Verstappen pewny uniknięcia kary za incydent z Sao Paulo
Holender uważa, że jego jazda była ostra, ale mieściła się w przyjętych normach.
18.11.2115:59
995wyświetlenia
Embed from Getty Images
Max Verstappen jest przekonany, iż sędziowie nie zdecydują się nałożyć na niego kary za incydent z udziałem Lewisa Hamiltona, do którego doszło podczas niedzielnego wyścigu na Interlagos.
Na 48. okrążeniu siedmiokrotny mistrz świata podjął próbę wyprzedzenia Verstappena po zewnętrznej czwartego zakrętu. Holender bardzo mocno opóźnił jednak hamowanie, przez co obaj kierowcy zaliczyli szeroki wyjazd na asfaltowe pobocze.
Początkowo FIA zdecydowała się nie podejmować w sprawie dalszych działań, ale po opublikowaniu nagrania z przedniej kamery pokładowej bolidu #33, Mercedes wniósł o ponowne zbadanie zajścia.
Zapytany o to, jak czułby się w sytuacji, gdyby w końcowych wynikach GP Sao Paulo spadł za Valtteriego Bottasa, Verstappen odparł:
Holender dodał, że w przypadku powtórki okoliczności, ponownie zdecydowałby się na podobny manewr.
Jeśli sędziowie zdecydują się na powtórne zbadanie incydentu, z dużym prawdopodobieństwem tematem ich dyskusji będzie to, czy Verstappen przeszkodził Hamiltonowi w utrzymaniu się na torze. 24-latek zaznacza jednak:
Verstappen podkreślił przy tym, iż nie obawia się, że w końcowej fazie sezonu walka o tytuł zamieni się w serię protestów składanych przez Mercedesa i Red Bulla.
Max Verstappen jest przekonany, iż sędziowie nie zdecydują się nałożyć na niego kary za incydent z udziałem Lewisa Hamiltona, do którego doszło podczas niedzielnego wyścigu na Interlagos.
Na 48. okrążeniu siedmiokrotny mistrz świata podjął próbę wyprzedzenia Verstappena po zewnętrznej czwartego zakrętu. Holender bardzo mocno opóźnił jednak hamowanie, przez co obaj kierowcy zaliczyli szeroki wyjazd na asfaltowe pobocze.
Początkowo FIA zdecydowała się nie podejmować w sprawie dalszych działań, ale po opublikowaniu nagrania z przedniej kamery pokładowej bolidu #33, Mercedes wniósł o ponowne zbadanie zajścia.
Zapytany o to, jak czułby się w sytuacji, gdyby w końcowych wynikach GP Sao Paulo spadł za Valtteriego Bottasa, Verstappen odparł:
Szczerze. Nawet o tym nie myślę. Nawet jeśli, jeśli, jeśli... To wcale nie byłby koniec świata.
Nie spodziewam się jednak, aby miało do tego dojść. Myślałem, że mieliśmy do czynienia z uczciwym i twardym ściganiem pomiędzy dwoma facetami, którzy walczą o mistrzostwo.
Lewis i tak nie mógłby się spodziewać tego, że łatwo oddam mu pozycję. Nie jestem takim kierowcą. Nie uważam też, aby tego typu podejście do rywalizacji było słuszne, gdy stawką jest tytuł.
Holender dodał, że w przypadku powtórki okoliczności, ponownie zdecydowałby się na podobny manewr.
Jako kierowca dokładnie wiem, co mogę, a czego nie mogę zrobić za kierownicą.
Ostro ze sobą walczyliśmy, opóźnialiśmy hamowanie przed zakrętem, opony były dość mocno zużyte. Gdybym skręcił gwałtownie w lewo, po prostu obróciłbym się na torze. Po to jesteśmy kierowcami - staramy się kontrolować nasz samochód.
Jeśli sędziowie zdecydują się na powtórne zbadanie incydentu, z dużym prawdopodobieństwem tematem ich dyskusji będzie to, czy Verstappen przeszkodził Hamiltonowi w utrzymaniu się na torze. 24-latek zaznacza jednak:
Myślę, że obaj zahamowaliśmy zbyt późno, więc bardzo ciężko byłoby nam pokonać ten zakręt. Ale wiadomo, że po wszystkim łatwiej jest coś komentować.
Verstappen podkreślił przy tym, iż nie obawia się, że w końcowej fazie sezonu walka o tytuł zamieni się w serię protestów składanych przez Mercedesa i Red Bulla.
Nie myślę o tym zbyt wiele, ponieważ nie kontroluję tego. Jestem kierowcą i muszę koncentrować się na tym, co dzieje się na torze.