Oficjalna prezentacja nowego bolidu Ferrari
Dziś na torze Mugello włoska stajnia zaprezentowała swój bolid na sezon 2006, 248 F1
24.01.0617:01
2353wyświetlenia
Ukryty dotąd pod nazwą kodową 657 nowy bolid zespołu Scuderia Ferrari Marlboro, który pierwszą jazdę próbną zaliczył już na początku zeszłego tygodnia w Fiorano, został dzisiaj oficjalnie zaprezentowany na innym włoskim torze, Mugello, ale już jako 248 F1. Stajnia z Maranello wykorzystała zmianę konfiguracji silników z trzylitrowych V10 na V8 o pojemności 2,4 litra do przywrócenia starego nazewnictwa swoich samochodowych, odzwierciedlającego podstawowe parametry silnika. Stąd wzięło się właśnie oznaczenie 248 (24 od pojemności i 8 od liczby cylindrów).
Zmianie uległ nie tylko sposób nazewnictwa - na zaprezentowanym dzisiaj w pełnym malowaniu samochodzie zabrakło także niemal już charakterystycznego dla Ferrari numeru 1, jako że po trwającej nieprzerwanie od 2000 roku dominacji, w zeszłym sezonie Michael Schumacher nie zdołał wywalczyć szóstego tytułu mistrzowskiego z rzędu. W tym roku Niemiec będzie więc musiał zadowolić się numerem odzwierciedlającym liczbę tytułów zdobytych z Ferrari (5), natomiast na bolidzie jego nowego partnera, Felipe Massy, znajdzie się szóstka.
Przyjrzyjmy się jednak nieco dokładniej 248 F1. Zmiany w przepisach zaowocowały - podobnie jak w przypadku tegorocznych bolidów innych zespołów - mniejszymi chłodnicami i wlotami powietrza oraz ciaśniej upakowanym tyłem. Zauważyć można także zastosowanie podobnych rozwiązań aerodynamicznych, jakie w zeszłym roku znalazły się na zwycięskich bolidach zespołów Renault i McLaren, jak np. obniżony nos, czy bardziej wyprofilowane tylne skrzydło. Nowością jest za to umiejscowienie lusterek na krańcach bocznych wlotów powietrza na dosyć długich ramionach, który pełnią rolę dodatkowych elementów aerodynamicznych. Odsunięcie lusterek od kokpitu powoduje, że przepływ powietrza w środkowej części bolidu jest mniej zakłócony, a zatem ogólna wydajność aerodynamiczna samochodu powinna ulec poprawie.
Za konstrukcję nowego auta odpowiedzialny jest głównie Aldo Costa, który nie tak dawno objął stanowisko głównego projektanta w Ferrari po Rorym Byrne. Byrne pełnił jednak rolę konsultanta i tak też będzie przez następne dwa lata, jako że pochodzący z RPA 62-letni inżynier zdecydował się na przedłużenie wygasającego w tym roku kontraktu. Chęć pozostania w Ferrari po 2006 roku wyraził także obecny dyrektor techniczny Ross Brawn i wygląda na to, że z czołowych postaci nieznana jest tylko przyszłość Jeana Todta oraz Michaela Schumachera. Todt nie chciał wypowiedzieć się na temat ewentualnego przedłużenia kontraktu i stwierdził tylko, że obecnie najważniejszy jest sezon 2006.
Podczas dzisiejszej prezentacji Costa powiedział, że radykalne zmiany w konstrukcji nowego auta narzucił silnik V8 i to zarówno z punktu widzenia mechanicznego, jak i aerodynamicznego. "Aerodynamika jest jeszcze we wstępnej fazie i pozostanie taka do pierwszego wyścigu sezonu. Jeśli chodzi o nadwozie, to jest ono zupełnie nowe, a zwłaszcza w centralnej sekcji. Zdecydowaliśmy się na to w celu zoptymalizowania rozłożenia ciężaru i uczynienia całej struktury lżejszą".
"To samo dotyczy zawieszenia, a zwłaszcza całkowitego przeprojektowanego tyłu", kontynuuje Costa. "Układ przeniesienia napędu jest także zupełnie nowy (choć skonstruowany z materiałów kompozytowych), a także dyferencjał. Konstruując te dwa nowe elementy musieliśmy zwrócić szczególną uwagę na charakterystykę silnika V8. Większe wibracje generowane przez silnik początkowo sprawiły nam trochę problemów".
