F1 oczekuje informacji w sprawie płonącej rafinerii w Dżuddzie

W czasie trwania pierwszego treningu doszło do ataku rakietowego na placówkę Aramco.
25.03.2217:16
Maciej Wróbel
2553wyświetlenia
Embed from Getty Images

Dyrekcja F1 oczekuje na informacje od lokalnych władz w sprawie eksplozji, do której doszło w rafinerii Aramco położonej nieopodal miejsca rozgrywania wyścigu o Grand Prix Arabii Saudyjskiej.

Gdy kierowcy F1 na uliczny tor w Dżuddzie by wziąć udział w pierwszej sesji treningowej, na niebie widoczne były kłęby czarnego dymu, które były efektem wielkiego pożaru jednej z placówek Aramco położonej obok lotniska. Samo lotnisko znajduje się około 10 kilometrów od miejsca rozgrywania wyścigu Formuły 1.

Zapach płonącej ropy miał być wyczuwalny na całym torze, co zgłaszał między innymi Max Verstappen. Choć wciąż nie ma oficjalnego potwierdzenia w sprawie przyczyny wybuchu pożaru, część lokalnych nadawców sugeruje, iż mógł być on wynikiem ataku rakietowego ze strony jemeńskiego Ruchu Huti.

Władze Formuły 1 oczekują wyjaśnień ze strony lokalnych władz odnośnie incydentu, zanim zostaną podjęte decyzje w sprawie ewentualnych kolejnych kroków. Czekamy na dalsze informacje od władz w kwestii tego, co się wydarzyło - powiedział rzecznik F1.

Piątkowy incydent ma miejsce niespełna tydzień po tym, jak Ruch Huti zaatakował kilka innych celów w Arabii Saudyjskiej. Koalicja na rzecz Przywrócenia Legitymacji w Jemenie opublikowała oświadczenie potwierdzające, że jest odpowiedzialna za wystrzelenie pocisku, który w ubiegłą sobotę wywołał pożar w centrum dystrybucyjnym Aramco w Dżuddzie.

Ruch ten wkrótce rozpoczął serię ataków rakietowych oraz za pośrednictwem dronów na inne cele w Arabii Saudyjskiej.