Hamilton: Piastri i Norris muszą być bezwzględni w walce o tytuł

Brytyjczyk uważa też, że w tegorocznej konstrukcji Ferrari wciąż drzemie 'trochę osiągów'.
24.10.2521:03
Maciej Wróbel
228wyświetlenia
Embed from Getty Images

Lewis Hamilton stwierdził, że Oscar Piastri i Lando Norris muszą stać się bezwzględni, by powstrzymać Maxa Verstappena w walce o mistrzostwo świata Formuły 1 w sezonie 2025.

Verstappen włączył się do walki o tytuł, wygrywając trzy z ostatnich czterech wyścigów Grand Prix, a także sprint w Austin, definitywnie włączając się na nowo do walki o tytuł mistrza świata. Stało się to wkrótce po tym, jak Red Bull wprowadził poprawki w Monzy, co oznacza, że austriacki zespół ma teraz samochód zdolny do regularnego rywalizowania z wcześniej dominującymi McLarenami.

Verstappen traci obecnie 40 punktów do lidera klasyfikacji, Oscara Piastriego, który ma 14 punktów przewagi nad zespołowym kolegą, Norrisem, zaś do końca sezonu pozostało pięć rund. McLaren przez cały rok starał się utrzymać równe szanse między swoimi kierowcami, co sprawiło, że obaj odbierali sobie nawzajem punkty, walcząc o pozycję.

To z kolei umożliwiło Verstappenowi - który niezmiennie cieszy się pełnym wsparciem ze strony zespołu - włączyć się do walki o jego piąty z rzędu tytuł.

Hamilton został zapytany o tę sytuację przed weekendem Grand Prix Meksyku, nawiązując do swojego doświadczenia z dramatycznej walki o mistrzostwo z Holendrem w 2021 roku. Musisz być naprawdę bezwzględny - powiedział siedmiokrotny mistrz świata w rozmowie z F1 TV. Taki właśnie jest Max. On im to zabierze, jeśli nie będą tacy sami.

Muszą naciskać, by móc - po pierwsze - powstrzymać kogoś takiego jak Max i samochód, którym obecnie dysponuje. Ale też, by którykolwiek z nich wyszedł na prowadzenie, kluczowa jest konsekwencja, a to właśnie widzieliśmy u Maxa w ostatnich wyścigach.

Wielu krytykowało kierowców McLarena za to, że pozwolili Verstappenowi wrócić do walki o tytuł, lecz Hamilton uważa, że Piastri i Norris muszą to zignorować, jeśli chcą zdobyć swoje pierwsze mistrzostwo.

To trudne, gdy jesteś w zespole, a presja jest ogromna - powiedział kierowca Ferrari. To zdecydowanie czas, w którym trzeba założyć klapki na oczy i całkowicie odciąć się od wszystkiego z zewnątrz, bo napływa do ciebie mnóstwo rzeczy - pozytywnych i negatywnych.

Sam Hamilton notuje raczej rozczarowujący debiutancki sezon w barwach Ferrari - zajmuje on szóste miejsce w klasyfikacji generalnej, 50 punktów za zespołowym kolegą Charles'em Leclerkiem i wciąż nie zdobył podium w wyścigu Grand Prix.

40-latek zajął jednak czwarte miejsce w Austin w ubiegły weekend, co wyrównało jego najlepszy wynik w niedzielnym wyścigu w sezonie 2025. W ten weekend znajduje się na torze, na którym Ferrari zwyciężyło w zeszłym roku za sprawą świetnego występu Carlosa Sainza.

Hamilton ma więc nadzieję wykorzystać ubiegłoroczny sukces Ferrari w Meksyku jako punkt wyjścia, choć przyznaje, że nie może zbyt mocno odnosić się do poprzednich doświadczeń, ponieważ wcześniej startował tu w Mercedesie.

Wciąż staramy się wydobyć więcej z tego samochodu - powiedział Hamilton. W ostatnim wyścigu udało nam się bardzo dużo z niego wycisnąć, ale nadal uważam, że jest w nim trochę więcej osiągów. Z toru na tor sytuacja się różni. W ten weekend nie wiadomo, jak silni będą inni, ale wydaje mi się, że Ferrari było tu bardzo mocne w zeszłym roku.

Mam więc nadzieję, że możemy przeanalizować, co wtedy mieli, i zastosować to w ten weekend. Spodziewam się zupełnie innych doświadczeń w porównaniu z ubiegłym rokiem i latami wcześniejszymi. Będzie mi również brakowało okrążeń z pierwszego treningu.

W ten weekend muszę praktycznie od razu wejść w rytm. Chodzi o stopniowe budowanie prędkości. Naprawdę mam nadzieję, że znów będziemy mocni i spróbujemy podjąć walkę z tymi, którzy są przed nami.