Szef GP Australii wypowiada się na temat anulowania wyścigu

Według jego wypowiedzi, na zamieszanie związanie z rundą wpłynęło bardzo dużo czynników
26.03.2008:46
Michał Bielicki
576wyświetlenia
Embed from Getty Images

Szef Australian Grand Prix Corporation, Andrew Westacott, wypowiedział się na temat wielu czynników, które złożyły się na zamieszanie wśród fanów w dzień, kiedy GP Australii zostało odwołane.

Pierwszą oficjalną informacją w piątek rano było ogłoszenie planowego otwarcia bramek na tor, o godzinie 8:45 czasu lokalnego, by kolejna komunikacja mówiła o odroczeniu tego w czasie na późniejszą porę. Ostatecznie tłumy, które zdążyły zgromadzić się pod torem zostały w ogóle nie wpuszczone na obiekt. Dopiero o godzinie 10 wszystkie wydarzenia związane z GP Australii zostały oficjalnie odwołane.

Andrew Westacott powiedział, że na taki rozwój sytuacji wpływ miała duża ilość czynników, włączając to opcje takie jak kontynuowanie weekendu, nawet bez udziału F1.

Jeśli przyjrzymy się jak sytuacja wyglądała jeszcze pięć dni wcześniej, 86 tysięcy ludzi poszło zobaczyć mecz krykieta na Melbourne Cricket Ground - mówi Westacott. Wyścig był już za pasem i nagle tydzień później okazało się, że można anulować wszelkiego rodzaju wydarzenia. Musieliśmy wziąć pod uwagę dyrektora ds. zdrowia, który jest związany z rządem stanu Wiktoria, który podlega Ministerstwu Zdrowia i Usług Społecznych. Ten sam człowiek musi wziąć pod uwagę zdanie wielu innych dyrektorów ds. zdrowia z całego kraju.

Westacott tłumaczy dalej: FIA jest zaangażowana. Zespoły są zaangażowane. F1 jest zaangażowana. Rząd stanu Wiktoria jest zaangażowany, a do tego mamy różne strefy czasowe, które nie są sprzyjające kiedy jeszcze w czwartek startowaliśmy z wydarzeniem, a wszystko zmieniło się przez noc. Z tego też powodu, niestety, fani stojący pod bramkami byli sfrustrowani.

Mieliśmy kilka różnych scenariuszy. Rozważaliśmy odbycie się weekendu bez udziału F1 lub kompletne zrezygnowanie z czegokolwiek. Ostatecznie całkowicie zrezygnowanie z wydarzeń było wybraną opcją. Jednak podjęcie tych wszystkich decyzji zostało skompresowane do godziny lub trzech i niestety zanim przedstawisz ostateczne decyzje publicznie musisz mieć gotowy cały plan. Musieliśmy zaadresować odpowiednie rzeczy do odpowiednich ludzi w odpowiednim czasie. Dlatego ostatecznie tak to wszystko wyglądało.

Westacott dodaje, że kolejnym czynnikiem, który wpłynął na takie rozwinięcie sytuacji był fakt, że podczas podejmowania decyzji szef F1, Chase Carey, był w samolocie między Hanoi a Melbourne. Doskonale wiedzieliśmy, że zespoły miały swoje zdanie w piątek rano, ale tego typu decyzje powinny być wspólnie ratyfikowane i finalizowane poprzez dyskusję z FIA z Jeanem Todtem oraz z F1 i Chasem Careyem. Niestety, w tym czasie Carey był na pokładzie samolotu z Wietnamu.

Andrew Westacott wytłumaczył także, że emocje, które zaczęły pojawiać się w piątek wynikały z presji czasu i ilości nieprzespanych godzin. Ostatnie rozmowy i oficjalna komunikacja nastąpiły o 2:30 nad ranem, a o 6 z powrotem pracowaliśmy nad tematem.