Spengler bez problemów wygrywa na Red Bull Ringu

Bruno Spengler wygrał swój pierwszy w tym sezonie wyścig DTM na austriackim torze Red Bull Ring.

Kanadyjczyk prowadził od startu do mety i jego pozycja ani razu nie była zagrożona. Drugi Marco Wittmann również zaliczył dość spokojny wyścig, jednak debiutant niemieckiej marki musiał się trochę bardziej napracować.

Niemiec stracił swoje drugie miejsce na starcie, kiedy wyprzedził go Edoardo Mortara, jednak udało mu się powrócić na pozycję wicelidera już na trzecim okrążeniu. Później kierowcy Audi i BMW walczyli jeszcze raz, na okrążeniu 23 kiedy Wittmann wykonał swój pierwszy pit stop i wyjechał tuż obok Włocha.

Timo Glock uzupełnił pełne podium dla BMW. Były zawodnik Marussi startował z dopiero dwunastej pozycji, jednak szybki pit stop już na piątym okrążeniu i długi przejazd na miękkich oponach pozwoliły mu wejść do walki o czołowe pozycje. Wydawało się, że Glock będzie mógł zagrozić liderowi, jednak słabszy pit stop i ostatni stint na twardej opon, która w Austrii spisywała się wyraźnie gorzej, sprawiły, że Niemiec musiał zadowolić się trzeci miejscem.

Czwarty był Mike Rockenfeller, najlepszy z kierowców Audi, który mocno cisnął w końcówce i udanie zaatakował Dirka Wernera, chcąc zminimalizować straty względem Spenglera. Kierowca Schnitzer był jeszcze przed swoim ostatnim pit stopem, więc ostatecznie wylądował dopiero na Ekstromem, Farfusem i Vietorisem - najlepszym z Mercedesów. Frarfus początkowo liczył się w walce o podium, jednak w połowie dystansu Brazylijczyk stracił tempo.

Dziewiąty był Gary Paffett, który na początku wyścigu zaliczył kontakt z Martinem Tomczykiem, za co został ukarany dodaniem dwóch sekund podczas pit stopu. Dziesiątkę zamknął Pascal Werhlein. Z rywalizacji dziś przed wcześnie musiał pożegnać się Joey Hand, któremu ekipa nie dokręciła lewego przedniego koła w pit stopie, a także Tomczyk, który na 29 okrążeniu został wypchnięty przed Roberto Merhiego, jednak uszkodzenia w jego BMW nie pozwalały na dalszą jazdę.