Di Grassi wygrywa 52 edycję Grand Prix Makau

Bardzo niewiele zabrakło, aby w tym roku na najwyższym stopniu podium w Makau stanął Robert Kubica. Polak objął prowadzenie wyścigu tuż przed pojawieniem się na torze samochodu bezpieczeństwa. Niestety podczas wznowienia wyścigu na dwa okrążenia przed końcem silnik Hondy okazał się niewystarczająco mocny, aby stawić czoło dominującym na bardzo długiej prostej Circuito da Guia jednostkom napędowym Mercedesa i ostatecznie zwycięzcą został Lucas di Grassi.

Wyścig rozpoczął się od falstartu w wykonaniu innego kierowcy mistrzowskiej ekipy F3 Euro Series (ASM), Loica Duvala. Startujący z pole position Francuz stracił w ten sposób szansę na odniesienie niemal pewnego zwycięstwa, gdyż dysponował bardzo szybkim bolidem, co było ewidentne już od pierwszych okrążeń. Przed zjazdem do boksów Duval zdołał wypracować ponad czterosekundową przewagę nad di Grassim i Kubicą, a po odbyciu kary na szóstym okrążeniu spadł na 10 pozycję.

Tymczasem di Grassi, któremu na drugim okrążeniu udało się wyprzedzić Kubicę na najszybszej sekcji toru, cały czas znajdował się pod dużą presją ze strony naszego kierowcy. Polak był ewidentnie szybszy i cały czas siedział na ogonie di Grassiego, a pierwszą okazję do wyprzedzenia Brazylijczyka miał na siódmym okrążeniu. W tym momencie kierowca ASM zdołał się jeszcze obronić i póki co nadal był liderem wyścigu.

Dopiero obecność dublowanego kierowcy (Jo Merszei) na przedzielonej w środku łagodnym zakrętem w prawo najdłuższej prostej umożliwiła Kubicy na początku 11 okrążenia udany atak na pozycję lidera, który w obecności dublowanego zawodnika zachował wręcz nadmierną ostrożność. Po znalezieniu się na pierwszej pozycji nasz kierowca szybko zaczął oddalać się od di Grassiego i zwycięstwo wydawało się być w zasięgu ręki.

W chwilę później doszło do małego karambolu na Fisherman's Bend: Charlie Kimball i Dan Clarke zderzyli się ze sobą, a próbujący ich wyminąć Danny Watts wpadł na bandę. W tej sytuacji konieczna była oczywiście neutralizacja wyścigu i to dla Roberta oznaczało tyle, że podczas wznowienia będzie miał ogromne trudności z utrzymaniem za swoimi plecami di Grassiego.

Obawy te niestety sprawdziły się, bowiem Brazylijczyk tuż po zjechaniu z toru samochodu bezpieczeństwa na dwa okrążenia przed końcem wyścigu, jeszcze przed łagodnym zakrętem w prawo zdołał przemknąć obok kierowcy Carlin Motorsport i znalazł się ponownie na prowadzeniu. Polak miał jeszcze szansę na kontratak, ale di Grassi zablokował wewnętrzny tor jazdy przed jedynym dogodnym miejscem do wyprzedzania na torze (Lisboa Bend) i po przetrwaniu kolejnego okrążenia pod dużą presją ze strony Kubicy linię mety przekroczył jako pierwszy. Trzeci na mecie zameldował się Sebastian Vettel, prezentując znakomitą formę w dzisiejszym wyścigu.

Robert Kubica:
"Przewaga, którą uzyskałem nad Lucasem di Grassim została zniwelowana przez neutralizację i wyjazd samochodu bezpieczeństwa, który nastąpił w najgorszym możliwym momencie. Po restarcie nie udało mi się obronić prowadzenia - samochód nie był ustawiony pod szybką jazdę na prostej.
Podczas dwóch pozostałych do mety okrążeń nie miałem już szans na przeprowadzenie ataku, bo auto osiągało optymalną formę dopiero po przejechaniu kilku kółek wyścigowym tempem. Drugi rok z rzędu musiałem zadowolić się drugą pozycją. Szkoda, bo do zwycięstwa zabrakło bardzo niewiele".

Trevor Carlin:
"Drugie miejsce Roberta w Macau Grand Prix to największy zawód w całej mojej wyścigowej karierze. Jechał doskonały wyścig, a prędkość z jaką oddalał się od di Grassiego najlepiej świadczy o tym, kto był najszybszym kierowcą w Pucharze Interkontynentalnym. Problem polegał na tym, że samochód Roberta był ustawiony tak, by zmaksymalizować przewagę w środkowej, krętej części toru. By dobrze wykorzystać takie ustawienie, trzeba być Robertem Kubicą. Niestety, auto nie było najszybsze na prostej, co ułatwiało ataki przeciwnikom po starcie i restarcie.
Niewielu młodych kierowców bardziej zasługuje na miejsce w Formule 1.
Jeśli Robert tam trafi, będę najszczęśliwszym człowiekiem świata".

Lucas di Grassi:
"Bez neutralizacji nie miałbym absolutnie żadnych szans na wygranie tego wyścigu. Manewr Roberta, który wyprzedził mnie przy dublowaniu rywala, był niesamowicie dobry".

Robert Kubica myślami jest już w Formule 1 - 1 grudnia na torze w Barcelonie najlepszy polski kierowca wyścigowy odbędzie swój pierwszy test w królewskiej kategorii wyścigowej.

Zdjęcia z dzisiejszych zmagań w Makau można znaleźć tutaj, natomiast najciekawsze momenty z wyścigu w formie pliku wideo (wmv) tutaj.

Źródło: MSTTiming.com