Horner: Mercedes jeździ we własnej lidze

Szef Red Bulla jest pod wrażaniem poprawek w jednostce napędowej niemieckiego koncernu.
09.09.1516:56
Dawid Hojczyk
2393wyświetlenia


Szef Red Bull Racing, Christian Horner przyznał, że poprawki silnikowe przywiezione przez Mercedesa na Grand Prix Włoch są przerażające dla konkurentów.

Niemiecka ekipa wykorzystała wszystkie z siedmiu dostępnych tokenów, aby poprawić pracę silnika. Nico Rosberg nie mógł wykorzystać potencjału pakietu po tym, jak w jego bolidzie doszło do wycieku płynu chłodzącego, natomiast Lewis Hamilton przez cały wyścigowy weekend był niedościgniony.

Aktualny mistrz świata w trakcie pierwszej sesji treningowej był o 1.588s szybszy niż najbliższy rywal Mercedesa - Sebastian Vettel. Podczas drugiego treningu, przewaga Brytyjczyka stopniała do 0.759s.

Mimo, że w trakcie sesji kwalifikacyjnej Ferrari zbliżyło się do Mercedesa, to i tak pole position zgarnął Hamilton, a następnego dnia kontrolował wyścig, pokazując to zwłaszcza w momencie, kiedy na sześć okrążeń przed metą został poproszony o podkręcenie tempa, uzyskując przewagę ponad 25 sekund.

W piątek wyglądało to dość przerażająco. Oczywiście, mieli pewnego rodzaju problemy w przypadku Rosberga. Wyglądało to jakby lekko zranili jego silnik. Oczywiście, to co pokazali w piątek, wskazuje na znaczny postęp, co trochę nas martwi. Na ten moment, są w innej lidze - skomentował Horner.

Tempo, które pokazał Lewis w końcówce wyścigu, na zużytych oponach, było niesamowite. Sądzę, że zarządzał swoją przewagą przez cały weekend. Myślę, że Mercedes jest zdecydowanie przed wszystkimi.

Zdaniem Hornera, startujący z drugiego końca stawki kierowcy Red Bulla - Daniel Ricciardo i Danił Kwiat - osiągnęli najlepsze możliwe rezultaty po tym, jak karnie znaleźli się na ostatnich polach startowych. Zapytany, czy 8 miejsce Ricciardo i 10 Kwiata, to wszystko na co było stać reprezentantów austriackiej ekipy, uwzględniając deficyt mocy ich silników, odpowiedział: Tak, absolutnie.

Startując z tyłu, po otrzymaniu kar, na torze gdzie jesteś narażony na ataki, wyciągnęliśmy wszystko z naszej strategii - wymiany opon były szybkie, a kierowcy wykonali dobrą robotę. Teoretycznie te tory - Spa i Monza - były najgorszymi dla nas. Obiekt w Singapurze powinien być dla nas szansą na pokazanie się z lepszej strony. Konie mechaniczne są bardzo istotne na każdym torze, ale większą rolę odgrywają na takich jak Monza, niż na takich jak ten w Singapurze - spuentował szef czerwonych byków.

