Marko: Nie możemy spodziewać się błędu McLarena
Austriak wie, jak ważny jest idealny weekend w wykonaniu Red Bulla.
05.12.2518:18
3wyświetlenia
Embed from Getty Images
Helmut Marko podkreślił, że Red Bull nie może liczyć na kolejne potknięcie McLarena w ostatniej rundzie sezonu 2024.
Lando Norris ponownie nadał ton rywalizacji. Po piątkowych treningach w Abu Zabi to kierowca McLarena wygląda na głównego faworyta weekendu. Różnica między nim a Maxem Verstappenem wzrosła z 0,008 sekundy w pierwszym treningu do 0,363 sekundy w drugiej sesji. Dla Red Bulla to sygnał ostrzegawczy: zmiany w ustawieniach nie zadziałały, a drugi trening lepiej odzwierciedla warunki kwalifikacyjne.
Przy 12 punktach straty Verstappena do Norrisa scenariusz jest prosty: jeśli Norris zdobędzie pole position i utrzyma prowadzenie na starcie, Red Bull musi liczyć na to, że McLaren popełni błąd. A choć w tym sezonie takie wpadki już się zdarzały, jak ostatnio podwójna dyskwalifikacja w Las Vegas czy pomyłka strategiczna w Katarze, Helmut Marko nie chce, by mistrzostwo zależało od szczęścia:
RB21 traci najwięcej w wolnych zakrętach ostatniego sektora. Tam podsterowność samochodu Red Bulla ujawnia się najmocniej. Marko tłumaczył, że większa strata w drugim treningu jest wynikiem „zmian w ustawieniach, które nie dały oczekiwanych efektów”, ale podkreślił, że nie jest to sytuacja bez precedensu:
Dodatkową komplikacją dla Verstappena może być fakt, że inni rywale raczej nie pomieszają szyków McLarenowi. Marko uciął spekulacje:
Red Bull oszczędził dodatkowy komplet średnich opon, McLaren za to zachował twarde, które mogą być kluczowe z uwagi na przewidywany wyścig z jednym lub dwoma postojami. Problem w tym, że, jak ocenił Marko, Verstappen miał większą degradację na średniej mieszance niż Norris.
Na torze Yas Marina zużycie opon zaczyna się od prawego przedniego koła i rozszerza na przód, a potem na tył, gdy kierowca próbuje kompensować narastającą podsterowność lekkimi uślizgami.
Na koniec Marko przyznał z rozbrajającą szczerością:
Helmut Marko podkreślił, że Red Bull nie może liczyć na kolejne potknięcie McLarena w ostatniej rundzie sezonu 2024.
Lando Norris ponownie nadał ton rywalizacji. Po piątkowych treningach w Abu Zabi to kierowca McLarena wygląda na głównego faworyta weekendu. Różnica między nim a Maxem Verstappenem wzrosła z 0,008 sekundy w pierwszym treningu do 0,363 sekundy w drugiej sesji. Dla Red Bulla to sygnał ostrzegawczy: zmiany w ustawieniach nie zadziałały, a drugi trening lepiej odzwierciedla warunki kwalifikacyjne.
Przy 12 punktach straty Verstappena do Norrisa scenariusz jest prosty: jeśli Norris zdobędzie pole position i utrzyma prowadzenie na starcie, Red Bull musi liczyć na to, że McLaren popełni błąd. A choć w tym sezonie takie wpadki już się zdarzały, jak ostatnio podwójna dyskwalifikacja w Las Vegas czy pomyłka strategiczna w Katarze, Helmut Marko nie chce, by mistrzostwo zależało od szczęścia:
Nie możemy trzy razy liczyć na błędy rywali. Musimy walczyć i dać z siebie wszystko.
RB21 traci najwięcej w wolnych zakrętach ostatniego sektora. Tam podsterowność samochodu Red Bulla ujawnia się najmocniej. Marko tłumaczył, że większa strata w drugim treningu jest wynikiem „zmian w ustawieniach, które nie dały oczekiwanych efektów”, ale podkreślił, że nie jest to sytuacja bez precedensu:
To tylko piątek. Miewaliśmy już gorsze dni. Max od razu powiedział, że auto jest podsterowne i trochę podskakuje. Mamy jeszcze jedną sesję. Obyśmy poszli w dobrym kierunku.
Dodatkową komplikacją dla Verstappena może być fakt, że inni rywale raczej nie pomieszają szyków McLarenowi. Marko uciął spekulacje:
Nie widzę, by Mercedes czy Ferrari byli wystarczająco szybcy.
Red Bull oszczędził dodatkowy komplet średnich opon, McLaren za to zachował twarde, które mogą być kluczowe z uwagi na przewidywany wyścig z jednym lub dwoma postojami. Problem w tym, że, jak ocenił Marko, Verstappen miał większą degradację na średniej mieszance niż Norris.
Na torze Yas Marina zużycie opon zaczyna się od prawego przedniego koła i rozszerza na przód, a potem na tył, gdy kierowca próbuje kompensować narastającą podsterowność lekkimi uślizgami.
Na koniec Marko przyznał z rozbrajającą szczerością:
Niestety to Norris jest szybszy, a nie Piastri - wolelibyśmy, żeby było odwrotnie…
Jakub Ziółkowski