Karthikeyan liczy na szybki rozwój motorsportu w Indiach

Hindus jest zdania, że Grand Prix Indii było dopiero początkiem rozwoju
07.01.1218:46
Mateusz Szymkiewicz
1386wyświetlenia

Narain Karthikeyan przyznał, że liczy na bardzo szybki rozwój motorsportu w Indiach.

Karthikeyan ścigał się w zeszłym sezonie dla ekipy HRT, jednakże po Grand Prix Europy został zastąpiony przez Daniela Ricciardo. Hindus powrócił do roli kierowcy wyścigowego podczas Grand Prix Indii, jednak po tym wydarzeniu definitywnie stracił posadę. Hindus jednakże nie tarci nadziei i wciąż uważa, że ma szansę na powrót do F1, a pomoże mu w tym Grand Prix Indii i rozwijający się motorsport w jego rodzinnym kraju.

Osobiście zobaczyłem wiele pochlebnych opinii po Grand Prix Indii, a korporacje i ludzie są bardziej świadomi spraw wynikających z tego - powiedział Karthikeyan dla Press Trust of India. Sporty motorowe w Indiach są w powijakach, tak więc nie możemy nagle oczekiwać, że przeskoczymy parę lat w rozwoju, ponieważ gościliśmy Formułę 1. Grand Prix to było coś, co potrzebowaliśmy do rozpoczęcia tego wszystkiego. Teraz potrzebujemy krajowego motorsportu, aby odpowiednio wykorzystać nasz potencjał.

Źródło: f1pulse.com

KOMENTARZE

5
Kamikadze2000
08.01.2012 02:18
@Ziele - chodzi o to, aby promowac motorsport w Polsce. Takie wyróżnienie na pewno przykuje uwagę. Trochę denerwuje mnie to pompowanie balonika na F1, ale cóż. ;)
Ziele
08.01.2012 11:15
@Kamikadze2000 - LOL, przestań. Nominacja do plebiscytu, to wszystko, co mogło się stać. Reszta to.........jaja.
Kamikadze2000
07.01.2012 10:14
Kuba Giermaziak uznany "największym odkryciem 2011 roku" - brawa!!! :))
akkim
07.01.2012 08:12
Każdy kraj ma tradycję w dziedzinach sportowych, ja bym sobie Indiami nie zawracał głowy, brawa za swój wyścig, promocję na świecie, ale czy wyrośnie jakieś super dziecię ? Próbować należy, poddać się nie można, lecz szanse na teraz oceniam z ostrożna, może jeszcze lat kilka, jak się nikt nie znajdzie, GP z kalendarza zwyczajnie wypadnie.
jpslotus72
07.01.2012 07:42
Nie wiem jakie były kulisy przyznania Indiom organizacji ubiegłorocznej Gali FIA - ale wraz z GP tego kraju (które w zasadzie powinno być wymienione wcześniej) może to faktycznie stanowić impuls dla rozwoju motorsportu w Indiach (takie wydarzenia przyciągają uwagę kibiców i ewentualnych sponsorów-inwestorów). Swoje zrobiła też pewnie obecność Chandhoka i Karthikeyana w stawce - nawet jeśli nie zawsze (a dokładniej: rzadko) zaznaczyli się jakoś pozytywnie na torach, to musieli jakoś wpłynąć na zainteresowanie F1 w ich ojczyźnie. Właściwie wymieniam wszystko w odwrotnej kolejności, bo może trzeba było w ogóle zacząć od Force India i szefa tego zespołu, w sposób widoczny zaznaczających swoją obecność w Formule 1 już od kilku sezonów. Trzeba też wspomnieć o uruchomionym niedawno programie selekcji i rozwoju młodych kierowców (od kartingu, przez "edukację wyścigową" w Europie po - docelowo - F1). No dobrze - wszystko to są istotne "impulsy" i świadczą o tym, że w Indiach rzeczywiście coś się "ruszyło". Czy to jednak wystarczy? Wciąż jest to kraj wielkich kontrastów (częściowo mogli się o tym naocznie przekonać uczestnicy pierwszego w tym kraju GP) i wielkie przedsięwzięcia mogą napotkać na nieprzewidziane przeszkody. Dobrą wróżbą jest to, że te "kontrastowe" i teoretycznie słabiej zorganizowane Indie poradziły sobie z organizacją pierwszego wyścigu być może lepiej, niż pozornie "perfekcyjna" Korea z drugą już edycją swojego GP (w każdym razie Indie, mimo pewnych niedociągnięć, zebrały lepsze recenzje). Trzeba się pogodzić z tym, że F1 kontynuuje swoją "ekspansję" na nowych obszarach i jeśli już musi tak być, to najlepiej żeby decydowały o tym nie tylko pieniądze (bogate kraje arabskie), ale i pasja nowych, potencjalnych entuzjastów ścigania. Myślę, że Indie są na dobrej drodze - ale to wciąż jeszcze początek... Powodzenia! (No i znowu wyszło mi "wypracowanie" - mam nadzieję, że nie stanie się źródłem kolejnych nieporozumień...)