Sześć ekip blokuje zmiany przepisów ws. "morświnowania"
Na zmiany w szczególności naciskać mają z kolei Mercedes, McLaren i Aston Martin
23.07.2214:40
1907wyświetlenia
Embed from Getty Images
Aż sześć z dziesięciu zespołów F1 ma blokować wysiłki mające na celu zmiany w przepisach, które ostatecznie mają przyczynić się do wyeliminowania zjawiska 'morświnowania'.
Od czasu wprowadzonej w czerwcu dyrektywy, władze Formuły 1 pracują nad wprowadzeniem permanentnych zmian w przepisach ws. 'morświnowania' już na rok 2023. Niezadowolone z tego typu rozwiązań są przede wszystkim walczące o tytuł w tym sezonie Red Bull Racing oraz Ferrari.
Z Hornerem zgadza się dr Helmut Marko, który w swoich wypowiedziach obrał nieco mniej dyplomatyczny ton.
Marko dodaje, że spór
Szef Ferrari, Mattia Binotto, istotnie ma podobne zdanie w tej kwestii, co szefostwo Red Bulla.
Wewnętrzne źródła z Red Bulla i Ferrari informują, że gdyby doszło do głosowania, to ich zespoły mogłyby liczyć na poparcie AlphaTauri, Alfy Romeo, Haasa oraz Williamsa.
Aż sześć z dziesięciu zespołów F1 ma blokować wysiłki mające na celu zmiany w przepisach, które ostatecznie mają przyczynić się do wyeliminowania zjawiska 'morświnowania'.
Od czasu wprowadzonej w czerwcu dyrektywy, władze Formuły 1 pracują nad wprowadzeniem permanentnych zmian w przepisach ws. 'morświnowania' już na rok 2023. Niezadowolone z tego typu rozwiązań są przede wszystkim walczące o tytuł w tym sezonie Red Bull Racing oraz Ferrari.
Forsowana jest znacząca zmiana przepisów, dzięki czemu jeden z zespołów może znacząco obniżyć swój samochód i czerpać korzyści ze swojej koncepcji- powiedział szef Red Bulla, Christian Horner, odnosząc się do ekipy Mercedesa.
Uważam, że prezydent FIA postępuje właściwie zbierając informacje- kontynuuje Horner.
Mam jednak nadzieję, że uda się znaleźć rozsądne rozwiązanie, ponieważ jest już za późno na dokonywanie fundamentalnych zmian w przepisach.
Z Hornerem zgadza się dr Helmut Marko, który w swoich wypowiedziach obrał nieco mniej dyplomatyczny ton.
Taka zmiana, dokonana na życzenie jednego zespołu, nie wchodzi w rachubę- stwierdził 79-latek w rozmowie z gazetą Osterreich.
Zespoły, które to popierają, to McLaren, Aston Martin i Mercedes. Zabawne jest to, że wszystkie korzystają z silników Mercedesa. Cóż za zbieg okoliczności, prawda?
Marko dodaje, że spór
jest daleki od zakończeniai jednocześnie liczy na to, że FIA nie będzie próbowała przeforsować tych regulacji tłumacząc to względami bezpieczeństwa.
Potrzebne są mocne argumenty. Samo akcentowanie tematu bezpieczeństwa to za mało. Poza tym, Ferrari również się na to nie zgodzi.
Szef Ferrari, Mattia Binotto, istotnie ma podobne zdanie w tej kwestii, co szefostwo Red Bulla.
Nie ma powodu, by patrzeć na to przez pryzmat bezpieczeństwa. Większość zespołów ma już kwestię podbijania samochodu pod kontrolą- powiedział Włoch.
Od Spa będą już i tak obowiązywać limity. Jeśli zatem samochody będą spełniać wymagania, powinno być bezpiecznie. Jeśli nie ma argumentu bezpieczeństwa, powinno się przeprowadzić standardowe głosowanie, tak jak to zwykle ma miejsce, gdy dochodzi do zmian w przepisach.
Wewnętrzne źródła z Red Bulla i Ferrari informują, że gdyby doszło do głosowania, to ich zespoły mogłyby liczyć na poparcie AlphaTauri, Alfy Romeo, Haasa oraz Williamsa.