Vasseur broni strategii zespołu podczas wyścigu
Polecenia zespołowe zirytowały obu kierowców Ferrari w Miami.
06.05.2507:53
193wyświetlenia
Embed from Getty Images
Frederic Vasseur stanął w obronie decyzji Ferrari o zastosowaniu poleceń zespołowych podczas Grand Prix Miami. Szef zespołu przyznał, że Charles Leclerc i Lewis Hamilton byli sfrustrowani sytuacją na torze, ale zaprzeczył, jakoby decyzje podejmowano zbyt wolno.
Podczas wyścigu Ferrari zdecydowało się zamienić miejscami Leclerca i Hamiltona, by umożliwić Brytyjczykowi lepsze wykorzystanie opon pośrednich i spróbować dogonić Mercedesa prowadzonego przez Andreę Kimi Antonellego, jadącego na szóstym miejscu.
Gdy stało się jasne, że Hamilton nie jest w stanie bardziej zbliżyć się do Włocha, mimo że odrobił kilka sekund straty, Ferrari przywróciło Leclerca na siódmą pozycję. Monakijczyk zdołał jeszcze trochę zbliżyć się do rywala, ale zabrakło mu czasu, by zaatakować młodego kierowcę z Bolonii.
Obaj kierowcy Ferrari przyznali po wyścigu, że nie byli zadowoleni z taktyki. Hamilton uważał, że decyzje podejmowano zbyt wolno, a Leclerc czuł się niekomfortowo, zwłaszcza biorąc pod uwagę bliskość Carlosa Sainza z Williamsa.
Vasseur podkreślił, że decyzja była zgodna z polityką zespołu, a Ferrari chciało się upewnić, czy jadący z tyłu kierowca jest faktycznie szybszy, czy tylko korzysta z efektu DRS.
Vasseur odrzucił zarzuty, że decyzja o zamianie miejscami była podjęta zbyt późno. Podkreślił, że Ferrari starało się dokładnie przeanalizować wszystkie dostępne dane, zanim podjęło ostateczną decyzję. Zasugerował też, że opóźnienia w transmisji komunikatów radiowych mogły sprawiać wrażenie, że sytuacja wyglądała gorzej, niż była w rzeczywistości, a rozmowy były przeplatane innymi informacjami.
Frederic Vasseur stanął w obronie decyzji Ferrari o zastosowaniu poleceń zespołowych podczas Grand Prix Miami. Szef zespołu przyznał, że Charles Leclerc i Lewis Hamilton byli sfrustrowani sytuacją na torze, ale zaprzeczył, jakoby decyzje podejmowano zbyt wolno.
Podczas wyścigu Ferrari zdecydowało się zamienić miejscami Leclerca i Hamiltona, by umożliwić Brytyjczykowi lepsze wykorzystanie opon pośrednich i spróbować dogonić Mercedesa prowadzonego przez Andreę Kimi Antonellego, jadącego na szóstym miejscu.
Gdy stało się jasne, że Hamilton nie jest w stanie bardziej zbliżyć się do Włocha, mimo że odrobił kilka sekund straty, Ferrari przywróciło Leclerca na siódmą pozycję. Monakijczyk zdołał jeszcze trochę zbliżyć się do rywala, ale zabrakło mu czasu, by zaatakować młodego kierowcę z Bolonii.
Obaj kierowcy Ferrari przyznali po wyścigu, że nie byli zadowoleni z taktyki. Hamilton uważał, że decyzje podejmowano zbyt wolno, a Leclerc czuł się niekomfortowo, zwłaszcza biorąc pod uwagę bliskość Carlosa Sainza z Williamsa.
Vasseur podkreślił, że decyzja była zgodna z polityką zespołu, a Ferrari chciało się upewnić, czy jadący z tyłu kierowca jest faktycznie szybszy, czy tylko korzysta z efektu DRS.
Mamy ogólną politykę i się jej trzymamywyjaśnił Vasseur.
Tu nie chodzi o to, żeby zamieniać kierowców miejscami i zaraz ich z powrotem przestawiać, jeśli nie uda się dogonić rywala. Problemem w tym momencie wyścigu było zrozumienie, czy samochód z tyłu faktycznie jest szybszy od tego z przodu, czy to tylko efekt DRS.
Po wyścigu rozmawiałem z Lewisem i doskonale rozumiem frustrację. Oni są mistrzami. Chcą wygrywać wyścigi, a my prosimy ich, żeby przepuścili kolegę z zespołu. To nie jest łatwe. Nie widziałem dziś innego zespołu, który by to zrobił. Wzięliśmy na siebie tę odpowiedzialność, bo taka jest polityka zespołu. Przede wszystkim ścigamy się dla Ferrari.
Szczerze mówiąc, uważam, że jako zespół wykonaliśmy dobrą robotę. Oczywiście, można się spierać, czy nie lepiej było zrobić to pół okrążenia wcześniej albo później, jednak kiedy siedzisz na pitwallu i musisz ocenić, czy auto za tobą jest szybsze, czy tylko korzysta z DRS, to nie jest łatwe. Ocena sytuacji jest dużo łatwiejsza dwie godziny po wyścigu. Porozmawialiśmy z nimi po wyścigu i było już znacznie spokojniej.
Vasseur odrzucił zarzuty, że decyzja o zamianie miejscami była podjęta zbyt późno. Podkreślił, że Ferrari starało się dokładnie przeanalizować wszystkie dostępne dane, zanim podjęło ostateczną decyzję. Zasugerował też, że opóźnienia w transmisji komunikatów radiowych mogły sprawiać wrażenie, że sytuacja wyglądała gorzej, niż była w rzeczywistości, a rozmowy były przeplatane innymi informacjami.
Trzeba zrozumieć, że za opóźnienie w transmisjach odpowiada FOM. Czasami prosimy ich o coś, a wy słyszycie to na żywo dopiero pół okrążenia albo okrążenie później. Już się z tym spotkałem w przeszłości- dodał Francuz.
Do tego dochodzi mnóstwo informacji, które z nimi omawiamy - ustawienia samochodu i tak dalej. Nie zawsze łatwo jest powiedzieć im: zróbcie to przed zakrętem 11 albo 17. Szczerze mówiąc, uważam, że zrobiliśmy wszystko jak należy.