii zaprzątającym głowę szefów zespołów - Red Bull planował nawet zbojkotowanie imprezy. Ostatecznie Renault straciło ulgę, a nadmuch dyfuzorów został zalegalizowany do ostatniego Grand Prix sezonu.

W cieniu Silverstone Wing



W niedzielne popołudnie Silverstone Wing wreszcie zaprezentowało swój pełen urok - ciemne deszczowe chmury i pióropusze wody ustąpiły promieniom słońca, w których Fernano Alonso jako pierwszy ujrzał flagę w szachownicę, wygrywając jedyny wyścig dla Ferrari w minionym sezonie. Inżynierie HRT czy Virgin Racing nie są jednak zainteresowani słuchaniem hymnów i oglądaniem Księcia Harrego wręczającego legendarne trofeum Brytyjskiego Automobilklubu. Dla nich to tylko kolejna robocza niedziela.

Autostopowicz Alonso



Po niezwykle optymistycznym Grand Prix Wielkiej Brytanii, Fernando Alonso po raz kolejny w sezonie stanął na podium na niemieckim Nurburgringu, który w tym roku został podbity przez Lewisa Hamiltona. Uwadze fanów nie mógł także odejść uwadze obraz Brytyjczyka toczącego z kierowcą Ferrari fascynujący pojedynek o prowadzenie w nieprzewidywalnym wyścigu w górach Eiffel. Najbardziej pamiętną chwilą było jednak łapanie „stopa” przez Hiszpana, który zatrzymał swój bolid w ostatnim sektorze, aby zaoszczędzić paliwo potrzebne do kontroli FIA. Tym samym Webber i Alonso dołączyli do panteonu takich sław jak Senna i Mansell, czy Coulthard i Hakkinen.

Życie zaczyna się po 200 Grand Prix



Sytuacje kryzysowe to jego wizytówka, skrajne warunki pogodowe to jego specjalność, a każde niepowodzenie potrafi zamienić w chwile napawające dumą wszystkich jego fanów. Tak było przez każde z ostatnich dwustu Grand Prix Jensona Buttona, który świętował swój jubileusz podczas tegorocznego wyścigu na torze Hungaroring. Przed startem za głównego faworyta McLarena uważano Lewisa Hamiltona, jednak ślepa strategia i błędy na torze nie pozwoliły mu na powtórzenie wyniku z GP Niemiec. Jeśli jakieś zdjęcie może najdobitniej opisywać atmosferę tamtego dnia, to nie ma lepszego od tego powyżej.

Krajobraz po burzy



Każdy fan Formuły 1 w Polsce przyzna, że najbardziej bliskie jego sercu i sentymentalne jest Grand Prix Węgier. To tam od 2006 roku biegną myśli wszystkich fanów Roberta Kubicy. Nawet w tym sezonie, pomimo nieobecności w stawce naszego Rodaka, na Hungaroringu pojawiła się ogromna liczba polskich kibiców, którzy otrzymali nagrodę w postaci pierwszego i historycznego zwycięstwa Kuby Giermnaziaka w Porsche Supercup. Od lutego każdy z nas ma jednak w sercu słowa «Szybkiego Powrotu do Zdrowia Robert» i nie znikną one tak długo, jak nasz jedynak w królowej sportów motorowych nie powróci do aktywnego ścigania.

Podsumowanie sezonu 2011 Formuły 1 - część 2

KOMENTARZE

4
katinka
10.12.2011 09:16
Super podsumowanie :) Mile wspomnienia, no i te foty swietne, az sie lezka w oku kreci, coby nie mowic, to byl fajny sezon...
akkim
10.12.2011 09:09
Faktycznie w Monako wpłynęli z basenem, ale wejść - nie mam mowy, jeleń za jeleniem, tylko zaproszenia, byki w bramkach stały, nawet dłużej popatrzeć cholery nie dały. Fajnie napisane, a skąd takie fotki ? ALO na doczepkę widok nader słodki, jeszcze milszy "Stęskniony" z Robkiem i Renówką, BAAAAaaa i Michibata - idąc za Borówką ;)
MairJ23
10.12.2011 03:39
to prawda - zupelnie inne spojrzenie na caly sezon - dobra robota panowie - dodam tylko od siebie ze Alonso tak dal sie zaskoczyc Hamiltonowi po zewnetrznej w GP Niemiec... ze wygladalo to tak jakby HRT bylo objezdzane przed RBR :P
Masio
10.12.2011 01:09
Dobre jest to podsumowanie. Świetna robota!! ;)