Michael Andretti: Chciwość przyczyną niechęci do naszego projektu
Amerykanin przekonuje też, że Cadillac odegra istotną rolę w budowie samochodu.
11.01.2318:37
1388wyświetlenia
Embed from Getty Images
Michael Andretti uważa, że opór zespołów F1 wobec jego zgłoszenia wynika głównie z
W ubiegłym tygodniu Amerykanin, przy wsparciu Cadillaca, oficjalnie ogłosił swój plan wejścia do Formuły 1 z jedenastym zespołem. Choć prezydent FIA, Mohammed Bin Sulayem nie ma problemu z powiększeniem stawki, to plany te od miesięcy spotykają się z oporem większości obecnych zespołów oraz FOM. Obawy dotyczą przede wszystkim "rozwodnienia" wpływów z nagród finansowych.
W wywiadzie dla Forbesa Michael Andretti wyraził swoje rozczarowanie postawą zespołów F1.
Szef Andretti Autosport napotkał trudności już w lutym ubiegłego roku, gdy po raz pierwszy publicznie ogłosił chęć wejścia do F1 z nowym zespołem. Wówczas Amerykanin nie dysponował jeszcze wsparciem żadnego dużego koncernu, przez co jego zgłoszenie nie zyskało uznania w oczach m. in. Toto Wolffa, którego zdaniem cenniejszym nabytkiem dla F1 byłoby Audi.
Andretti, łącząc siły z General Motors, liczył między innymi na to, że w ten sposób uda się zmienić nastawienie innych ekip, lecz bezskutecznie. 60-latek przyznaje jednak, że nie jest tym zaskoczony.
Amerykanin przekonuje też, że nie zamierza się poddawać w swoich dążeniach.
Ani Andretti, ani Cadillac, nie ujawnili natomiast jak dotąd szczegółów dotyczących ich jednostek napędowych - wiadomo jedynie, iż osiągnięte zostało wstępne porozumienie z jednym z obecnych producentów. Pojawiły się jednocześnie sugestie mówiące o tym, że Cadillac planuje wspomóc projekt swoją technologią, by przyspieszyć rozwój jednostki napędowej.
Zespoły F1 nie są jednak przekonane do takiego scenariusza ze względu na zamrożenie silników do 2025 roku oraz rygorystyczne przepisy dotyczące zaangażowania producentów od roku 2026. Rywale sądzą, że jednostki używane przez Andrettiego będą po prostu silnikami Renault ze zmienioną identyfikacją.
Andretti utrzymuje jednak, że umowa z Cadillakiem to coś więcej niż tylko korzystanie z loga i przekonuje, że należąca do GM marka otrzyma techniczną rolę oraz że sytuacja może się zmienić, gdy w 2026 wejdą w życie nowe przepisy. 60-latek zapytany o kwestię silników Renault z innym logiem odpowiada stanowczo:
Michael Andretti uważa, że opór zespołów F1 wobec jego zgłoszenia wynika głównie z
chciwości.
W ubiegłym tygodniu Amerykanin, przy wsparciu Cadillaca, oficjalnie ogłosił swój plan wejścia do Formuły 1 z jedenastym zespołem. Choć prezydent FIA, Mohammed Bin Sulayem nie ma problemu z powiększeniem stawki, to plany te od miesięcy spotykają się z oporem większości obecnych zespołów oraz FOM. Obawy dotyczą przede wszystkim "rozwodnienia" wpływów z nagród finansowych.
W wywiadzie dla Forbesa Michael Andretti wyraził swoje rozczarowanie postawą zespołów F1.
Chodzi tu wyłącznie o pieniądze- powiedział Amerykanin.
Po pierwsze, wydaje im się, że stracą jedną dziesiątą dochodów z nagród, ale też wykazują się dużą chciwością, ponieważ myślą, że my zabierzemy im wszystkich amerykańskich sponsorów.
To po prostu chciwość, oni myślą tylko o sobie, a nie o tym, co jest najlepsze dla szeroko pojętego rozwoju serii.
Szef Andretti Autosport napotkał trudności już w lutym ubiegłego roku, gdy po raz pierwszy publicznie ogłosił chęć wejścia do F1 z nowym zespołem. Wówczas Amerykanin nie dysponował jeszcze wsparciem żadnego dużego koncernu, przez co jego zgłoszenie nie zyskało uznania w oczach m. in. Toto Wolffa, którego zdaniem cenniejszym nabytkiem dla F1 byłoby Audi.
Andretti, łącząc siły z General Motors, liczył między innymi na to, że w ten sposób uda się zmienić nastawienie innych ekip, lecz bezskutecznie. 60-latek przyznaje jednak, że nie jest tym zaskoczony.
Nie jestem zaskoczony. W Formule 1 właściciele martwią się głównie o siebie, a nie o to, co jest najlepsze dla serii. To właśnie różni ich podejście od tego prezentowanego przez prezydenta Mohammeda, któremu zależy na przyszłości tego sportu. Mohammed to rozumie. Jest kierowcą i rozumie, że seria musi mieć jeden lub dwa zespoły więcej.
Amerykanin przekonuje też, że nie zamierza się poddawać w swoich dążeniach.
Musisz skupiać się na swojej pracy i nie słuchać malkontentów. Właściwie to są oni dla mnie motywacją. Zawsze miło jest im zamknąć usta.
Ani Andretti, ani Cadillac, nie ujawnili natomiast jak dotąd szczegółów dotyczących ich jednostek napędowych - wiadomo jedynie, iż osiągnięte zostało wstępne porozumienie z jednym z obecnych producentów. Pojawiły się jednocześnie sugestie mówiące o tym, że Cadillac planuje wspomóc projekt swoją technologią, by przyspieszyć rozwój jednostki napędowej.
Zespoły F1 nie są jednak przekonane do takiego scenariusza ze względu na zamrożenie silników do 2025 roku oraz rygorystyczne przepisy dotyczące zaangażowania producentów od roku 2026. Rywale sądzą, że jednostki używane przez Andrettiego będą po prostu silnikami Renault ze zmienioną identyfikacją.
Andretti utrzymuje jednak, że umowa z Cadillakiem to coś więcej niż tylko korzystanie z loga i przekonuje, że należąca do GM marka otrzyma techniczną rolę oraz że sytuacja może się zmienić, gdy w 2026 wejdą w życie nowe przepisy. 60-latek zapytany o kwestię silników Renault z innym logiem odpowiada stanowczo:
To plotka i nieprawda. Cadillac będzie z całą pewnością zaangażowany w proces produkcji samochodu.
Jeśli dostaniemy się w 2025 roku, to wówczas nie będzie nowego silnika, więc będziemy musieli korzystać z formuły, jaka jest w użyciu obecnie. Jednakże w 2026 roku pojawi się wiele rzeczy, które możemy zrobić z innym producentem. To nie będzie silnik z zamienionym znaczkiem, ponieważ będzie miał w sobie własność intelektualną Cadillaca- dodał Andretti.