Alonso nie rozmawiał jeszcze z nowym szefem Ferrari

Hiszpan przyznał, że nie miał jeszcze takiej okazji
17.04.1411:31
Łukasz Godula
1593wyświetlenia

Fernando Alonso jeszcze nie rozmawiał z nowych szefem Ferrari, Marco Mattiacci i uważa, że potrzebuje czasu by ocenić, czy zmiana kierownictwa zapewni sukces.

Były szef ekipy, Stefano Domenicali zrezygnował w tym tygodniu ze swojej funkcji po rozczarowującym starcie tegorocznego sezonu, a Ferrari ogłosiło dotychczasowego dyrektora wykonawczego Ferrari w Ameryce Północnej jako następcę Włocha. Alonso był blisko związany z Domenicalim i często się z nim w tym tygodniu kontaktował, jednak ujawnił w Chinach, że nie rozmawiał jeszcze z Marriaccim.

Nie miałem jeszcze okazji. Nie wiem czy tutaj przyjedzie, ale tak mi się wydaje - powiedział Alonso. To będzie dobry czas, by go przywitać i naprawdę nie mam nic więcej do powiedzenia. Prowadzę bolid i miejmy nadzieję, że będzie on wystarczająco dobry, by zreorganizować nasze słabe obszary oraz poprawić je.

Alonso uważa, że Mattiacci potrzebuje czasu, by zapoznać się z nową rolą w F1 i sugeruje, że Ferrari powinno się zjednoczyć w próbie przyśpieszenie poprawy tego co istotne. Myślę, że musimy mu dać czas i zobaczyć jak się zadomowi - powiedział Hiszpan. Jest za wcześnie, by mówić czy będzie bardzo dobrze lub bardzo źle. Musimy się upewnić, że mamy zaplecze w gotowości lub kadrę techniczną gotową na pomoc mu w poczuciu się komfortowo.

KOMENTARZE

3
paymey852
17.04.2014 04:23
[quote="jpslotus72"]Sytuację Mattiacciego można porównać do kierowcy, który dostaje problematyczny bolid[/quote] gorzej jak kierowca nie wie co to nadsterowność i podsterowność. Zdanie Alonso można naprawdę różnie odczytywać, jedyne z czym się oboje zgodzimy to że Mattiacci jest naprawdę w niekomfortowej sytuacji. Fernando jak by chciał powiedzieć że jak bolid będzie szybszy to nowy szef łatwiej będzie zaakceptowany. Ja mogę zapytać przecież przyszedł nowy szef aby inni czuli się bardziej komfortowo a tu go trzeba trzymać za rączkę
jpslotus72
17.04.2014 03:23
Na razie nie ma co mówić o "komfortowym poczuciu". Sytuację Mattiacciego można porównać do kierowcy, który dostaje problematyczny bolid, skonstruowany pod innego kierowcę. Samochód ten ma teoretycznie mistrzowski potencjał, ale nie jest dobrze zbalansowany i ustawiony. Trzeba najpierw rozpoznać problematyczne obszary, wyznaczyć kierunek poprawek (może potrzebne są jakieś nowe rozwiązania, może tylko korekta już istniejących) i dzień po dniu pracować nad wydobyciem z niego pełnego potencjału. Oczywiście, pewien komfort daje dobra współpraca już na etapie rozpoznawania problemów - wsłuchiwanie się w wartościowe informacje zwrotne. Ale pełen komfort daje dopiero właściwy balans, dobra praca opon, wystarczająca przyczepność i trakcja. Ferrari przynajmniej paliwa (na kontach) ma dosyć, więc jeden problem mniej. Ale reszta daleka jest od "komfortu".
paymey852
17.04.2014 02:01
"Musimy się upewnić, że mamy zaplecze w gotowości lub kadrę techniczną gotową na pomoc mu w poczuciu się komfortowo" a to dobre ...