Ferrari pomaga Pirelli ustalić przyczynę eksplozji opony w bolidzie Vettela

Stajnia z Maranello podejrzewa, iż do sytuacji z 27 okrążenia mógł przyczynić się jeden z krawężników
04.07.1615:23
Mateusz Szymkiewicz
1300wyświetlenia


Maurizio Arrivabene potwierdził, że Ferrari współpracuje z Pirelli w sprawie wyjaśnienia okoliczności wybuchu opony w bolidzie Sebastiana Vettela podczas wczorajszego Grand Prix Austrii.

Na 27 okrążeniu wyścigu na Red Bull Ringu w SF16-H Niemca doszło do rozerwania prawej tylnej opony, na skutek czego 29-latek utracił kontrolę nad bolidem i uderzył w betonową ścianę, kończąc swój udział w rywalizacji. W późniejszych wypowiedziach Vettel przyznał, że nie było żadnych oznak, iż za chwilę może dojść do takiej sytuacji.

Teraz z kolei szef Ferrari potwierdził, że zespół współpracuje z Pirelli, by ustalić przyczyny tego zdarzenia. Jak poinformował Maurizio Arrivabene, inżynierowie podejrzewają, iż doprowadzić mogły do tego ostre krawężniki na Red Bull Ringu, na których kilkakrotnie w ten weekend kierowcy uszkodzili zawieszenia swoich bolidów.

Nie - odpowiedział Włoch na pytanie, czy Ferrari trzymało Vettela zbyt długo na supermiękkich oponach. Chcieliśmy na nich jechać jeszcze dłużej i mieliśmy mnóstwo wskazówek od Seba, że jest bezpiecznie. Nie mieliśmy żadnych ostrzeżeń na telemetrii czy od Sebastiana, iż dzieje się coś złego. Później doszło do zniszczenia opony. Jest zbyt wcześnie, by coś powiedzieć, ale to możliwe [uszkodzenie opony na krawężniku]. To dosyć dziwne, że jako jedyni mieliśmy taki problem. Blisko pracujemy z Pirelli, by to przeanalizować. Kiedy rozpocząłem tu pracę, to powiedziałem, że zawsze będę mówił prawdę, a prawda jest teraz taka, że nie wiemy co naprawdę się stało.

Arrivabene przyznał, że gdyby wszystko poszło po myśli jego zespołu, to Vettel mógłby powalczyć w tym wyścigu o czołowe lokaty, a także wątpi, by Ferrari musiało się kiedyś zmagać z takimi problemami między swoimi zawodnikami jak Mercedes. Vettel był na prowadzeniu i według naszych kalkulacji byłby w stanie finiszować blisko pierwszego miejsca. Jak jednak blisko, tego się już nie dowiemy. Z kolei ten problem pozostawiam Toto. Jestem zadowolony z Kimiego i Seba. Nie potrafię wyobrazić sobie u nas takiej sytuacji jak w Mercedesie.

KOMENTARZE

8
rocque
05.07.2016 02:44
@bartoszcze Miałem na myśli Monako, a tam nie było obowiązku startu na oponach z Q2, bo ruszali na mokrej nawierzchni ;)
bartoszcze
05.07.2016 12:30
[quote="rocque"]Może jeszcze Hamilton nie miał używanego kompletu opon, tylko nowy?[/quote] Ale niby który? Ultrasofty miał oczywiście używane, z Q2, jak regulamin każe. Pozostałe będą na infografikach z wyborem opon na wyścig.
rocque
05.07.2016 10:46
Na Spa to była zdecydowana przesada, tam jest dużo szybkich zakrętów, w których są duże obciążenia opon, ale czy tutaj? Co oni robią z tymi oponami - nie wiem. Grosjean przejechał 26 kółek na supersoft i było w porządku. Lewis wyżyłował na ultrasoft 21 kółek, Max na soft 56. Na pewno głupotą było to: [quote]Chcieliśmy na nich jechać jeszcze dłużej[/quote] kiedy spokojnie kierowcy jechali ponad 40 kółek na softach, a tempo Vettel miał beznadziejne przed odpadnięciem. [quote="Arya"]przejazd 26 kółek na supermiękkich to był absurd czy pazerność do tego, że Lewis przejechał jakieś 45 kółek w Monaco na ultramiękkich?[/quote] Też mnie to zdziwiło podczas tamtego weekendu. Jeszcze Rosberg, Wehrlein i kierowcy Haasa mieli podobny przejazd. Pewnie wiele czynników się na to złożyło - mniejsze obciążenia opon w zakrętach niż np. w Austrii, niższa temperatura, dopiero przesychający tor vs suchy. Może jeszcze Hamilton nie miał używanego kompletu opon, tylko nowy? (nie wiem gdzie to sprawdzić)
Arya
05.07.2016 07:21
Owszem, Ferrari nie ogarnia opon Pirelli, owszem, robią sporo błędów strategicznych, ale jak się ma mówienie, że przejazd 26 kółek na supermiękkich to był absurd czy pazerność do tego, że Lewis przejechał jakieś 45 kółek w Monaco na ultramiękkich?
qqryq
05.07.2016 06:27
a co tu ustalać. pazerność i głupota. czekał na opady? chyba śniegu....
mariusz0608
04.07.2016 09:47
Opony Pirelli eksplodują po raz n-ty silnia +1 WYŁĄCZNIE z winy kierowcy, samochodu lub błędów zespołu, oraz zastosowania ciśnień mniejszych niż te w TIR-ach, które to zaleca i wymogła karnie firma Pirelli na FIA. Nigdy nie dzieje się to z winy ich producenta. Nie ma takiej możliwości. O NIE, o nie... Producent Pirelli robi dokładnie takie opony, jakie chce FIA i może zrobić jeszcze bardziej lepsze, ale o ich wybuchowość i nieprzewidywalność nie wolno posądzać Pirelli. To, że ich całkowicie pomijalną cechą jest wybuchowość, to nie wina Pirelli. Opony PIRELLI, poza tym, że eksplodują nagle i bez ostrzeżenia, są DOSKONAŁE i spełniają z nawiązką wymogi wszystkich teamów, w szczególności SF po wyścigu na torze Spielberg. SF nie wie jeszcze, że jest dumne z opon Pirelli, tylko jeszcze nie dorośli do tej oczywistości.
GdzieJestWally
04.07.2016 06:22
[quote="Sgt Pepper"]Ja znam przyczynę- cwaniactwo i chęć przejechania za dużej ilości okrążeń na jednym komplecie.[/quote] Popisałeś się tylko głupotą, w samochodzie wybuchła opona prawa czyli defacto opona która się mniej zużywa na tym torze dlatego poszukują przyczyn...
Sgt Pepper
04.07.2016 02:28
Ja znam przyczynę- cwaniactwo i chęć przejechania za dużej ilości okrążeń na jednym komplecie.