Ferrari zostało włączone do śledztwa w sprawie testów opon

FIA chce by ekipa z Maranello również udzieliła wyjaśnień na temat swoich jazd
01.06.1300:31
Paweł Zając
2587wyświetlenia

FIA poprosiła Ferrari i Mercedesa o dostarczenie informacji w sprawie postępowania dyscyplinarnego dotyczącego testów, które odbyły się na torze w Barcelonie.

Podczas GP Monako wybuchł skandal związany z tajnymi testami Mercedesa, podczas których niemiecka ekipa testowała dla Pirelli tuż po GP Barcelony przy użyciu tegorocznego samochodu.

Ferrari i Red Bull uznały taki stan rzeczy za niezgodny z regulaminem i wniosły oficjalny protest, który został przekazany FIA. W międzyczasie okazało się, że ekipa z Maranello zaliczyła dwa tygodnie wcześniej podobne testy, jednak ich oddział kliencki - Corse Clienti - dostarczył do Barcelony samochód z 2011 roku.

W piątek Federacja wydała oświadczenie, z którego wynika, że obie ekipy mają wziąć udział w dochodzeniu. FIA poprosiła Mercedesa i Ferrari, które brały udział w testach opon w sezonie 2013 o odpowiedź w sprawie dochodzenia dyscyplinarnego prowadzonego w ramach zasad sądowo-dyscyplinarnych FIA. Wynika to z raportu sędziów po GP Monako i wynika z potrzeby uzupełnienia informacji, które FIA otrzymała od Pirelli.

Głównym przedmiotem śledztwa miał być Mercedes i bezpośrednie zaangażowanie w to Ferrari jest pewnym zaskoczeniem, gdyż do tej pory uważano, iż testy autem z 2011 roku są legalne. Szczegóły testu włoskiej ekipy nie są znane, jednak Pirelli miało opłacić F150, a obsługą zajęło się Corse Clienti, które jest całkowicie niezależne od ekipy wyścigowej. Problemem może być artykuł 22.1 Regulaminu Sportowego, a dokładniej stwierdzenie, że testy mogą być prowadzone przy użyciu aut znacząco różnych niż tegoroczne. Jedna z interpretacji mówi, że samochód z sezonu 2011 może nie wystarczająco różnić się od F138 i tym samym nadal podlegać pod ograniczenia testów.

Źródło: autosport.com

KOMENTARZE

9
Aeromis
01.06.2013 01:45
@jpslotus72 Te cztery punkty które wymieniłeś wcale nie muszą być na zasadzie "albo", bardziej pasuje tam "i" ;-) Do tego wszystkiego warto dodać, że Pirelli chyba czuje że grunt pod nogami się zapada... no i daleko im od bycia świętymi. Poza tym punkt pierwszy odnośnie nieprecyzyjnych przepisów jest mocno powiązany z punktem czwartym ;)
dejacek
01.06.2013 11:49
czuję tu inicjatywę pana Rossa B. Najlepszą obroną jest atak :)
ari2k5
01.06.2013 11:06
Jakby Pirelli nie mogło kupić bolidu HRT - nikt by pretensji nie miał -_-
Carolius
01.06.2013 10:11
Mnie ciekawi sytuacja Pirelli. Zrobili opony na 2014 a nie mają kontraktu! Przez te afery może z nimi być nieciekawie :)
jpslotus72
01.06.2013 09:34
@Ralph1537 Chyba jedynym wyjściem byłyby testy opon (na kolejny sezon) z udziałem wszystkich zespołów - bo inaczej zawsze ktoś będzie faworyzowany, a przy obecnym znaczeniu pracy z oponami, może to prowadzić do poważnych manipulacji. Pirelli nie skonstruuje sobie bolidu na miarę tych obecnych, z pełną obsługą inżynieryjno-techniczną - a korzystanie z bolidu wybranego zespołu uderza w regulamin. Gdyby teraz przeprowadzić testy opon na 2014 z udziałem wszystkich, to dałby zespołom tylko ogólne wskazówki, bo bolidy i tak będą inne (już choćby przez wzgląd na silniki) - ale nie szłyby tak zupełnie w ciemno i w przyszłym roku nikt nie mógłby płakać, że Pirelli zaskoczyło go zupełnie nową specyfikacją... No a Pirelli miałoby w takim przypadku sporo danych z obecnych bolidów - tylko że pewnie pojawiłyby się obawy, czy Pirelli nie będzie handlowało danymi różnych zespołów... Czyli - błędne koło (z rozpadającą się oponą).
jpslotus72
01.06.2013 08:40
@xdomino996 Z tego wszystkiego wynika, że albo: 1. regulamin jest w tej kwestii nieprecyzyjny, albo: 2. nikt nie zna dokładnie regulaminu w tej sprawie, albo: 3. niektórzy oszukują i po fakcie udają głupszych niż są... No i jeszcze: 4. światem rządzi pieniądz. Co do Ferrari - "Kto pod kim dołki kopie..." PS Dla wszystkich, którzy wierzą, że w sprawie 1000-kilometrówych testów Pirelli wszystko było w porządku, najlepsze życzenia z okazji Dnia Dziecka!
xdomino996
01.06.2013 08:29
Czyli teoretycznie można stwierdzić, że Ferrari złożył protest na siebie? :)
jpslotus72
01.06.2013 12:20
Jak tak dalej pójdzie, to na tapetę wezmą jeszcze Lotusa... Renault R30 obsługiwany jest dla Pirelli przez "show car team" Lotusa, który poza tym zajmuje się imprezami pokazowymi. źródło: http://adamcooperf1.com/2013/05/31/analysis-letter-suggests-that-pirelli-broke-sporting-equity-promise-to-teams-and-fia/ (ja korzystałem pierwotnie z czeskiego streszczenia: http://f1sport.autorevue.cz/pirelli-pri-testech-s-mercedesem-a-ferrari-nedodrzelo-obvykle-postupy-36144) Więc nic dziwnego, że wg tego samego źródła, niektóre zespoły obawiały się, czy Lotus jakoś na tym nie korzysta. Pirelli tłumaczy się, że wynajęło specjalną firmę - RennWerk - która ma zabezpieczyć dane z testów Pirelli przed ich przepływem do fabryki Lotusa, a ekipie zajmującej się R30 przekazywać jedynie informacje, niezbędne do obsługi bolidu. Ale w świetle ostatnich wiadomości, Pirelli staje się firmą "ograniczonego zaufania", więc zaraz ktoś zacznie dociekać, dlaczego akurat Lotus tak dobrze radzi sobie z oponami... Jeśli chodzi o Ferrari, to pojawia się to samo pytanie, co w sprawie Mercedesa: dlaczego nikt poza Pirelli i testującym zespołem nie został o tym poinformowany. Już samo to łamie zeszłoroczne ustalenia FOTA, która w konsultacji z Whitingiem stwierdziła, że albo w 1000-kilometrowych testach Pirelli biorą udział wszystkie zespoły, albo testy te odbywają się poza mistrzowskim sezonem. Inaczej łamie to regulamin, nawet jeśli dochodzi do ustnej umowy pomiędzy FIA a zespołem (do legalności takich poczynań wymagana byłaby formalna nowelizacja regulaminu).
Amalio
31.05.2013 11:03
Kto pod kim dołki kopie...