Marussia: Nie ma pośpiechu przy wyznaczeniu następcy Symondsa
Stajnia z Banbury nie obawia się o prace nad bolidem na sezon 2014
15.08.1317:34
986wyświetlenia
Dyrektor zespołu Marussia - Graeme Lowdon, ujawnił, że nie ma pośpiechu w wyznaczeniu następcy Pata Symondsa na stanowisku dyrektora technicznego.
Brytyjczyk od 19 sierpnia rozpocznie pracę w Williamsie, pozostawiając po sobie wolne miejsce w Marussi. Jak ujawnił Graeme Lowdon, stajnia z Banbury nie ma zamiaru spieszyć się z wyznaczeniem następcy Symondsa.
Kluczową sprawą jest to, że Pat zostawił nas z bardzo dobrą strukturą techniczną i dysponujemy kilkoma uzdolnionymi osobami- powiedział dyrektor zespołu Marussia.
Obecny samochód jest ogromnym krokiem naprzód względem poprzednika i ci sami ludzie pracują nad kolejną maszyną. Jako argumentem możemy również posłużyć się, iż pracujemy nad autem na sezon 2015, aczkolwiek mamy dużo czasu, aby ocenić wszystkie opcje.
Lowdon ujawnił również, że czas przymusowego urlopu Symondsa jest krótszy niż normalnie, ponieważ był on formalnie zatrudniony jako konsultant techniczny.
To dosyć krótki okres czasu, ale jako zespół musisz być gotowy do reagowania na tego typu rzeczy i mieć poukładane w głowie pewne scenariusze. Jestem pewien, iż wiele zespołów było zainteresowanych usługami Pata i to Williams postanowił dać mu szansę, który wygląda dla niego dosyć atrakcyjnie.
Szef stajni z Banbury, John Booth, zastanawia się, jaką charakterystyką pracy miałby wykazywać się następca Symondsa.
Pierwszą rzeczą, jaką musisz zrobić, to określenie typu osoby, której szukasz. Czy potrzebujesz kogoś, kto będzie wykazywał się umiejętnościami organizacyjnymi i kierowniczymi jak Pat, czy kogoś, kto skupia się tylko i wyłączenie na projektowaniu i aerodynamice. To może być dla nas szansa na wykonanie kolejnego kroku naprzód, ponieważ nasza struktura jest teraz we właściwym miejscu. Po pierwsze musimy się upewnić, że prace nad autem na sezon 2014 nie zostały przerwane i czy jesteśmy z nich zadowoleni. Poza tym rozpoczęliśmy współpracę z Ferrari, więc możemy wziąć głęboki oddech i spoglądać w kierunek, w który zmierzamy.
Źródło: autosport.com
KOMENTARZE