Leclerc: Ciężko było pogodzić się z utratą szans na zwycięstwo
W bolidzie 21-latka doszło do awarii MGU-H. "Mieliśmy szczęście w nieszczęściu".
31.03.1919:32
3214wyświetlenia
Embed from Getty Images
Charles Leclerc przyznał, że ciężko mu było pogodzić się z awarią MGU-H, przez którą stracił szansę na wywalczenie pierwszego zwycięstwa w Formule 1.
Monakijczyk zapewnił jednak, że Ferrari powróci do walki jeszcze silniejsze.
Problem z generatorem odpowiadającym za odzyskiwanie energii termicznej sprawił, ze Leclerc jechał na prostych z prędkością niższą o około 40 km/h niż jego bezpośredni rywale.
Kierowca Ferrari nie miał żadnych szans, aby obronić się przed atakami Lewisa Hamiltona i Valtteriego Bottasa. Zakończył rywalizację na trzecim miejscu.
Zarządzona w samej końcówce wyścigu neutralizacja ocaliła Leclerca przed spadkiem na czwarte miejsce, za Maxa Verstappena.
Charles Leclerc przyznał, że ciężko mu było pogodzić się z awarią MGU-H, przez którą stracił szansę na wywalczenie pierwszego zwycięstwa w Formule 1.
Monakijczyk zapewnił jednak, że Ferrari powróci do walki jeszcze silniejsze.
Problem z generatorem odpowiadającym za odzyskiwanie energii termicznej sprawił, ze Leclerc jechał na prostych z prędkością niższą o około 40 km/h niż jego bezpośredni rywale.
Kierowca Ferrari nie miał żadnych szans, aby obronić się przed atakami Lewisa Hamiltona i Valtteriego Bottasa. Zakończył rywalizację na trzecim miejscu.
Bardzo ciężko jest mi się pogodzić z tym, co się stało. Mogę tylko podziękować zespołowi za fantastyczny bolid, którym cieszyliśmy się przez cały weekend. Jestem pewien, że wrócimy silniejsi.
Tak bywa. To nieodłączny element sportów motorowych. Niestety dzisiejszy dzień nie należał do nas, ale wierzę, że będzie lepiej. Mój zespół wykonał fantastyczną pracę, poprawiając formę po Grand Prix Australii. Cóż mogę powiedzieć? Oczywiście jestem niezwykle rozczarowany, podobnie cały czas zespół. Takie rzeczy po prostu się zdarzają.
Zarządzona w samej końcówce wyścigu neutralizacja ocaliła Leclerca przed spadkiem na czwarte miejsce, za Maxa Verstappena.
Myślę, że poradziliśmy sobie z tą sytuacją tak dobrze, jak tylko mogliśmy. Szczęście w nieszczęściu, że pod koniec na torze pojawił się samochód bezpieczeństwa. Gdyby nie on, to stracilibyśmy kolejne pozycje. Nie sądzę także, że mielibyśmy wystarczający zapas paliwa.