Albon: Wypadki nie mogą przesłonić dobrych występów Colapinto

Kierowca Williamsa broni Argentyńczyka po trudnej końcówce sezonu.
23.12.2408:45
Jakub Ziółkowski
75wyświetlenia
Embed from Getty Images

Kierowca Williamsa, Alex Albon, uważa, że trudne ostatnie wyścigi Franco Colapinto w Formule 1 nie powinny przesłonić doskonałych wyników, jakie Argentyńczyk osiągnął wcześniej.

Imponujące występy Colapinto we wczesnych wyścigach, odkąd zastąpił Logana Sargeanta na Monzy, zwróciły uwagę całego padoku. Wyścigi te przyniosły również Williamsowi pięć cennych punktów w ciągu trzech weekendów wyścigowych, które na tamten moment wydawały się kluczowe, zanim zespół został ostatecznie w tyle za rywalami ze środka stawki.

Forma Colapinto, jego opanowanie i szybka adaptacja do wymagań F1 sprawiły nawet, że Red Bull rozważał zakontraktowanie 21-latka, analizując swoje opcje kierowców na sezon 2025. Jednak równie szybko, jak Argentyńczyk znalazł się na radarze Red Bulla, seria kosztownych wypadków w Brazylii i Las Vegas sprawiła, że Christian Horner i Helmut Marko stracili zainteresowanie.

Według Albona ocenianie Colapinto wyłącznie przez pryzmat trudniejszej drugiej połowy jego trwającego dziewięć wyścigów epizodu jest niesprawiedliwe, ponieważ model FW46 stał się trudniejszy w prowadzeniu, a zespół musiał coraz mocniej walczyć, by dotrzymać kroku konkurencji.

Zapytany, czy wypadki Colapinto przesłoniły jego sezon, Albon odpowiedział: Mam nadzieję, że nie. Myślę, że nie zasłużył na to.

Sądzę, że to naprawdę szło w parze z osiągami samochodu, który pod koniec sezonu stał się trudniejszy w prowadzeniu. Dla mnie też końcówka sezonu nie była fantastyczna i nie zawsze obwiniam za to tylko siebie. Myślę, że zespół wie, jak dobry jest Franco - dodał Albon.

Co więcej, Albon uważa, że moment dołączenia Colapinto do zespołu pomógł mu się odnaleźć, ponieważ około września Williams był w swojej najlepszej formie.

Po odchudzeniu podwozia Williams wprowadził również swój jedyny większy pakiet aktualizacji w okolicach Grand Prix Holandii, zanim pod koniec roku zaczął ponownie tracić konkurencyjność.

Jeśli chodzi o timing, myślę, że był idealny - wszedł do zespołu, kiedy samochód był najbardziej konkurencyjny i być może łatwiejszy w prowadzeniu niż teraz, na torach, które były też dość przyjemne do jazdy - powiedział Albon. Trzeba mu oddać, że bardzo dobrze poradził sobie w Baku i Singapurze, a to nie były łatwe tory. A potem... no cóż, to jest F1. Myślę, że spadliśmy w stawce. Kiedyś można było awansować do Q2, robiąc przeciętne okrążenie, a później trzeba było zrobić świetne okrążenie, żeby się tam dostać, i to wszystko nieco zniekształca obraz sytuacji.

Łatwo jest przesadzić, gdy margines błędu jest tak mały i nie ma miejsca na spowolnienie ani pomyłkę. Oboje przeszliśmy przez trudny okres wyścigowy, więc nie obwiniałbym go zbyt mocno, szczególnie o Brazylię - to był jego pierwszy raz w deszczu, na trudnym torze, więc na pewno nie było łatwo. A potem Vegas, które też jest po prostu wymagające. Jest fantastycznym kierowcą. Czuję, że udowodnił swoją wartość w Formule 1. Zdecydowanie, kiedy dołączył, nie doceniłem, jak szybki się okaże, i wierzę, że zobaczymy go w F1 w przyszłości - zakończył lider Williamsa.