Leclerc rozpoczyna weekend na Imoli z najlepszym czasem

Embed from Getty Images
Dwa tygodnie po niespodziewanym zwycięstwie Lando Norrisa Formuła 1 przybywa na tor, który w przeszłości był mocną stroną McLarena. Czy ten stan rzeczy się utrzyma? Czy pomarańczowi ponownie zagrożą Red Bullowi? Wszystko wskazuje na to, że Miami było pojedynczym wypadkiem przy pracy mistrzów świata, jednak w sporcie wszystko jest możliwe.

Nikt nie czekał z wyjazdem na tor, a w użyciu były wszystkie trzy mieszanki opon Pirelli. Red Bull wyjechał na miękkich oponach i przez kilka okrążeń nadawał tempo, alę pośrednia mieszanka trzymała się bardzo dobrze, dzięki czemu po kilku minutach na czoło stawki wyszedł Russell, przed Piastrim, obaj z żółtym ogumieniem. Nawet Leclerc na twardej mieszance zdołał wykręcić lepszy czas od Verstappena i Pereza.

Pierwszym kierowcą na poboczu, który dodatkowo zakończył udział w treningu był Alex Albon. Jako, że samochód został ustawiony w dość niebezpiecznym miejscu, sędziowie postanowili wywiesić czerwoną flagę. Sam wyjazd na pobocze nie był jednak winą Albona, po prostu awarii uległ jego samochód.

Sesja została wznowiona po kilku minutach i na torze ponownie pojawili się kierowcy, by sprawdzić poprawki ustawień, których dokonali w przerwie. Tym razem na sam szczyt tabeli wskoczyły oba samochody Ferrari. Prowadzący Sainz wykręcił czas 1:17,120.

Chwilowo pierwszym miejsce mógł ponownie cieszyć się Russell, choć jego przewaga nad Sainzem była minimalna. Na następnych kółkach tempo podkręcił Leclerc, notując wynik 1:16,990. W tym samym czasie Hamilton obrócił się na torze po zbyt uślizgu na jednej z tarek. Bardzo mocnym czasem popisał się również Tsunoda, wskakując na czwarte miejsce.

Bardzo dobrze poradził sobie w dzisiejszym treningu Oliver Bearman. Tymczasem na kwadrans przed końcem sesji na tor wyjechał Red Bull na świeżych miękkich oponach. Czas Verstappena wydawał się mocny, ale na mecie wystarczył zaledwie na czwartą lokatę, którą utracił na rzecz Pereza. Strata do lidera wynosił 0,250 sekundy. Verstappen mocno narzekał na przyczepność swojego samochodu, co skończyło się sporą przygodą na kolejnym mierzonym kółku. Na szczęście dla Holendra mógł kontynuować jazdę.

Do końca sesji już nikt nie był w stanie pokonać wyniku Leclerca. Red Bull w dalszym ciągu prowadził się mocno niepewnie, ale inne zespoły również nie wyglądały, jakby ich samochody poruszały się po szynach. Tor w Imoli należy do klasycznych obiektów, które zdecydowanie nie należą do łatwych do poskromienia.

Pogoda na koniec sesji:
Temperatura toru: 44°C
Temperatura powietrza: 24°C
Prędkość wiatru: 8,7 km/h
Wilgotność powietrza: 31%
Suchy tor