A1GP: Szef serii dementuje plotki o kryzysie
Wczoraj rozpoczęła się w końcu rywalizacja w sezonie 2008/2009, ale zabrakło 6 zespołów
06.10.0813:29
1600wyświetlenia
Szef A1GP - Pete da Silva odpowiedział na wcześniejsze doniesienia twierdzące, że przyszłość tej serii nie wygląda za dobrze. Po tym, jak opóźniono start czwartego sezonu, do którego organizatorzy długo i pieczołowicie się przygotowywali, wczoraj w końcu rozpoczęła się rywalizacja. Jednakże w Holandii zabrakło sześciu zespołów i organizatorzy w ostatnim momencie musieli zmienić system punktacji, co doprowadziło do pojawienia się wątpliwości, czy seria ta przetrwa sezon 2008/2009.
Pierwszą rundę odwołano, bo nowe samochody napędzane silnikami Ferrari nie były jeszcze gotowe. W Zandvoort także nie wystarczyło bolidów dla wszystkich i wystartowało 17 z 23 zespołów, a pozostałe pojawią się dopiero na chińskiej rundzie w Chengdu. Jednak szef Team Germany - Willi Weber twierdzi, że opóźnienia związane z wypłacaniem nagród mogą spowodować, że jego zespół w ogóle nie powróci do rywalizacji. Z kolei indyjska gazeta DNA twierdzi, że dotychczasowy dyrektor generalny został usunięty ze względu na złe inwestycje.
Da Silva łączy problemy w A1GP z globalnym kryzysem ekonomicznym.
To ma wpływ na wszystkich.- przyznał.
Obserwujemy duże spadki wszędzie i byłbym głupcem twierdząc, że nie jesteśmy od tego zależni. Ponosimy konsekwencje tego stanu tak samo, jak każdy inny przemysł. Mimo to mamy nadzieję, że nasze inwestycje zwrócą się z końcem tego roku. A1GP jest w dobrej kondycji.- powiedział da Silva, dodając, że porównanie A1GP do GP2 czy F1 jest niesprawiedliwe.
A1GP to coś w rodzaju pucharu świata w piłce nożnej. Tutaj rywalizują ze sobą narody. Poza tym pozostawiamy znacznie większy ślad niż GP2.
W Zandvoort w sprincie ukończonym przez 13 samochodów zwycięstwo odniósł Fariuz Fauzy z A1 Team Malaysia, a głównym wyścigu, w którym sklasyfikowanych zostało 10 samochodów, triumfował Loic Duval z A1 Team France. Oba wyścigi zostały rozegrane w strugach deszczu.
Źródło: F1Complete.com
KOMENTARZE