Podsumowanie wyścigu o Grand Prix Europy
29.05.0500:00
12650wyświetlenia
Tegoroczny wyścig na torze Nurburgring miał wyjątkowo dramatyczne rozstrzygnięcie, albowiem jeszcze do ostatniego okrążenia na prowadzeniu znajdował się Kimi Raikkonen. Kierowca McLarena podjął jednak dzisiaj ogromne ryzyko i zapłacił za to największą cenę, gdyż ostatecznie nie dojechał do mety. Wszystko to zasługa zniszczonej podczas gwałtownego hamowania prawej przedniej opony, która zaczęła powodować tak duże wibracje, iż nie wytrzymało tego zawieszenie bolidu MP4-20, rozsypując się na początku ostatniego okrążenia. Fin wypadł oczywiście z toru, o mały włos nie eliminując także z walki jadącego przed nim Jensona Buttona i nie dość, że nie zdobył ani jednego punktu, to jeszcze umożliwił odniesienie czwartego zwycięstwa swojemu najgroźniejszemu rywalowi, Fernando Alonso.
Wyścig rozpoczął się od problemów drugiego kierowcy Renault, Giancarlo Fisichelli, który po zakończeniu okrążenia rozgrzewającego zasygnalizował zgaśnięcie silnika w swoim bolidzie. Po krótkim zamieszaniu auto Włocha zostało w końcu zapchane do boksów, a tymczasem pozostali kierowcy pokonali kolejne okrążenie rozgrzewające, odjęte od całkowitego dystansu wyścigu, wynoszącego 60 okrążeń. Zgodnie z przewidywaniami kierowcy Williamsa nie popisali się zbyt udanym startem. Nick Heidfeld stracił od razu prowadzenie na rzecz Raikkonena, natomiast Marka Webbera wyprzedził na prostej startowej drugi kierowca McLarena, Juan Pablo Montoya. Kolumbijczyk dosyć wcześnie rozpoczął hamowanie przed pierwszym zakrętem, by przypadkiem nie wpaść na swojego partnera, a tymczasem Webber nastawił się na odzyskanie trzeciej pozycji i znacznie opóźnił hamowanie. Australijczyk zablokował jednak przednie koła w swoim bolidzie i nie mając nad nim kontroli wjechał w skręcającego już Montoyę, zaczepiając swoim lewym przednim kołem o prawe tylne koło McLarena. Obaj kierowcy wylądowali na poboczu, doprowadzając przy okazji do nie lada zamieszania.
Kiedy cał kurz opadł, na trzeciej pozycji podążał Jarno Trulli (Toyota), a tuż za jego plecami po rewelacyjnym starcie z 12 pozycji znalazł się David Coulthard (Red Bull). Alonso początkowo zamykał pierwszą piątkę, jednak kilka okrążeń później był już czwarty, po tym jak Trulli został ukarany za spóźnialstwo mechaników Toyoty, którzy nie zdołali w porę opuścić prostej startowej. Kolejne miejsce Hiszpan zyskał podczas pierwszej rundy postojów, zawdzięczając to dosyć późnemu zjazdowi do boksów. Jadący na trzy postoje Heidfeld, co tłumaczyło wywalczenie przez Niemca pole position, także uległ w końcu kierowcy Renault i zmierzał po najniższy stopień podium. Tymczasem Raikkonen miał za sobą dwa poważne błędy, w tym feralne zablokowanie koła podczas hamowania przed pierwszym zakrętem. Stajnia z Woking doskonale zadawała sobie sprawę z ryzyka, wynikającego z jazdy na powodującej ogromne wibracje "kwadratowej" oponie, jednak postawiła wszystko na jedną kartę. Gdyby nawet Fin zjechał do boksów po nową oponę, to mógłby liczyć co najmniej na czwartą pozycję, ale w ten sposób oddaliłby się od Alonso w klasyfikacji generalnej kierowców, a więc warto było podjąć takie ryzyko.
Niestety nie udało się, jednak tym razem Raikkonen powinien mieć przede wszystkim do siebie pretensje, gdyż popełniony pomimo bezpiecznej przewagi nad rywalami błąd okazał się fatalny w skutkach. Dla porównania Alonso pojechał być może mniej widowiskowo i chociaż także nie uniknął błędu, to jednak tym razem był w stanie zadbać o własne opony znacznie lepiej niż podczas ostatniego wyścigu, co gwarantowało mu finisz na drugiej pozycji. Ostatecznie kierowca Renault stanął na najwyższym stopniu podium, powiększając swoją przewagę nad Raikkonenem do 32 punktów, a więc nadal jest zdecydowanie głównym faworytem do wywalczenia mistrzostwa. Co więcej, Fisichella po początkowych problemach, które zmusiły go do startu z boksów, w wyścigu pokazał się z bardzo dobrej strony, kończąc go na szóstej pozycji. Tym samym francuska stajnia zdobyła łącznie 13 punktów, natomiast McLaren tylko dwa, jako że Montoya po niezbyt udanym występie, choć nie do końca ze swojej winy, finiszował dopiero na siódmej pozycji. Stajnia z Woking ma w tej chwili 23 punkty straty do Renault w klasyfikacji konstruktorów.
