Piquet Jr nie liczy na przebaczenie
"Teraz ludzie mogą przynajmniej wyciągnąć wnioski na podstawie tego, co się naprawdę stało"
21.09.0918:55
12617wyświetlenia
Nelson Piquet Jr powiedział w wydanym dzisiaj oświadczeniu, że nie spodziewa się, iż ludzie ze świata wyścigów samochodowych wybaczą mu celowe spowodowanie wypadku podczas Grand Prix Singapuru 2008. Brazylijczyk zdaje sobie też sprawę z tego, że teraz musi zaczynać swoją karierę od zera.
Odczuwam ulgę, że dochodzenie FIA zostało już zakończone- powiedział Piquet.
Ci, którzy prowadzą teraz zespół Renault podjęli taką samą decyzję jak ja, że lepiej jest ujawnić prawdę i zaakceptować konsekwencje. Najbardziej pozytywną rzeczą, która wynikła z poinformowania o tym FIA jest to, że nic takiego nigdy nie będzie już miało więcej miejsca.
Każdego dnia szczerze żałuję, że zgodziłem się wykonać wydane mi polecenie. Nie wiem, jak daleko posunie się moje wyjaśnianie ludziom, aby zrozumieli moje postępowanie, ponieważ dla wielu osób możliwość bycia kierowcą wyścigowym to wielki przywilej i tak też jest w moim przypadku. Wszystko, co mogę powiedzieć, to że moja sytuacja w Renault zamieniła się w koszmar. Marząc o staniu się kierowcą Formuły 1 i po ciężkiej pracy, jaką włożyłem, aby się tu dostać, znalazłem się na łasce pana Briatore. Jego prawdziwy charakter, wcześniej znany tylko tym, których potraktował w taki sam sposób jak mnie, teraz jest znany wszystkim.
Pan Briatore był moim menedżerem, a także szefem zespołu. Miał moją karierę w swoich rękach, ale nic go to nie obchodziło. Do czasu nadejścia GP Singapuru odizolował mnie i sprowadził do najniższego punktu, jaki kiedykolwiek osiągnąłem w moim życiu. Teraz, kiedy jestem już poza tą sytuacją nie mogę uwierzyć, że zgodziłem się na ten plan, ale kiedy został mi on przedstawiony to czułem, iż nie jestem w pozycji, aby móc odmówić. Słuchając teraz reakcji pana Briatore na mój wypadek i słysząc jego komentarze, jakich udzielał prasie w ciągu ostatnich dwóch tygodni uzmysłowiłem sobie, że po prostu byłem przez niego wykorzystany, aby potem zostać porzuconym i wystawionym na pośmiewisko.
Miałem kilka bardzo trudnych lekcji do nauczenia się w ostatnich dwunastu miesiącach i musiałem rozważyć, co jest w życiu cenne. To, co się nie zmieniło, to moje zamiłowanie do Formuły 1 i głód do ponownego ścigania się. Zdaję sobie sprawę, że teraz muszę rozpocząć moją karierę od zera. Mogę mieć tylko nadzieję, że jakiś zespół dostrzeże, jak bardzo źle byłem traktowany w Renault i da mi szansę pokazana tego, co zapowiadała moja kariera w F3 i GP2. Można być pewnym, że nie będzie w F1 drugiego kierowcy tak zdeterminowanego jak ja, aby udowodnić swoją wartość. Na koniec chciałbym ponownie przeprosić tych, którzy pracują w F1 (w tym wielu dobrych ludzi w Renault), fanów i ciało zarządzające. Nie spodziewam się, że zostanie mi to wybaczone lub zapomniane, ale teraz ludzie mogą przynajmniej wyciągnąć wnioski na podstawie tego, co się naprawdę stało.
Źródło: Autosport.com
KOMENTARZE