Zmarł były kierowca F1 - Paul Frere

Największym sukcesem Belga było zwycięstwo w wyścigu Le Mans 24 godziny w 1960 roku
25.02.0819:36
Marek Roczniak
2860wyświetlenia

Jak poinformowała strona internetowa belgijskiej gazety Le Soir, w sobotę w wieku 91 lat zmarł były kierowca Formuły Jeden - Paul Frere.

Frere wystartował w sumie w 11 wyścigach F1, zdobywając w sumie jedenaście punktów i jedno miejsce na podium - wywalczone za kierownicą Ferrari D50 w swoim ostatnim Grand Prix w 1956 roku, które zostało rozegrane na jego domowym torze Spa-Francorchamps.

Belg próbował także swoich sił w wyścigu Le Mans 24 godziny, który udało mu się wygrać w 1960 roku, kiedy to poprowadził Ferrari 250TR wspólnie ze swoim rodakiem Olivierem Gendebienem. Po zakończeniu kariery kierowcy wyścigowego tamtego roku, Frere zaczął pracować jak dziennikarz motoryzacyjny - był między innymi redaktorem magazynu Road & Track.

Pod koniec 2006 roku został poważnie ranny w wypadku za kierownicą Hondy Civic R, który wydarzył się na starym torze Nurburgring. Mający wówczas 89 lat Frere doznał złamania wielu żeber, które przebiły jego oba płuca i nigdy nie powrócił już do pełni sił.

Źródło: Reuters.com, GrandPrix.com

KOMENTARZE

7
jędruś
26.02.2008 03:22
Ludiwig ma ma bodaj 58 lat a na serio nie ścigał się od 2000 roku . Teraz wystąpił tylko w jednym wyścigu .
Szakall
25.02.2008 09:51
[']
mutu
25.02.2008 08:20
No a Klaus Ludwig też się jesscze ściga, a ma już chyba z 70 lat, więc tez ie tak mało. Z reszta Frere znał na pewno bardzo dobrze tor Nurburgring, część Nordschleife, bo przecież tam odbywał się wyścig o Wielką Nagrodę Państwa Niemieckiego do roku 1976 włącznie. Zwyczajnie więc chciał chyba sobie pojeździć, ale nie skończyło się to szczęśliwie...
pro
25.02.2008 08:03
Rzeczywiście niby taki niegrożny wypadek a zginął... "Nie zrobisz nic" jak to mawiaja... R.I.P. [*]
jędruś
25.02.2008 07:15
A co ten chłop robił w wieku 89 lat na torze za kierownicą samochodu ? :D Świeć panie nad jego dusza ale pożył długo .
Filo_M-ce
25.02.2008 07:14
Właśnie miałem o nim pisać Toshiba... Dziś się dowiedziałem że zginął. Ja jeszcze dziś widziałem na youtube.com filmik z tego wypadku, faktycznie nie wyglądał na tak poważny. Bardzo go szkoda, Paula też. Niestety tak jest na tym świecie. ['] R.I.P Panowie [']
ToshibaUser
25.02.2008 07:12
On miał wielkie szczęście bo zmarł w wieku 91 lat , wielu jego kolegów ścigantów tyle szczęścia nie dostało od losu , czy przeznaczenia . Doszła dzisiaj z Australii smutna wiadomość o tym , iż po około 30 godzinach nierównej walki ze śmiercią w Royal Adelaide Hospital odszedł Ashley Cooper , który trafił tam po wypadku w Adelajdzie . Miał 27 lat , młody chłop ... Jeszcze wczoraj na YouTube był film z tego wypadku , dziś już zniknął . Ten wypadek w pierwszej chwili nie wyglądał na tak poważny - jego Commodore lewą stroną uderzył i ślizgnął się bandą a potem odrzucony obrócił się na drugą stronę toru . Jeszcze wczoraj były w necie informacje , że jego stan jest " poważny ale stabilny " . Niestety , ale okazało się , że były zbyt optymistyczne . Cóż tak więc Paul Frere , to szczęściarz dożył późnej starości , a nie jest to jak widzimy dobro powszechne ....