Podsumowanie wyścigu o Grand Prix Austrii
12.05.0200:00
10665wyświetlenia
Michael Schumacher odniósł pierwsze zwycięstwo na torze A1-Ring. Zwycięstwo to jednak w pełni należało się drugiemu kierowcy Ferrari - Rubensowi Barrichello, który po starcie z pole position prowadził praktycznie rzecz biorąc przez cały wyścig i dopiero na ostatnim okrążeniu zgodnie z poleceniem zespołu przepuścił Niemca, oddając mu w ten sposób zwycięstwo. Taki rozwój wydarzeń nie spodobał się nie tylko publiczności, która czterokrotnego mistrza świata przywitała na podium gwizdami, ale również i samemu Schumacherowi. Jedynym pozytywnym aspektem całego zdarzenia był fakt, iż Niemiec odstąpił najwyższy stopień podium oraz trofeum, które otrzymał za zwyciężenie w Grand Prix Austrii właśnie Barrichello. Co ciekawe, Brazylijczyk całe to zdarzenie przyjął tym razem z wyjątkowym spokojem, bo jak pamiętamy sytuację sprzed roku - po przepuszczeniu Schumachera na ostatnim okrążeniu Barrichello nie ukrywał swojego niezadowolenia, choć wtedy w grę wchodziła tylko druga pozycja.
Niestety nie tylko to zdarzenie spowodowało, iż tegoroczny wyścig na austriackim torze miał bardzo dramatyczny przebieg. Przyczynił się do tego przede wszystkim wypadek, który wydarzył się na 28 okrążeniu, tuż po pierwszej wizycie samochodu bezpieczeństwa. Spowodowana ona była koniecznością usunięcia z prostej startowej bolidu Oliviera Panisa, który po awarii silnika wpadł w poślizg i zatrzymał się na środku drogi. Wypadek, w efekcie którego wyścig został ponownie wstrzymany, wydarzył się na drugim zakręcie, a jego sprawcą był Nick Heidfeld. Kierowca z zespołu Sauber próbował wyprzedzić Davida Coultharda, jednak ze względu na ostre hamowanie jadącego przed Szkotem ze stratą jednego okrążenia bolidu Minardi zbyt gwałtownie nacisnął na pedał hamulca i ze względu na nie rozgrzane do optymalnej temperatury hamulce stracił panowanie nad swoim bolidem tuż przed strefą hamowania do tego zakrętu. Niemiec bez wytracenia znacznej części prędkości najpierw dosłownie o centymetry wyminął bolid Juana Pablo Montoi, by z wielkim impetem uderzyć tyłem w bok pokonującego drugi zakręt z niewielką prędkością bolidu Jordan, za którego kierownicą siedział Takuma Sato. Na szczęście Japończyk doznał w tym wypadku tylko wstrząśnienia mózgu, natomiast Heidfeld wyszedł z tego zupełnie bez szwanku.
Pierwszą obecność samochodu bezpieczeństwa na torze kierowcy Ferrari wykorzystali do równoczesnego odbycia pierwszych postojów w boksach, co z kolei wykorzystał Ralf Schumacher do odzyskania drugiej pozycji, którą tuż po starcie utracił na rzecz starszego brata. Stan ten utrzymał się do 2/3 dystansu wyścigu, kiedy to jedyne zaplanowane na ten wyścig postoje w boksach odbyli kierowcy z zespołu Williams. Na drugą pozycję powrócił wówczas Michael Schumacher, natomiast młodszy z braci Schumacherów ze względu na nieco dłuższy od zespołowego partnera postój spadł na czwartą pozycję. Kilka okrążeń później drugie i zarazem ostatnie postoje zaliczyli zajmujący dwie czołowe lokaty kierowcy Ferrari. Po ich zakończeniu Barrichello dysponował nadal czterosekundową przewagą nad swoim partnerem, a dalej już wiemy, jak to się skończyło.
Na piątej pozycji Grand Prix Austrii ukończył Giancarlo Fisichella, zdobywając w ten sposób pierwsze punkty dla zespołu Jordan w tym sezonie. Co więcej, Włoch pokonał kierowcę z zespołu McLaren - Davida Coultharda, który finiszował tuż za nim na szóstej pozycji. Tymczasem partner Coultharda - Kimi Raikkonen jazdę zakończył już na szóstym okrążeniu, po ewidentnej awarii silnika. Dla Fina jest to już piąty z rzędu, nieukończony ze względu na problemy techniczne wyścig. Tuż za kierowcą McLarena na ósmej pozycji linię mety przekroczył główny rywal Szkota w tym sezonie - Jenson Button. Ze względu na start z odległej pozycji kierowca Renault powinien i tak być w miarę zadowolony z uzyskanego rezultatu, zwłaszcza, że w przeciwieństwie do swojego partnera - Jarna Trullego zdołał w ogóle ukończyć wyścig.