KOMENTARZE

19
Kamikadze2000
11.09.2015 02:32
@zefu - ograniczenia są nawet gorsze, bo uniemożliwiają nadrobienie strat do najlepszego.
zefu
11.09.2015 01:00
@Michal2_F1 Dokładnie jak piszesz. Wcześniej wyścig aero dawał szansę na dogonienie rywala w jakiejś perspektywie czasu, była ta "marchewka" dla pozostałych. Niestety nakręcało to też spiralę budżetową pomimo sztucznych ograniczeń. Teraz nie działają ani ograniczenia budżetowe, ani nie ma wyścigu rozwojowego pozwalającego zachować nadzieję na dogonienie rywala przed kolejnymi większymi zmianami w przepisach. Jeśli ktoś wierzył, że będzie inaczej, to patrząc na Hondę trudno mieć złudzenia. No może Ferrari, choć po ostatnim upgrade Merca to nie wiem. W sumie w przeszłości też głównymi impulsami do przetasowań w stawce były jakieś zmiany w przepisach, ale krótko po nich zawsze dalej trwał wyścig zbrojeń, który teraz jest przyhamowany jakimiś "tokenami", o których 10 lat temu nikt nie śnił w najgorszych koszmarach ;)
bartoszcze
11.09.2015 05:40
[quote="Kamikadze2000"] Tylko druga połowa sezonu 2013 była taka, w której Vettel był nieuchwytny. [/quote] Jak w Japonii.
Michal2_F1
10.09.2015 08:24
@Mr President Bardzo złe rozwiązanie, mające na celu w sztuczny i niesprawiedliwy sposób zmieniać kolejność stawki. Wprowadzanie takich pomysłów tylko będzie podkreślało desperację i zły wewnętrzny stan F1.
Mr President
10.09.2015 06:34
Myślę, że nie ma sensu licytacja, czy RBR miał większą przewagę nad resztą niż Mercedes teraz. W obu przypadkach jest to coś, czego kibice w większości nie chcą oglądać i czemu przepisy powinny zapobiegać. Dlatego moim zdaniem również w F1 przydałby się BoP. Przynajmniej zapobiegałby wygrywaniu przez jeden zespół rundy za rundą, mądre zarządzanie osiągami pozwoliłoby wygrać najlepszym w skali sezonu niezależnie od utrudnień, z jakimi mierzyliby podczas niektórych GP.
Kamikadze2000
10.09.2015 05:22
Tak, oczywiście. ;P Merc ma przewagę, o jakiej RBR mógł tylko pomarzyć... ;) Austriacka ekipa miała przewagę w pakiecie aerodynamicznym. Niemiecka z kolei dominuje całym pakietem. Stąd też nie są do ruszenia, tak jak był RBR. Tylko druga połowa sezonu 2013 była taka, w której Vettel był nieuchwytny. W 2011 roku niejeden wyścig musiał walczyć do końca o zwycięstwo np. Hiszpania, Monako. ;)
bartoszcze
10.09.2015 05:02
[quote="Sasilton"]w P1 Mercedesy jechały ponad 350, w kwalifikacjach nawet nie doszli do 350[/quote] Np. Hamilton 351,3.
step07
10.09.2015 03:58
[quote="Michal2_F1"]Nie jestem pewien czy RB był na pewno najszybszy w 2012. Postawiłbym ich na równi z McLarenem, tylko, że tamci kompletnie zmarnowali potencjał.[/quote] Też racja. Pod względem osiągów można by powiedzieć, że między RBR a McLarenem był remis. Tyle tylko, że właśnie tak jak piszesz stajnia z Woking totalnie zaprzepaściła szanse. Pomyśleć, że Hamilton który wg mnie zaliczył wtedy jeden z lepszych sezonów w karierze nie zmieścił się nawet na podium. Różnie wtedy bywało. Początkowo Mak był najszybszy, w końcówce pomiędzy Singapurem a Indiami rządził RBR, końcówka raczej na remis. Obecnie Mercedes ma zdecydowanie najmocniejszy silnik ale też nie jest tak, że tylko jednostka daje im taką przewagę. Popatrzmy gdzie są pozostałe zespoły z ich silnikiem : Williams to 3 siła, Force India i Lotus biją się gdzieś tam o 5 miejsce w generalce. Trzeba przyznać, że sam bolid W06 jest z pierwszej półki.
Michal2_F1
10.09.2015 03:41
@zefu F1 jest teraz zależna od silników, których rozwijać praktycznie nie można w czasie sezonu, a wszelkie usprawnienia pomiędzysezonowe muszą być oparte na homologowanym motorze z początku 2014 roku. Wcześniej dominowała aerodynamika, której rozwój był dużo dużo bardziej otwarty, stąd też i większa konkurencyjność. Wymyślono podwójne dyfuzory, dmuchane dyfuzory, kanał F, ale konkurencja mogła je kopiować, więc nie dawały stałej przewagi. Nikt nie homologował aero przed sezonem. Kompletnie inna sytuacja niż jest teraz.
