Błąd Magnussena nie martwi McLarena

Eric Boullier uważa, że był to typowy incydent z udziałem debiutanta
03.04.1412:30
Łukasz Godula
1622wyświetlenia

Eric Boullier stwierdzi, że nie ma podstaw do gniewania się na debiutanta Kevina Magnussena, za jego kosztowną kolizję z Kimim Raikkonenem podczas GP Malezji. Magnussen walczył z Raikkonenem o siódmą pozycję na początku wyścigu na torze Sepang, gdy uszkodził swoje przednie skrzydło oraz przebił tylną prawą oponę w bolidzie Ferrari.

Poza przebitą oponą Kimiego oraz uszkodzonym bolidem Kevina, incydent spowodował nałożenie kary 5 sekund stop-go na Duńczyka. Dyrektor wyścigowy McLarena, Boullier nie podważył winy Magnussena, jednak powiedział, że takie incydenty są zrozumiałem w przypadku kogoś z tak małym doświadczeniem i był pełen wrażenia co do tego, jak młodzian poradził sobie z tą sprawą po fakcie.

Myślę, że był to błąd debiutanta - wyjaśnił Boullier. Chodziło pewnie o podekscytowanie. Stary wyga z przodu dobrze zagrał, a młodzian dał się złapać. Jednak pozostał spokojny, skoncentrowany i nawet po zmianie nosa i karze pięciu sekund, finiszował na punktowanej pozycji. Nie spanikował. Po prostu utrzymał nerwy na wodzy.

Boullier powiedział, że zespół oczekiwał takich incydentów biorąc pod uwagę, iż przygotowania debiutantów są znacznie ograniczone. Jest jednym z tych chłopaków, którzy weszli do F1 bez żadnego doświadczenia - powiedział. Musimy zapomnieć o takich przypadkach jak Lewis, który przejechał 30 000 mil testów, co jest praktycznie dystansem kilku sezonów. Ten dzieciak ma 21 lat. Dołączył do F1 z kilkoma dniami testów, wiec wykonuje świetną robotę.

KOMENTARZE

1
tomask75
03.04.2014 10:35
Jak to nie ma powodu do gniewania się? Ferrari straciło punkty, Kimi stracił punkty. Ja się gniewam! Za dwa tygodnie bedę przejeżdżał przez teren Danii - nasmiecę im za to, a co hehehe!