Na pozostałych stopniach podium stanęli Heidfeld i Rubens Barrichello (Ferrari), jako jedyni decydując się na odbycie trzech postojów w tym wyścigu. Jak widać strategia ta opłaciła się, tym bardziej, że obaj kierowcy w chwili obecnej nie dysponują chyba jeszcze bolidami będącymi w stanie umożliwić im walkę o zwycięstwo. Obaj byli bardzo zadowoleni ze swojej dzisiejszej postawy, a zwłaszcza Heidfeld, który drugi raz z rzędu stanął na drugim stopniu podium i na dokładkę przed własną publicznością. Słabiej wypadli tymczasem drudzy kierowcy z zespołów Williams i Ferrari. Webber po wyścigu przyznał, że rzeczywiście opóźnił zbytnio hamowanie przed pierwszym zakrętem. Australijczyk tłumaczył to tym, iż był zbytnio naciskany przez Alonso i Trullego, jednak nie jest to chyba zbyt dobra wymówka. Tak czy inaczej kolizja z Montoyą wyeliminowała go z wyścigu, co w świetle kolejnego znakomitego występu Heidfelda nie stanowi chyba zbyt dobrej reklamy. Jedną z ofiar Webbera był także między innymi Michael Schumacher, który znalazł się w niewłaściwym miejscu o niewłaściwej porze. Kierowca Ferrari uniknął jednak uszkodzenia bolidu i po mozolnej wspinaczce z ostatniego miejsca finiszował ostatecznie na piątej pozycji. Niemiec był tym razem wolniejszy od swojego partnera, a więc dwa postoje okazały się chyba gorszym rozwiązaniem. Ponadto Schumacher podobnie jak kilku innych kierowców nie uniknął dzisiaj błędów. Tym niemniej włoska stajnia powoli pnie się do przodu.
Sensacyjnie wręcz spisał się dzisiaj jeden z najbardziej doświadczonych kierowców w stawce, Coulthard. Szkot przed rozpoczęciem wyścigu postanowił sobie, że będzie się trzymał za wszelką cenę wewnętrznej strony toru na pierwszym zakręcie, gdyż w ten sposób będzie miał największe szanse na ominięcie typowych dla Nurburgringu stłuczek na początku wyścigu. Jak pomyślał, tak uczynił i zaraz za pierwszym zakrętem był już czwarty. Jakby tego było mało, kierowca Red Bull przez cały wyścig był bardzo szybki i nawet kara za przekroczenie limitu prędkości w boksach nie zdołała mu przeszkodzić w uzyskaniu bardzo dobrego rezultatu. Coulthard przez jedno okrążenie był nawet liderem wyścigu, a ostatecznie finiszował na czwartej pozycji, wyrównując tym samym swoje najlepsze osiągnięcie tego sezonu. Całkiem przyzwoicie pojechał także Vitantonio Liuzzi, kończąc wyścig tuż za punktowaną ósemką. Dla Włocha był to jak na razie ostatni start w Formule 1, gdyż od następnego wyścigu partnerem Coultharda będzie ponownie Christian Klien. Na ostatniej pozycji punktowanej finiszował tymczasem Trulli, zdobywając na pocieszenie jeden punkcik. Gdyby nie problemy z uruchomieniem silnika, przez które mechanicy Toyoty nie zdążyli na czas opuścić prostej startowe, Włoch byłby prawdopodobnie czwarty.
Powrót zespołu B.A.R do rywalizacji po pięciotygodniowej przerwie okazał się niezbyt szczęśliwy. Jenson Button i Takuma Sato byli dzisiaj dosyć wolni (ponad sekunda straty do Alonso biorąc pod uwagę najszybsze okrążenia), a w dodatku Sato brał udział w stłuczce na pierwszym okrążeniu i musiał zaliczyć dodatkowy postój w celu wymiany przedniego skrzydła. Ostatecznie obaj kierowcy finiszowali odpowiednio na 10 i 12 pozycji, tak więc stajnia z Brackley nie zdołała spełnić obietnicy udanego powrotu do wyścigów. W Kanadzie kierowcy B.A.R będą już jednak mogli skorzystać z najnowszych silników Hondy, a ponadto nie będą musieli jako pierwsi wyjeżdżać na tor podczas kwalifikacji, a to oznacza szansę na uzyskanie lepszych pozycji startowych.
Na pozostałych pozycjach sklasyfikowani zostali kierowcy z zespołów Sauber, Jordan i Minardi, z których na uwagę zasłużył jedynie Felipe Massa (Sauber), jadąc do 49 okrążenia na ósmej pozycji. Brazylijczyk popełnił jednak później błąd i wypadł na chwilę z toru, a następnie pękła jedna z opon w jego bolidzie i to był koniec nadziei na udany występ. Oprócz Webbera do mety nie dojechał tylko Ralf Schumacher, kończąc jazdę po własnym błędzie na 34 okrążeniu. Kierowca Toyoty po kraksie na początku wyścigu musiał zjechać do boksów po nowe przednie skrzydło i z tego powodu miał raczej nikłe szanse na zdobycz punktową.