Lewis Hamilton zwyciężył w Grand Prix Włoch

Brytyjczyk idealnie zarządzał oponami podczas zmagań na Monzy
02.09.1817:02
Mateusz Szymkiewicz
7116wyświetlenia


Lewis Hamilton zwyciężył w pełnym emocji wyścigu o Grand Prix Włoch. Brytyjczyk zameldował się na mecie przed Kimim Raikkonenem oraz Valtterim Bottasem, który dzięki karze czasowej dla Maksa Verstappena wskoczył na najniższy stopień podium.

Vettel daje plamę



Świetny start do zmagań zaliczył Kimi Raikkonen, który natychmiast przesunął się do wewnętrznej części toru by zablokować ruszającego obok Sebastiana Vettela. Za szykaną na czele był Fin przed partnerem z zespołu oraz Lewisem Hamiltonem. Brytyjczyk na wejściu w czwarty zakręt przypuścił udany atak na Vettela, któremu nie pozostawił ani centymetra i tym samym zmusił go do błędu. 31-latek uszkodził przednie skrzydło i obrócił się, co wymusiło na nim zjazd do alei serwisowej.

Na prostej startowej swój udział w wyścigu zakończył Brendon Hartley, który znalazł się w dużym ścisku ze strony rywali i Marcus Ericsson uderzył w jego prawe przednie koło. W Toro Rosso kierowcy doszło do rozerwania opony, co przy wysokiej prędkości doprowadziło do połamania zawieszenia. Porozrzucane części na prostej oraz w czwartym zakręcie, a także zaparkowany na poboczu bolid Hartley'a, wymusiły interwencję samochodu bezpieczeństwa.

Po restarcie na czwartym okrążeniu pierwsza dziesiątka prezentowała się następująco: Raikkonen, Hamilton, Verstappen, Bottas, Grosjean, Sainz, Stroll, Sirotkin oraz Alonso. Bardzo słabe wznowienie wyścigu zaliczył Kimi Raikkonen, za którego plecami wysoką prędkość osiągnął Lewis Hamilton i przypuścił udany atak przed pierwszym zakrętem. 38-latek nie poddał się jednak i na dohamowaniu do kolejnej szykany odzyskał prowadzenie.

Za odrabianie strat na końcu stawki zabrał się Sebastian Vettel, który wyprzedzał rywali jeden po drugim. Z kolei w szóstym wirażu doszło do kontaktu między Kevinem Magnussenem a Sergio Perezem, co u Duńczyka zakończyło się rozerwaniem tylnej prawej opony, a u Meksykanina uszkodzeniem przedniego skrzydła. Po dziesięciu okrążeniach poddał się McLaren prowadzony przez Fernando Alonso. Hiszpan pożegnał się z Europą usterką jednostki, zjeżdżając do garażu.

Ryzyko Mercedesa



Po dwudziestu jeden okrążeniach na zmianę opon został ściągnięty Kimi Raikkonen, który nie potrafił uciec Hamiltonowi na więcej niż sekundę. Fin otrzymał nowy zestaw miękkich Pirelli i wbrew sygnałom od Mercedesa, Hamilton pozostał na torze jeszcze na siedem kółek. Z kolei Raikkonen powrócił do zmagań na czwartym miejscu i po pit stopach głównego rywala oraz Maksa Verstappena, wkrótce przed jego nosem był tylko Valtteri Bottas na oponach ze startu. Mercedes postanowił wykorzystać swojego kierowcę do zablokowania 38-latka, który jadąc za nim przez kilka okrążeń zniszczył ogumienie, a także pozwolił zbliżyć się Hamiltonowi. Tymczasem z wyścigu odpadł Daniel Ricciardo po awarii, która objawiła się kłębami dymu za kombinacją zakrętów jeden i dwa.

