Producenci silników F1 przeciwni powrotowi do V10
Omawiane są natomiast 'sposoby na uniknięcie powtórki sytuacji z roku 2014'.
12.04.2521:35
415wyświetlenia
Embed from Getty Images
Producenci jednostek napędowych Formuły 1 oraz FIA spotkali się na rozmowach dotyczących przyszłych regulacji silnikowych oraz sposobów uniknięcia powtórki dominacji Mercedesa z 2014 roku.
W piątek rano odbyło się w Bahrajnie spotkanie producentów jednostek napędowych, które miało charakter wstępnych rozmów o przyszłych zasadach dotyczących silników, a także obawach związanych z nadchodzącą formułą hybrydową na sezon 2026.
Spotkanie, prowadzone przez prezydenta FIA, Mohammeda Bena Sulayema - który jako pierwszy publicznie zasugerował powrót do silników V10 - miało charakter dyskusji przy okrągłym stole, mającej na celu poznanie stanowisk poszczególnych producentów planujących wejście do F1 w 2026 roku, w tym Cadillaca.
Wśród uczestników znaleźli się między innymi szef Audim Gernot Döllner, a także prezes Honda Racing Corporation, Koji Watanabe. W spotkaniu zdalnie uczestniczył również przebywający w Stuttgarcie prezes Mercedesa, Ola Källenius.
Zgodnie z przewidywaniami, zarówno Audi, jak i Honda sprzeciwiły się pomysłowi ograniczenia reguł hybrydowych na 2026 rok - to właśnie te regulacje skłoniły je do zaangażowania się w projekt. Perspektywa wcześniejszej zmiany przepisów dotyczących jednostek napędowych wydaje się zatem mało prawdopodobna, a rozmowy o powrocie do silników V10 zostały na razie odłożone do kolejnego spotkania.
Chociaż teoretycznie nie jest wykluczone wprowadzenie nowej formuły silnikowej przed ustalonym końcem obecnych przepisów w 2031 roku, wymagałoby to poparcia większości, czyli czterech z sześciu obecnych producentów, co w tej chwili zdaje się być niemożliwe.
Horner przyznał, że podczas spotkania w Bahrajnie omawiano także sposoby na uniknięcie sytuacji z 2014 roku, kiedy dominacja jednostek Mercedesa całkowicie rozbiła układ sił na torze. Jedną z omawianych opcji było umożliwienie producentom większej swobody w doskonaleniu silników w trakcie sezonu, zamiast obowiązkowej homologacji i ich zamrażania. Rozmowy w tej sprawie nie zostały jeszcze sfinalizowane.
Producenci jednostek napędowych Formuły 1 oraz FIA spotkali się na rozmowach dotyczących przyszłych regulacji silnikowych oraz sposobów uniknięcia powtórki dominacji Mercedesa z 2014 roku.
W piątek rano odbyło się w Bahrajnie spotkanie producentów jednostek napędowych, które miało charakter wstępnych rozmów o przyszłych zasadach dotyczących silników, a także obawach związanych z nadchodzącą formułą hybrydową na sezon 2026.
Spotkanie, prowadzone przez prezydenta FIA, Mohammeda Bena Sulayema - który jako pierwszy publicznie zasugerował powrót do silników V10 - miało charakter dyskusji przy okrągłym stole, mającej na celu poznanie stanowisk poszczególnych producentów planujących wejście do F1 w 2026 roku, w tym Cadillaca.
Wśród uczestników znaleźli się między innymi szef Audim Gernot Döllner, a także prezes Honda Racing Corporation, Koji Watanabe. W spotkaniu zdalnie uczestniczył również przebywający w Stuttgarcie prezes Mercedesa, Ola Källenius.
Zgodnie z przewidywaniami, zarówno Audi, jak i Honda sprzeciwiły się pomysłowi ograniczenia reguł hybrydowych na 2026 rok - to właśnie te regulacje skłoniły je do zaangażowania się w projekt. Perspektywa wcześniejszej zmiany przepisów dotyczących jednostek napędowych wydaje się zatem mało prawdopodobna, a rozmowy o powrocie do silników V10 zostały na razie odłożone do kolejnego spotkania.
To było bardzo uprzejme i owocne spotkanie, podczas którego prezydent FIA poprosił o opinie, jak powinna wyglądać kolejna generacja silników- powiedział szef Red Bull Racing, Christian Horner, w rozmowie ze Sky Sports.
Oczywiście zasady na sezon 2026 są już ustalone, ale myślimy nieco dalej - jaki kierunek powinna obrać Formuła 1?
Kolejne zmiany w 2028 są praktycznie niemożliwe. Na razie to misja zbierania informacji. Teraz producenci muszą przekazać swoje opinie FIA. Oni zbierają dane i od tego wszystko się zacznie rozwijać.
Chociaż teoretycznie nie jest wykluczone wprowadzenie nowej formuły silnikowej przed ustalonym końcem obecnych przepisów w 2031 roku, wymagałoby to poparcia większości, czyli czterech z sześciu obecnych producentów, co w tej chwili zdaje się być niemożliwe.
Horner przyznał, że podczas spotkania w Bahrajnie omawiano także sposoby na uniknięcie sytuacji z 2014 roku, kiedy dominacja jednostek Mercedesa całkowicie rozbiła układ sił na torze. Jedną z omawianych opcji było umożliwienie producentom większej swobody w doskonaleniu silników w trakcie sezonu, zamiast obowiązkowej homologacji i ich zamrażania. Rozmowy w tej sprawie nie zostały jeszcze sfinalizowane.
Kiedy dochodzi do dużej zmiany przepisów, niemal na pewno pojawi się różnica w osiągach, i to z pewnością stanie się w przyszłym roku- powiedział Horner.
Jednym z tematów dzisiejszego spotkania było to, jak szybko możemy osiągnąć wyrównanie poziomu. Mamy limit budżetowy. Może silniki nie muszą być homologowane, może można je ulepszać w ramach tego limitu, aby przyspieszyć zbliżenie osiągów.
Wszyscy chcemy zaciętej rywalizacji na torze, a nie powtórki z 2014 roku. Chodzi o to, by dać - zwłaszcza nowym graczom - szansę na nadrobienie strat.