Albon: Byłem jednym z najgorzej przygotowanych kierowców do debiutu
Tajlandczyk ujawnił, że Red Bull pierwotnie chciał go zatrudnić jako zawodnika testowego.
26.01.2209:13
1445wyświetlenia
Embed from Getty Images
Alexander Albon uważa, że otrzymując posadę w Toro Rosso przed sezonem 2019 był jednym z
Tajlandczyk otrzymał miejsce w juniorskim zespole Red Bulla dzięki skomplikowanej sytuacji koncernu z kierowcami. Na sensacyjne przejście do Renault zdecydował się Daniel Ricciardo, którego w głównej ekipie zastąpił Pierre Gasly. Tym samym w Toro Rosso utworzyły się dwa wakaty, których zespół nie był w stanie uzupełnić kolejnymi juniorami.
Drugą szansę w Formule 1 otrzymał Daniił Kwiat, natomiast na jego partnera wytypowano Alexandra Albona, który w Formule 2 w sezonie 2018 uplasował się na najniższym stopniu podium. Tajlandczyk będący w przeszłości podopiecznym Red Bulla, chcąc awansować do F1 musiał wcześniej rozwiązać ważny kontrakt na starty w Formule E.
Albon przed pierwszym startem w Formule 1 spędził w bolidzie zaledwie cztery dni testowe i jak przyznał, jego przygotowania były dalekie od optymalnych.
Alexander Albon uważa, że otrzymując posadę w Toro Rosso przed sezonem 2019 był jednym z
najgorzej przygotowanych kierowców w historii.
Tajlandczyk otrzymał miejsce w juniorskim zespole Red Bulla dzięki skomplikowanej sytuacji koncernu z kierowcami. Na sensacyjne przejście do Renault zdecydował się Daniel Ricciardo, którego w głównej ekipie zastąpił Pierre Gasly. Tym samym w Toro Rosso utworzyły się dwa wakaty, których zespół nie był w stanie uzupełnić kolejnymi juniorami.
Drugą szansę w Formule 1 otrzymał Daniił Kwiat, natomiast na jego partnera wytypowano Alexandra Albona, który w Formule 2 w sezonie 2018 uplasował się na najniższym stopniu podium. Tajlandczyk będący w przeszłości podopiecznym Red Bulla, chcąc awansować do F1 musiał wcześniej rozwiązać ważny kontrakt na starty w Formule E.
To wszystko wydarzyło się w ostatniej chwili- powiedział Alexander Albon dla Motorsport Magazine.
Nie chcę wchodzić w szczegóły jak wszystko się rozstrzygnęło. Mimo to zapanował spory bałagan, ponieważ byłem już związany z Nissanem i nie było łatwo oderwać się od zobowiązań w Formule E na rzecz Formuły 1. Będąc w tak młodym wieku to jasne, że priorytetem jest F1. Każdy celuje w tę serię od najmłodszych lat.
Pamiętam dzień, w którym ruszył cały proces. Byłem w Rosji i otrzymałem telefon od Marko, że chciałby się ze mną spotkać w swoim biurze. Miałem już wtedy kontrakt na starty w Formule E i usłyszałem od niego, że «Chcą mnie sprawdzić w symulatorze przed potencjalną współpracą z zespołem w kolejnym roku». Pomyślałem sobie, że to świetna sprawa. Będę kierowcą Formuły E zarabiającym dobre pieniądze i jednocześnie otrzymam funkcję zawodnika rezerwowego w F1. Być może nawet otrzymam szansę poprowadzenia bolidu.
Po prostu chciałem otrzymać szansę by móc poczuć się jak kierowcy, którzy dostają się do Formuły 1. Sama możliwość wypróbowania samochodu budziła we mnie ekscytację. Mimo to mój weekend w Rosji był bardzo udany i znów otrzymałem telefon od Marko, który tym razem rozmawiał ze mną zupełnie inaczej. Od tamtej pory wszystko ruszyło i umowa została potwierdzona w Abu Zabi.
Musiałem rozpocząć szybki proces. Do czasu rundy w Rosji kompletnie nic się nie wydarzyło, nie myślałem nawet, że starty w F1 są w moim zasięgu. Byłem już od kilku lat poza programem i nikt nigdy nie oferował mi takiej możliwości. Mimo to nagle przed ostatnimi wyścigami w Formule 2 otrzymałem szansę i znalazłem się w F1.
Albon przed pierwszym startem w Formule 1 spędził w bolidzie zaledwie cztery dni testowe i jak przyznał, jego przygotowania były dalekie od optymalnych.
Prawdopodobnie byłem jednym z najgorzej przygotowanych kierowców w historii Formuły 1. Każdy przed pojawieniem się w stawce realizuje sporo sesji testowych. Tak naprawdę mój pierwszy dzień w bolidzie miał miejsce w Barcelonie podczas zimowych przygotowań. Od razu obróciłem się na pierwszym okrążeniu! W czwartym zakręcie. Pomyślałem sobie: «O mój Boże, w co ja się wpakowałem?».