Poza bardzo dobrą postawą Barrichello, w wyścigu tym wyróżniał się również Jacques Villeneuve, który zwłaszcza w początkowej fazie wyścigu piął się dosyć szybko w klasyfikacji po starcie z odległej, 17 pozycji. Niestety Kanadyjczyk szansę na dobry rezultat pogrzebał w zasadzie już na pierwszym okrążeniu, kiedy to na drugim zakręcie wypchnął z toru Heinza-Haralda Frentzena - za ten incydent został później ukarany przejazdem przez strefę boksów. Co prawda po zaliczeniu trzeciej wizyty w boksach kierowca z zespołu BAR znajdował się tuż za Coulthardem i Buttonem na ósmej pozycji, jednak w tej fazie wyścigu nie był już w stanie wyprzedzić ani jednego z nich. Do tego doszła jeszcze awaria silnika dosłownie na ostatnim okrążeniu, przez którą Villeneuve ostatecznie został sklasyfikowany na 10 pozycji.
Na ósmej i dziewiątej pozycji tegoroczny wyścig na austriackim torze ukończyli kierowcy Toyoty - Mika Salo i Allan McNish. Obaj kierowcy mieli szansę na zajęcie wyższych lokat, jednak w nieodpowiednim momencie zdecydowali się na odbycie jedynych zaplanowanych na ten wyścig postojów w boksach. Tym niemniej należy cieszyć się z faktu, iż oba bolidy Toyoty drugi raz z rzędu przebyły trudy całego wyścigu bez większych problemów. Tymczasem Frentzen w tym wyścigu padł nie tylko ofiarą brawurowej jazdy Villeneuve'a, gdyż na pierwszym okrążeniu został również uderzony w tył bolidu przez partnera z zespołu Arrows - Enrique Bernoldiego. W trakcie tego incydentu uszkodzeniu uległy bolidy obydwu kierowców, przy czym tylko Bernoldi zakończył z tego powodu jazdę, natomiast Frentzen zdołał dojechać do mety, ale z dwoma okrążeniami straty do lidera na 11 pozycji.
Na ostatniej pozycji (12) Grand Prix Austrii ukończył Mark Webber. Kierowca z zespołu Minardi tuż po drugim wznowieniu wyścigu otrzymał karę za ignorowanie niebieskich flag, nakazujących mu przepuszczenie jadącego tuż za nim Salo. Nie była to jednak wina Australijczyka, gdyż to szefostwo zespołu nakazało mu walkę z Finem, myśląc, że kierowca Toyoty nie ma jeszcze przewagi jednego okrążenia nad Webberem. Drugi kierowca z zespołu Minardi - Alex Yoong do mety nie dojechał ze względu na problemy techniczne, podobnie jak i drugi kierowca z zespołu Sauber - Felipe Massa oraz kierowcy z zespołu Jaguar - Pedro de la Rosa oraz Eddie Irvine.
Niestety nie tylko to zdarzenie spowodowało, iż tegoroczny wyścig na austriackim torze miał bardzo dramatyczny przebieg. Przyczynił się do tego przede wszystkim wypadek, który wydarzył się na 28 okrążeniu, tuż po pierwszej wizycie samochodu bezpieczeństwa. Spowodowana ona była koniecznością usunięcia z prostej startowej bolidu Oliviera Panisa, który po awarii silnika wpadł w poślizg i zatrzymał się na środku drogi. Wypadek, w efekcie którego wyścig został ponownie wstrzymany, wydarzył się na drugim zakręcie, a jego sprawcą był Nick Heidfeld. Kierowca z zespołu Sauber próbował wyprzedzić Davida Coultharda, jednak ze względu na ostre hamowanie jadącego przed Szkotem ze stratą jednego okrążenia bolidu Minardi zbyt gwałtownie nacisnął na pedał hamulca i ze względu na nie rozgrzane do optymalnej temperatury hamulce stracił panowanie nad swoim bolidem tuż przed strefą hamowania do tego zakrętu. Niemiec bez wytracenia znacznej części prędkości najpierw dosłownie o centymetry wyminął bolid Juana Pablo Montoi, by z wielkim impetem uderzyć tyłem w bok pokonującego drugi zakręt z niewielką prędkością bolidu Jordan, za którego kierownicą siedział Takuma Sato. Na szczęście Japończyk doznał w tym wypadku tylko wstrząśnienia mózgu, natomiast Heidfeld wyszedł z tego zupełnie bez szwanku.
