Williams rozważał zmianę dostawcy silników
Toto Wolff przyznał jednak, że w ostatnich tygodniach Cosworth znalazł drugi oddech
04.10.1022:17
1971wyświetlenia

Trzeci współwłaściciel Williamsa przyznał, że brytyjski zespół przedyskutował możliwość zmiany dostawcy silników na sezon 2011, choć przyznał, że szefowie nie
rozważyli jej całkiem poważnie.
Lotus pod koniec tego sezonu zmieni dostawcę silników na francuskie Renault, lecz Cosworth ogłosił ostatnio, że jego pozostali partnerzy - Williams, HRT oraz Virgin zostają związani z brytyjską firmą.
W wywiadzie dla niemieckiej gazety Kleine Zeitung, Toto Wolff - który posiada mniejszościową część udziałów w zespole należącym do Franka Williamsa i Patricka Heada - przyznał, że w sezonie 2010 ekipę dotknęło kilka rozczarowań.
W kwestii sportowej, początek sezonu był trudny, ponieważ nadzieje pokładane w zespole były bardzo duże. Może byliśmy zbyt optymistyczni względem silników.
Wcześniejsze plotki mówiły o rozczarowaniu Williamsa jednostkami Coswortha oraz o prowadzaniu rozmów z alternatywnym dostawcą Renault. Wolff wyjawił, że dyskusja na temat silników rzeczywiście została przedyskutowana, jednak przyznał, że
w ostatnich tygodniach Cosworth znalazł drugi oddech. Dla Williamsa pojawiły się również inne problemy, jak twierdzi były kierowca wyścigowy i biznesmen Wolff:
Restrykcje personalne narzucone przez porozumienie wszystkich zespołów były zbyt łagodne. To nie działało na naszą korzyść, więc powinniśmy teraz precyzyjnie sformułować rozsądny kosztorys na sezon 2011.
Zespół pod względem ekonomicznym ma się - i miał bardzo dobrze - jest opłacalny- dodaje Wolf.
Williams w przyszłym roku utraci dwóch sponsorów, jednak prowadzimy poważne dyskusje z nowymi potencjalnymi partnerami. Poruszył również kwestię składu kierowców na przyszły sezon:
Z wszystkich młodych kierowców Nico Hulkenberg jest chyba w tej chwili najlepszy. Właściwie jest fantastyczny: brakuje mu jedynie doświadczenia. Czuję się dość komfortowo z obecną kombinacją kierowców. Moje słowo ma co najmniej taką wagę, jak słowo reszty zarządu zespołu, co dotyczy również tego, kto poprowadzi nasz bolid.
Źródło: Motorsport.com
KOMENTARZE