Przyszłoroczna edycja wyścigu w Melbourne pod znakiem zapytania

O przejęcie organizacji Grand Prix Australii może zawalczyć Bend Motorsport Park.
02.09.2009:51
Mateusz Szymkiewicz
1455wyświetlenia
Embed from Getty Images

Przyszłoroczna edycja Grand Prix Australii na torze Albert Park stanęła pod bardzo dużym znakiem zapytania.

Pierwsze eliminacja sezonu 2020 nie doszła do skutku ze względu na obawy związane z pandemią koronawirusa, mimo, że zespoły były już na miejscu i oczekiwały na zgodę organizatora. Finalnie uzgodniono, że wyścig nie będzie już wracał do kalendarza, szykując się do edycji w 2021 roku.

Mimo to władze stanu Wiktoria, którego stolicą jest Melbourne, podjęły decyzję o przedłużeniu stanu wyjątkowego o kolejne pół roku. Decyzja ta sprawia, że Grand Prix Australii planowane na marzec ponownie jest zagrożone.

Niejasną sytuację Albert Park zamierza wykorzystać Bend Motorsport Park w Tailem Bend, w stanie Australia Południowa. Jego premier - Steven Marshall, potwierdził, że nie zamierza wydawać na wyścig wiader gotówki, lecz jest gotowy poprzeć plany ściągnięcia Formuły 1.

Obiekt, który uważany jest za jeden z najlepszych na świecie, funkcjonuje od dwóch lat i znajduje się około stu kilometrów od Adelajdy. Jesteśmy gotowi przyjrzeć się każdej opcji, która umożliwi ściągnięcie imprez do Australii Południowej. Oczywiście, musi się to zgadzać z komercyjnego punktu widzenia, jednakże będzie to pomocne w promocji działalności gospodarczej, co wprawi naszą gospodarkę w ruch, a dokładnie tego teraz szukamy.

Wydaje mi się, że jesteśmy na dobrej pozycji, jeżeli Grand Prix w Melbourne nie dojdzie do skutku. Nie zamierzamy niczego przejmować, ale Australia Południowa jest w gotowości z fantastycznym torem wyścigowym - powiedział Steven Marshall.

Szef Bend Motorsport Park - Sam Shahin, potwierdził, że na najbliższe krajowe wyścigi będzie mogło wejść 10 tysięcy fanów. Z kolei potencjalne Grand Prix Formuły 1 będzie wymagało drobnych poprawek w przepisach dotyczących bezpieczeństwa imprez masowych.