Pierwszą obecność samochodu bezpieczeństwa na torze kierowcy Ferrari wykorzystali do równoczesnego odbycia pierwszych postojów w boksach, co z kolei wykorzystał Ralf Schumacher do odzyskania drugiej pozycji, którą tuż po starcie utracił na rzecz starszego brata. Stan ten utrzymał się do 2/3 dystansu wyścigu, kiedy to jedyne zaplanowane na ten wyścig postoje w boksach odbyli kierowcy z zespołu Williams. Na drugą pozycję powrócił wówczas Michael Schumacher, natomiast młodszy z braci Schumacherów ze względu na nieco dłuższy od zespołowego partnera postój spadł na czwartą pozycję. Kilka okrążeń później drugie i zarazem ostatnie postoje zaliczyli zajmujący dwie czołowe lokaty kierowcy Ferrari. Po ich zakończeniu Barrichello dysponował nadal czterosekundową przewagą nad swoim partnerem, a dalej już wiemy, jak to się skończyło.
Na piątej pozycji Grand Prix Austrii ukończył Giancarlo Fisichella, zdobywając w ten sposób pierwsze punkty dla zespołu Jordan w tym sezonie. Co więcej, Włoch pokonał kierowcę z zespołu McLaren - Davida Coultharda, który finiszował tuż za nim na szóstej pozycji. Tymczasem partner Coultharda - Kimi Raikkonen jazdę zakończył już na szóstym okrążeniu, po ewidentnej awarii silnika. Dla Fina jest to już piąty z rzędu, nieukończony ze względu na problemy techniczne wyścig. Tuż za kierowcą McLarena na ósmej pozycji linię mety przekroczył główny rywal Szkota w tym sezonie - Jenson Button. Ze względu na start z odległej pozycji kierowca Renault powinien i tak być w miarę zadowolony z uzyskanego rezultatu, zwłaszcza, że w przeciwieństwie do swojego partnera - Jarna Trullego zdołał w ogóle ukończyć wyścig.
Poza bardzo dobrą postawą Barrichello, w wyścigu tym wyróżniał się również Jacques Villeneuve, który zwłaszcza w początkowej fazie wyścigu piął się dosyć szybko w klasyfikacji po starcie z odległej, 17 pozycji. Niestety Kanadyjczyk szansę na dobry rezultat pogrzebał w zasadzie już na pierwszym okrążeniu, kiedy to na drugim zakręcie wypchnął z toru Heinza-Haralda Frentzena - za ten incydent został później ukarany przejazdem przez strefę boksów. Co prawda po zaliczeniu trzeciej wizyty w boksach kierowca z zespołu BAR znajdował się tuż za Coulthardem i Buttonem na ósmej pozycji, jednak w tej fazie wyścigu nie był już w stanie wyprzedzić ani jednego z nich. Do tego doszła jeszcze awaria silnika dosłownie na ostatnim okrążeniu, przez którą Villeneuve ostatecznie został sklasyfikowany na 10 pozycji.
Na ósmej i dziewiątej pozycji tegoroczny wyścig na austriackim torze ukończyli kierowcy Toyoty - Mika Salo i Allan McNish. Obaj kierowcy mieli szansę na zajęcie wyższych lokat, jednak w nieodpowiednim momencie zdecydowali się na odbycie jedynych zaplanowanych na ten wyścig postojów w boksach. Tym niemniej należy cieszyć się z faktu, iż oba bolidy Toyoty drugi raz z rzędu przebyły trudy całego wyścigu bez większych problemów. Tymczasem Frentzen w tym wyścigu padł nie tylko ofiarą brawurowej jazdy Villeneuve'a, gdyż na pierwszym okrążeniu został również uderzony w tył bolidu przez partnera z zespołu Arrows - Enrique Bernoldiego. W trakcie tego incydentu uszkodzeniu uległy bolidy obydwu kierowców, przy czym tylko Bernoldi zakończył z tego powodu jazdę, natomiast Frentzen zdołał dojechać do mety, ale z dwoma okrążeniami straty do lidera na 11 pozycji.
Na ostatniej pozycji (12) Grand Prix Austrii ukończył Mark Webber. Kierowca z zespołu Minardi tuż po drugim wznowieniu wyścigu otrzymał karę za ignorowanie niebieskich flag, nakazujących mu przepuszczenie jadącego tuż za nim Salo. Nie była to jednak wina Australijczyka, gdyż to szefostwo zespołu nakazało mu walkę z Finem, myśląc, że kierowca Toyoty nie ma jeszcze przewagi jednego okrążenia nad Webberem. Drugi kierowca z zespołu Minardi - Alex Yoong do mety nie dojechał ze względu na problemy techniczne, podobnie jak i drugi kierowca z zespołu Sauber - Felipe Massa oraz kierowcy z zespołu Jaguar - Pedro de la Rosa oraz Eddie Irvine.