Horner: Obawy Pereza były normalne

Szef Red Bulla tłumaczy komunikaty radiowe do swoich kierowców.
23.03.2307:09
Łukasz Godula
1669wyświetlenia
Embed from Getty Images
Christian Horner przyznał, że obawy Sergio Pereza co do tempa Maxa Verstappena w końcówce Grand Prix Arabii Saudyjskiej były normalne.

Liderujący Perez i jego partner zespołowy mocno naciskali na ostatnich okrążeniach i Meksykaninowi udało się utrzymać prowadzenie do mety. Jednakże Verstappen na tym etapie słyszał dziwne odgłosy dochodzące z tylnej osi samochodu, co zmusiły ekipę do sprawdzenia danych, czy nie dojdzie do powtórki z kwalifikacji. Perez narzekał za to na wpadający w podłogę pedał hamulca.

W tym momencie Perez dostał informację o zwolnieniu tempa, ale chciał się dowiedzieć, czy Verstappen robi to samo. Ostatecznie zespół pozwolił naciskać obu kierowcom do momentu aż stało się jasne, że Verstappen nie dogoni Pereza. Jednakże Holender na ostatnim okrążeniu wydarł rywalowi punkt za najszybsze okrążenie.

Gdy doszliśmy do ostatnich pięciu okrążeń i jasne było, że Max nie dogoni Sergio to tempo zostało uspokojone - powiedział Horner. Największą obawą były komunikaty Maxa, który donosił przez radio, że słyszy dziwne odgłosy przy wysokich prędkościach. Od razu zamarliśmy myśląc o potencjalnej powtórce awarii z kwalifikacji. Jednak sprawdziliśmy dane, które mamy dostępne na torze i w Milton Keynes. Wszystko wyglądało dobrze. Wtedy oczywiście znowu mogli naciskać.

W kwestii polecenia z pitlane do Pereza, by jechał wolniej, Horner wyjaśnił: Był to moment gdy myśleliśmy, że mamy problem z wałem napędowym, chodziło więc o danie sobie marginesu.

W tym samym czasie Perez zapytał czy Verstappen robi to samo, dodając, że naciskają bez powodu biorąc pod uwagę obawy o niezawodność. Horner powiedział, że rozumie dlaczego Perez był zaniepokojony.

"Zawsze tak będzie gdy prowadzisz w wyścigu" - przyznał. Zawsze chcesz wiedzieć, że samochód za tobą pierwszy zastosował się do polecenia. To zupełnie normalne. W zespole byliśmy zaniepokojeni co do tego, jak poradzić sobie z ewentualną awarią. Gdy widzieliśmy, że nie ma żadnego problemu to pozwoliliśmy im jechać jak chcą, a ostatnie pięć okrążeń było już kontrolowaniem tempa.

Horner podkreślił, ze kierowcy mogli się ścigać: Jedynym momentem, gdy zastanawialiśmy się nad ograniczeniem tempa była chwila, gdy baliśmy się o awarię napędu. W takim momencie myśli prowadzą do ograniczenia tempa obu samochodów. Jednak tuż po analizie danych pozwoliliśmy się ścigać. Doszliśmy do wniosku, że jeśli przyśpieszą to trudno. Max doszedł do tej konkluzji samemu. Obaj kierowcy mieli informację o najszybszym okrążeniu. Checo był na tym etapie najszybszy i zapytał o dokładny wynik.

Oczywistym było, że zapyta. Wiedział, że Max będzie chciał je zgarnąć. Checo odpuścił po kilku zakrętach, był w nich wolniejszy o jedną dziesiątą, tak więc odpuścił. Nam chodziło tylko o maksymalizowanie wyniku na wypadek awarii. Nie mieliśmy jednak powodu, by zabronić walki o najszybsze okrążenie.