Na trzydziestym okrążeniu drugą wizytę u mechaników zaliczył Sebastian Vettel, który ostatni przejazd zaliczył na supermiękkim ogumieniu, natomiast dopiero siedem kółek później na zmianę został ściągnięty Bottas. Fin nie pozwolił się wyprzedzić Raikkonenowi, który z kolei musiał uważać na Lewisa Hamiltona. Kiedy jednak zawodnik Ferrari wrócił na pierwsze miejsce, Ferrari prosiło go o łagodne obchodzenie się z oponami, m.in. poprzez unikanie krawężników

Złamane serca Tifosich



Czterdzieste piąte okrążenie okazało się tym najważniejszym w całym wyścigu: Kimi Raikkonen na dohamowaniu do pierwszego zakrętu nie zdołał już dłużej utrzymywać za sobą Lewisa Hamiltona. Brytyjczyk bez większych problemów znalazł się na pozycji lidera i rozpoczął budowanie coraz większej przewagi. Z kolei Bottas na lepszych oponach bardzo szybko dogonił trzeciego Verstappena i atakując go na dohamowaniu na prostej startowej, został ściśnięty przez Holendra. Między kierowcami doszło do kontaktu, a Bottas musiał posiłkować się poboczem. Za ten incydent Verstappen otrzymał karę doliczenia pięciu sekund do końcowego rezultatu, przez co na podium ostatecznie znalazł się drugi zawodnik Mercedesa.

Do samej mety emocje stopniowo opadały i szóstą wygraną w tym sezonie odniósł Lewis Hamilton przed Raikkonenem, który w końcówce na tyle odpuścił, że okrążenie zdołał odzyskać zdublowany Sirotkin. Trzeci został sklasyfikowany Bottas przed Vettelem, na piąte miejsce spadł po karze Max Verstappen, szósty był Romain Grosjean, siódmy Esteban Ocon, ósmy Sergio Perez, dziewiąty Carlos Sainz, a dziesiąty Lance Stroll.

KOMENTARZE

5
mkpol
04.09.2018 11:57
Po "gorącym" powitaniu jakie kibice ferrari zgotowali Hamiltonowi podczas prezentacji kierowców, Lewis był podwójnie zmotywowany. Szkoda Haasa bo naprawdę bardzo solidnie się prezentowali i po zmianie opon byli w stanie jechać tempem ferrari. Ceremonia dekoracji https://youtu.be/drinLk71Yik Prezentacja kierowców. W*** Hamiltona był konkretny https://youtu.be/d0asuJPSG-c
the flying finn
02.09.2018 03:52
To była dla tifosi "tragedia na Monzy w dwóch aktach"! Szkoda, chciałem zobaczyć to Święto. Jeszcze 7 GP, a za 1 zwycięstwo 25 pkt. Niby sprawa otwarta. Ale wiedząc jaki jest Lewis... On tego nie odda!
macko93
02.09.2018 03:17
@al_bundy_tm Który od dzisiejszego dnia stracił ostatnią krztę szacunku. Taka prawda.
al_bundy_tm
02.09.2018 03:11
Tak jak Nico Rosberg pokazał w 2016 roku i dziś powiedział, będąc gościem Sky. W walce o tytuł Mistrza Świata z Hamiltonem trzeba być bezbłędnym. On się tego nauczył. Przed Ferrari i Vettelem jeszcze sporo nauki... Najbardziej szkoda Kimiego, ale po to zespół ma dwóch kierowców, żeby walczyć o zwycięstwo oboma. I dziś jeden zrobił z Nich zrobił Ferrari w... konia i zarżnął Jego opony, a drugi wygrał starcie sam na sam i jeszcze zwycięstwo na gorącym gruncie zwędził. Nie dziwie się tifosi, zamiast podwójnego zwycięstwa była "klęska" na miarę filmu z "Nic śmiesznego". Jakby to była zima to by poleciały śnieżki jak u nas kiedyś w Hannawalda :( @macko93 kto stracił i czyją ostatnią krztę szacunku?
Tetracampeon
02.09.2018 03:11
Jeszcze raz - wielkie brawa dla Lewisa! 30 pkt przewagi nad Sebkiem, to już sporo. Niech Lewis zdobędzie piąte mistrzostwo i niech pokaże wszystkim, że jest lepszym kierowcą w przeciwieństwie do Sebusia.