zefu
10.09.2015 02:23
Myślę, że trzeba też pamiętać porównując dominację RBR z tą obecną Mercedesa, że w czasach dominacji RBR reszta stawki miała chyba świadomość, że dogonienie RBR jest bardziej realne, bo była to kwestia bardziej aero (nie wiem, co sądzić o kwestii mapowania silnika w pewnym okresie), czyli czegoś, co zespoły postrzegają jako "wszystko w moich rękach, jeśli mnie na to stać". Teraz mamy do czynienia z sytuacją, gdzie już krótko po starcie pracy z nowymi silnikami niektórzy wiedzieli, że Merc odskoczy na długi czas, a reszta nie będzie w stanie zbyt wiele z tym zrobić. Ograniczeń w zmianie aero w ciągu sezonu nie ma, a w przypadku silników... Wcześniej ograniczeniem w doganianiu RBR były raczej budżety (pomijam kwestie interpretacji przepisów), teraz miliony już nie wystarczą, żeby dogonić Merca i to może boleć.
Michal2_F1
10.09.2015 02:07
@Kamikadze2000 RB (a właściwie ten jeden) dominował wielokrotnie na poziomie obecnego Mercedesa w drugiej połowie 2013. Obraz może zaburzać fakt, że Webber zawsze kiepsko się czuł na oponach Pirelli. Może to rodzić złudzenie, że to Vettel jest niesamowity a RB9 był tylko trochę szybszy od Mercedesa/Ferrari/Lotusa. @Sasilton 5. Raikkonen, Alonso, Vettel, Rosberg, Hamilton. Lepiej brzmi cztery zespoły w pierwszych 6 GP. @step07 Nie jestem pewien czy RB był na pewno najszybszy w 2012. Postawiłbym ich na równi z McLarenem, tylko, że tamci kompletnie zmarnowali potencjał. No ale zgadzam się, że ten okres półtora roku (2011+druga część 2013) to dominacja RBR, co do tego nie ma chyba wątpliwości. Można się tylko spierać jak duża ona była.
step07
10.09.2015 01:39
[quote="Michal2_F1"] Z dominacją mamy do czynienia jeśli jakiś zespół wygrywa >50% wyścigów i zapewnia sobie obydwa mistrzostwa na kilka rund przed końcem (myślę, że z dwie-trzy co najmniej).[/quote] Dokładnie tak było z dominacją RBR w 2011 i 2013 roku, szczególnie druga połowa 2013 gdzie Vettel demolował całą stawkę od wyścigu na Spa. W 2011 Niemiec zapewnił sobie tytuł na 4 wyścigi przed końcem, w 2013 na 3. Myślę, że śmiało możemy mówić tu o dominacji czego np. @Kamikadze2000 nie zrozumie, tzn zrozumie ale tego nie przyzna bo by musiał zmienić swoje własne, jedynie prawdziwe zdanie. Sezony 2010 i 2012 mimo, iż Red Bull był teoretycznie na przestrzeni sezonu najszybszy to przewaga nie była wielka, to jedne z najciekawszych sezonów ostatnich lat, zdecydowanie fajniejsze niż obecny. Tutaj nie ma mowy o dominacji.
Sasilton
10.09.2015 01:19
W 2013 roku mieliśmy chyba 7 różnych zwycięzców.
Kamikadze2000
10.09.2015 01:04
RBR był uchwytnym Merc nie... ;) Dziwne, że wcześniej tego nie dostrzegł... ;)
Michal2_F1
10.09.2015 12:53
@Ambrozya RB nie dominował nieustannie przez cztery lata. Wiem, że znajdą się wręcz religijni zwolennicy Mercedesa i najnowszej generacji F1 (nie mam ciebie na myśli), którzy będą cały czas wmawiali, że RB zdominował rok 2012/10 by ukazać Mercedesa i obecną F1 w jaśniejszym świetle, ale bądźmy poważni :) Z dominacją mamy do czynienia jeśli jakiś zespół wygrywa >50% wyścigów i zapewnia sobie obydwa mistrzostwa na kilka rund przed końcem (myślę, że z dwie-trzy co najmniej).
Sasilton
10.09.2015 12:23
w P1 Mercedesy jechały ponad 350, w kwalifikacjach nawet nie doszli do 350. Mercedes ma ogromny zapas.
Basshuntersw
10.09.2015 06:27
@Ambrozya Bez przesady, w 2010 i 2012 stawka była dość wyrównana. W 2013 początek sezonu był równie konkurencyjny.
Ambrozya
10.09.2015 05:51
A jak rządzili przez cztery lata pod rząd to go nie przerażało?
Mr President
09.09.2015 09:14
Mercedes już drugi sezon jest w innej lidze, a najpewniej czeka nas jeszcze trzeci. I bez poprawek Rosberg zbliżał się do Vettela, podejrzewam, że Hamilton wygrałby bez nich. Jedyna nadzieja, że zmiany w przepisach na sezon 2017 ktoś zdoła wykorzystać lepiej niż oni i przynajmniej odrobi na tyle tempa, by rozgrywanie kwalifikacji znów miało sens.