Ross Brawn dodał: "Od połowy zeszłego sezonu, kiedy zdaliśmy sobie sprawę z tego, że nie będziemy w stanie rywalizować o czołowe miejsca, zaczęliśmy bardziej koncentrować się na rozwoju, zwłaszcza na połączeniu konfiguracji aerodynamicznej z charakterystyką nowego silnika V8. Pomimo postępu nad oponami Bridgestone w związku z przywróceniem wymiany opon w trakcie wyścigu, spodziewamy się, że czasy okrążeń będą gorsze o sekundę lub dwie w stosunku do poprzedniego roku". Brawn podkreślił także, że dzięki większej ilości zespołów zaopatrywanych w opony Bridgestone (Williams i Toyota przeszły z Michelin na Bridgestone) włoska będzie wreszcie miała z kim porównywać swój postęp i osiągi.
Na temat nowego silnika wypowiedział się tymczasem szef działu ds. silnika, Paolo Martinelli. "To zupełnie nowy projekt, ale i jednocześnie powrót do przeszłości, co sugeruje chociażby nazwa samochodu. Rozpoczęliśmy prace nad tym silnikiem w połowie 2004 roku, a następnie zaczęliśmy go testować na dynamometrze. W sierpniu 2005 roku po raz pierwszy przetestowaliśmy go na torze w Fiorano, a na jesieni mieliśmy już gotowy silnik V8. Teraz kończymy prace nad jego finalną wersją. Oczywiście w trakcie sezonu czeka nas jeszcze wiele nauki".
"Przepisy narzucają wiele ograniczeń, ale nadal mamy spore pole do popisu i eksperymentów", kontynuuje Martinelli. "Kąt rozstawu cylindrów wynoszący 90 stopni i tak był naszym wyborem, podobnie jak i minimalna waga nieruchomych elementów. Prawdziwe wyzwanie stanowiło jednak zmniejszenie wagi ruchomych elementów. Pierwszy raz od 10 lat zanotowaliśmy pogorszenie osiągów i miało to fundamentalne znaczenie. Zmiana konfiguracji silnika oznaczała początkowo większe wydatki, jednakże na dłuższą metę będzie to rozwiązanie bardziej ekonomiczne".
Komentując prezentację bolidu 248 F1, szef włoskiej stajni, Jean Todt, powiedział: "Zobaczenie nowego samochodu, ze znaczkami nowych sponsorów (Acer i Martini przyp. red.) i ponad wszystko z numerami 5 i 6, to dla nas powrót do odległej przeszłości. To wielka motywacja, gdyż cała ekipa chce wrócić na sam szczyt". Na pytanie o osiągi nowego auta Francuz odpowiedział dosyć wymijająco - ma nadzieję, że będą dobre, ale z wydaniem opinii woli wstrzymać się do pierwszej prawdziwej konfrontacji z innymi zespołami. A nastąpi ona w środę na torze Catalunya, kiedy to 248 F1 poprowadzi kierowca testowy Marc Gene. Kolejne testy odbędą się na torach w Walencji, Bahrajnie (miejsce pierwszego wyścigu sezonu) i Jerez.
Na razie zespół dysponuje tylko jednym nowym bolidem, tak więc podczas testów będzie korzystał także z modelu z 2005, ale z silnikiem V8 (zapewne chodzi o użyty w Australii i Malezji F2004M). Na koniec Todt wypowiedział się pochlebnie o nowym kierowcy Ferrari, Felipe Massie, który jest według niego bardzo szybkim uczniem, skromną osobą i kimś, kto prezentuje dobrą etykę pracy w zespole. Przy okazji Francuz zdradził, że nowy samochód w Walencji może przetestować Valentino Rossi, ale nie jest to jeszcze nic pewnego.
Tymczasem Michael Schumacher stwierdził, że pomimo tego, iż jest obecnie najstarszym kierowcą w stawce (o dwa lata starszym od dwóch innych weteranów, Davida Coultharda i Jacquesa Villeneuve'a), w konfrontacji z młodymi kierowcami, w tym z o 16 lat młodszym debiutantem Nico Rosbergiem, wcale nie czuje się jak osoba, która lata świetności ma już dawno za sobą, wręcz przeciwnie. Odnosząc się do kilku ze swoich rywali, w tym do zespołowego partnera Massy, powiedział: "Widuję ich już od pewnego czasu i znam ich całkiem dobrze. Razem grywamy w piłkę i robimy różne rzeczy - nie czuję, abym był jakimś starszym człowiekiem zupełnie zagubionym wśród tych młodzieńców. Nic z tych rzeczy. W wielu sytuacjach nadal mogę im pokazać, na co mnie jeszcze stać", dodał z uśmiechem Schumacher.
Zobacz także:
» Dane techniczne Ferrari 248 F1
» Studyjne zdjęcia Ferrari 248 F1
» Zdjęcia z prezentacji na torze Mugello
» Zdjęcia z testów na torze Mugello
» Sprawozdanie z pierwszych testów Ferrari 248 F1 na torze Fiorano
Źródło: pitpass.com, GrandPrix.com
KOMENTARZE