Wywiad z Robertem Kubicą z oficjalnej strony F1

"Kiedy byłem tutaj przed dziewięciu laty, nawet nie śniłem o pozostaniu kierowcą Formuły 1"
06.08.0611:08
Grzegorz Więcek
2098wyświetlenia

Robert Kubica z zespołu BMW Sauber w niemal bajeczny sposób rozpoczął swoją karierę kierowcy wyścigowego Formuły 1, kiedy to zastępując kontuzjowanego Jacques'a Villeneuve'a zakwalifikował się w sobotę na dziesiątej pozycji do Grand Prix Węgier.

Swoimi osiągami Polak udowodnił, że rację mieli ci, którzy popierali jego przejście do tej dyscypliny sportu na początku roku - m.in. Bernie Ecclestone i Mario Theissen. Sam Robert był podekscytowany uzyskanym rezultatem, ale ponieważ ściga się już od ponad dekady, jego podejście do sesji było prawie normalne - wydaje się, że pierwszy Polski kierowca Grand Prix wie już, iż jest to dopiero początek...

Historia zaczyna się, kiedy miałeś 12 lat i po raz pierwszy byłeś na wyścigu Formuły 1 z twoim ojcem w Budapeszcie, oglądając zwycięstwo Jacques'a Villeneuve'a. Teraz, dziewięć lat później w tym samym miejscu, zastąpiłeś tego samego kierowcę, aby zadebiutować w Grand Prix. Co sądzisz o tym dziwnym zbiegu okoliczności?
Robert Kubica: "Kiedy byłem tutaj przed dziewięciu laty, nawet nie śniłem o pozostaniu kierowcą Formuły 1. Przybyłem tutaj, by zobaczyć najszybszych kierowców świata - i najszybsze samochody. Oczywiście wiedziałem już wtedy, że chcę być kierowcą wyścigowym, ale Formuła 1 wybiegała tak bardzo poza moje wyobrażenia, że nie miałem odwagi o niej myśleć. Ale jestem tutaj i staram się dać z siebie wszystko, by zobaczyć jak działają mechanizmy wyścigu w możliwie najkrótszym czasie i pracować nad wymaganiami dotyczącymi kondycji fizycznej. A to, że mój debiut przytrafił się właśnie tutaj, ma dla mnie ogromną wartość emocjonalną".

Jak dowiedziałeś się, że szczęście uśmiechnie się do ciebie w Budapeszcie i załatwi ci start w wyścigu?
RK: "Mój menedżer powiedział mi, więc nie kryje się za tym jakaś wielka historia".

Zawsze spisywałeś się świetnie podczas piątkowych sesji treningowych, ale walka o pozycje na starcie jest czymś zupełnie innym. Musisz być bardzo zadowolony z powodu tego jak to się wszystko potoczyło - zakwalifikowałeś się do finałowej sesji i jesteś w pierwszej dziesiątce...
RK: "Jestem jak najbardziej zadowolony z tego jak to wszystko przebiegło, ponieważ musiałem przyzwyczaić się do zupełnie nieznanego mi wcześniej systemu kwalifikacji. I w rzeczy samej sobota bardzo różni się od piątku, jako że kwestia koncentracji i strategii odgrywa o wiele większą rolę. Oczywiście kary nałożone na Michaela (Schumachera) i Fernando (Alonso) pomogły mi, gdyż inaczej nie zakwalifikowałbym się do finałowego bloku kwalifikacji. Ale zespół spisał się doskonale, wykorzystaliśmy trzy nowe zestawy opon i znaleźliśmy odpowiedni balans samochodu".

Spodziewałeś się, że będziesz szybszy od swojego zespołowego partnera Nicka Heidfelda?
RK: "Nie spodziewałem się, że będę tutaj szybszy. Hungaroring jest bardzo wymagającym torem, więc jest dosyć trudno tutaj debiutować. Ale w kwalifikacjach jest to kwestia przejechania jednego szybkiego okrążenia - ostatecznie liczy się tylko rezultat wyścigu".

Więc czego spodziewasz się w wyścigu?
RK: "Na pewno Michael i Fernando będą szybsi, więc będzie trochę wyprzedzania. Ale jak widzieliśmy nie raz, wszystko może się zdarzyć, więc jestem bardzo pewny siebie. Jeśli chodzi o starty, trenowałem je bardzo wiele razy podczas sesji testowych, ale prawdziwa rzecz - czekanie na zgaśnięcie pięciu czerwonych świateł - będzie z pewnością czymś innym. Zobaczmy jak to się wszystko potoczy".

Czy zobaczymy ciebie ścigającego się w Stambule?
RK: "To jest pytanie, które musicie zadać Mario Theissenowi (szef BMW Motorsport)".

Źródło: Formula1.com

KOMENTARZE

4
behemot
06.08.2006 10:07
„Nie spodziewałem się, że będę tutaj szybszy (on Nicka ofkooz)" - No cóż miał powiedzić? Prawdy, że Nick i Jaq to wysłużone cieniasy nie mógł a nawet gdyby mógł to by mu to przez gardło nie przeszło. Trzeba przyznać, że "kariera" w F1 Roberta przebiega w iście ekspresowym i rzadko spotykanym tempie. I nie ma dwóch zdań: to jedynie jego zasługa. Przed wyścigiem mam jedno życzenie: żeby Robert dojechał do maty (aby nie umarł silnik z Monachium i żeby jakiś narwaniec nie wyczesał w jego bolid, bo wiadomo jak to bywa w pierwszych zakrętach). Zaryzykuję, że wówczas jakiś punkcik wpadnie na 200%!!!!!!!
MadKaras...psycho fan MS
06.08.2006 09:48
pasuje do gadki pewnego niemca:))) hehe skad ja znam podobne teksty:))) bedzie dobrze Robert pobijesz wszystkie rekordy w tym sporcie. Wierze w to!!!!!!!!
deZZember
06.08.2006 09:31
Charakter tego kolesia podobałby mi się nawet, gdyby nie był Polakiem ;>
Indy
06.08.2006 09:22
On chyba nigdy nie powiedział czegoś kontrowersyjnego...