Alonso: Miałem nadzieję, że przede mną nie jedzie Russell
Hiszpan wierzy, że Brytyjczyka czeka w przyszłości wiele pojedynków o podia i zwycięstwa.
04.07.2119:25
2073wyświetlenia
Fernando Alonso ujawnił, iż liczył na to, że kierowca, z którym przyjdzie mu stoczyć walkę o jeden punkt w GP Austrii nie okaże się George'em Russellem.
Zawodnik Alpine zapewnił sobie pozycję w TOP10 na zaledwie trzy okrążenia przed metą. Jeszcze w sobotę Hiszpan przekonywał, że może zapomnieć o punktach, po tym jak w kwalifikacjach został spowolniony przez Sebastiana Vettela i musiał zadowolić się czternastym polem startowym.
Russell stanął w niedzielę przed kolejną szansą, aby dowieźć do mety pierwsze "oczka" z Williamsem, ale nie był w stanie do samego końca utrzymać się przed dwukrotnym mistrzem świata.
W rozmowie z telewizją Sky Alonso usłyszał, że wyprzedzając Russella złamał wiele brytyjskich serc, na co odparł:
Wiem, wiem. Musimy być zadowoleni z tego punktu. To i tak zbyt mała nagroda za pracę, za osiągi naszego bolidu. Na tyle było nas jednak stać po starcie z tak odległej pozycji.
Współczułem George'owi. Pojechał rewelacyjny wyścig i gdy zorientowałem się, że czeka mnie walka o dziesiąte miejsce, miałem wielką nadzieję, że będzie tam jechał każdy, tylko nie on. Niestety taki jest sport.
Miałem znacznie lepsze opony i dużo wyższą przyczepność na wyjeździe z trzeciego zakrętu. Mogłem więc przeprowadzić udany atak na trzy okrążenia przed metą. George z całą pewnością będzie miał wiele okazji, aby walczyć o podia i zwycięstwa.
Po nieudanych kwalifikacjach Alonso przekonywał, że dysponował tempem, aby zakończyć rywalizację w pierwszej piątce. Teraz Hiszpan uważa, że weekend na Silverstone będzie dla Alpine dobrym wyznacznikiem obecnej formy.
Dla całego środka stawki ten sezon to połączenie wzlotów i upadków. Silverstone będzie całkiem dobrym testem, ponieważ jest to dość wyjątkowy tor składający się z wielu szybkich zakrętów. W dodatku w sobotę mamy sprint kwalifikacyjny, więc musimy być bardzo elastyczni w wyznaczaniu sobie celów. Zobaczymy, jak nam pójdzie.