Sainz: Zasłużyłem sobie na kraksę z trzeciego treningu

Hiszpan podkreśla, że jego zdaniem tory F1 nie powinny wybaczać błędów.
04.09.2119:15
Nataniel Piórkowski
580wyświetlenia


Carlos Sainz uważa, że zasłużył sobie na kraksę w trzecim treningu przed Grand Prix Holandii.

Sainz poważnie uszkodził swój bolid, gdy uderzył w bariery Tecpro okalające trzeci zakręt.

Pomimo opóźnienia w transporcie SF21 do garażu, mechanikom Ferrari udało się ukończyć wszystkie prace naprawcze przed czasówką.Hiszpan mógł mówić jednak o szczęściu, bo w wyniku incydentu uszkodzeniu nie uległa skrzynia biegów.

Po pierwsze, mogliśmy wziąć udział w kwalifikacjach tylko dzięki naszym mechanikom. Bolid wrócił do naszego garażu dopiero 20 minut po zakończeniu treningu. To sprawiło, że presja czasu stała się jeszcze bardziej nieznośna. Chłopaki wykonali niesamowitą pracę, aby złożyć wszystko w jedną całość i pozwolić mi wyjechać na tor.

Czasem zdarza nam się wiele mówić na temat tego, że kierowcy Formuły 1 są bardzo wyjątkowi, ale mechanicy są nie z tej ziemi. Dzisiaj nasza ekipa poradziła sobie wyśmienicie. Później czuliśmy ciśnienie w Q1, czerwone flagi, brak wiary w siebie, brak zaufania do bolidu....

Na szczęście krok po kroku udało mi się to wszystko odbudować i zaliczyłem bardzo mocne okrążenie w Q3, które pomogło mi w zakwalifikowaniu się do TOP5.

Sainz podkreślił, że jego incydent oraz kraksy kierowców Williamsa - George'a Russella i Nicholasa Latifiego, do których doszło w sobotę, pokazują, że Zandvoort nie wybacza błędów.

Pod względem wyzwań, to mam wrażenie, że po Monako i Baku jest to największe wyzwanie dla kierowców w całym sezonie. Uwielbiam to. Zjedziesz centymetry od optymalnej linii i od razu czujesz niższą przyczepność, jest trochę piasku.

Ja minąłem wierzchołek może o 20 centymetrów, trafiłem na brudny fragment nawierzchni, może w górę uniosło się trochę pyłu i to wystarczyło, aby na tym torze doszło do kraksy.

To właśnie sprawia, że ten tor jest takim wyzwaniem, ale z drugiej strony daje też kierowcy wielką przyjemność z jazdy. Wiesz, że nie możesz się pomylić ani o centymetr. Dzisiaj widzieliśmy, jak kierowcy płacą za to cenę w kwalifikacjach. Ja poniosłem ją w FP3. W sumie sam sobie na to zasłużyłem. 20 centymetrów pomyłki i lądujesz na barierze. Takie powinny być tory. Tak powinna wyglądać F1. Kierunek w jakim poszliśmy dziesięć lat temu jest bardzo niefortunny.