Arai: Wypełniłem postawione przede mną zadanie
Japończyk przyznaje jednak, że Hondzie nie udało się osiągnąć oczekiwanych rezultatów.
24.02.1612:27
932wyświetlenia
Yasuhisa Arai uważa, że wypełnił zadanie, postawione przed nim w momencie podjęcia decyzji o powrocie Hondy do stawki Formuły 1 w charakterze dostawcy silników McLarena.
Z dniem 1 marca 59-letni Japończyk przestanie pełnić funkcję szefa projektu związanego z Formułą 1, a jego miejsce zajmie Yusuke Hasegawa, który dysponuje doświadczeniem związanym z pracą w serii Grand Prix, zdobytym w czasach startów zespołu BAR-Honda.
Postawiono przede mną zadanie i byłem w stanie je zrealizować. Zostałem wybrany, aby pełnić określoną funkcję i dałem przy tym z siebie wszystko, co tylko mogłem. Kwestia tego, czy byłem w stanie osiągnąć rezultaty, jakich wszyscy oczekiwali jest zupełnie inna. Ponieważ wspomniane przeze mnie zadanie było sporych rozmiarów, osiąganie takich wyników okazało się trudne. Osobiście jednak, z uwagi na te trudności i to, że znajdowaliśmy się na początku olbrzymiego projektu, jestem zadowolony, iż mogłem być tego częścią- powiedział Arai cytowany przez magazyn Autosport.
Odnosząc się do momentu utraty swej funkcji, Arai wyjaśniał, że częścią polityki organizacyjnej Hondy jest odwoływanie członków personelu, którzy osiągnęli wiek 60 lat.
Japoński koncern rokrocznie przeprowadza także zmiany kadrowe w swych strukturach, jednak w tym roku do ich ogłoszenia doszło wcześniej, tak by kwestie związane z programem Formuły 1 zostały w pełni uporządkowane jeszcze przed zaplanowanym na połowę marca startem sezonu.
Arai nie czuje jednak, by odebrano mu możliwość zakończenia zadania, jakie realizował.
Nie pracowałem na swój osobisty triumf. To długa kontynuacja zadania. Wypełniłem moją część związaną z jego realizacją, wypełniłem ją w sposób najlepszy jak tylko mogłem. Nie postrzegam tego, jako dobicie do końca drogi. Wiem, ze Hasegawa-san jest najlepszą osobą do przejęcia zarządzania tym projektem. Nie mam co do tego żadnych wątpliwości- zaznaczył Japończyk.
KOMENTARZE