Colapinto wygrał szalony sprint na Silverstone

Chaos na mokrym Silverstone przyniósł mnóstwo emocji
08.07.2311:19
Jakub Ziółkowski
408wyświetlenia


Franco Colapinto wygrał szalony wyścig na torze Silverstone. Argentyńczyk zachował się przytomnie na mokrym torze i dowiózł do mety pierwsze zwycięstwo w sezonie. Obok niego na podium stanął Gabriel Bortoleto i Christian Mansell.

Planowany na 9:20 czasu lokalnego start został opóźniony — na kilka minut przed początkiem okrążenia rozgrzewkowego na torze Silverstone zaczęło padać. Zespoły dostały dodatkowe 10 minut na ewentualną zmianę opon, jednak delikatny deszcz sprawił, że większość stawki została na oponach na suchy tor.

Sebastian Montoya dobrze wystartował i obronił prowadzenie. Za nim Taylor Barnard zaatakował Edgara i awansował na drugą lokatę. Obaj kierowcy nie spodziewali się ataku ze strony Colapinto. Argentyńczyk zanurkował po wewnętrznej trzeciego zakrętu i wskoczył za plecy lidera. Colapinto nie cieszył się jednak długo z pozycji wicelidera — Barnard spokojnie odebrał ją na prostej Hangar.

Trudne pierwsze okrążenia zaliczył Edgar. Po starcie z drugiego pola Brytyjczyk spadł aż na piętnaste miejsce. Edgar nie mógł znaleźć przyczepności na wilgotnym torze. Montoya prowadził przed Barnardem i Colapinto. Czwarty był Browning, a za nim: Mini, Bortoleto, Aron, Marti, Fornaroli i Mansell. Dobry start zaliczył startujący z ostatniego pola Dino Beganovic. Szwed awansował o 12 pozycji!

Na 7. okrążeniu Bortoleto mądrze zaatakował Gabriele Miniego i awansował na piąte miejsce. Tymczasem na torze zaczęło coraz bardziej padać. Kierowcy mieli problemy z utrzymaniem się na torze, a sędziowie zdecydowali się na zneutralizowanie wyścigu. Sytuacja była skomplikowana — większość toru była sucha, jednak w północno-wschodniej części obiektu intensywnie padał deszcz.

Z okazji skorzystali Beganovic, Bedrin, Tsolov, Floersch i Faria, którzy zjechali na zmianę opon. Na następnym okrążeniu podobną decyzję podjęli: Browning, Aron, Marti, Goethe, Esterson, Cresswell. Pecha miał Gregoire Saucy. Szwajcar zaryzykował i wystartował na oponach na mokry tor, jednak jego opony nie wytrzymały tak długo, przez co był on przedostatni.

Montoya prowadził przed Barnardem, Colapinto, Bortoleto i Minim. Szósty był Fornaroli przed Mansellem i Barterem i Colletem. Dziesiątkę zamykał Cohen. Za jego plecami czyhali kierowcy na oponach na mokry tor: Beganovic, który po starcie z ostatniego pola był jedenasty, a także Aron. Samochód bezpieczeństwa zjechał pod koniec dwunastego okrążenia.

Montoya natychmiast znalazł się pod presją ze strony Barnarda. Brytyjczyk uderzył w tył bolidu Kolumbijczyka! Montoya z trudem opanował swój samochód, jednak musiał oddać prowadzenie Franco Colapinto. Na torze zapanował chaos. Kierowcy na mokrych oponach przebijali się przez stawkę. Colapinto prowadził przed Bortoleto i Barnardem. Ten zaliczył jednak przygodę na prostej Hangar, przez co na trzecie miejsce awansował Mansell. Brytyjczyk zjechał do alei serwisowej ze względu na przebitą oponę. Tymczasem pechowiec Montoya był na piętnastej pozycji.

Czwarty był Collet, jednak wszystkie oczy były zwrócone na duet Premy. Paul Aron wyprzedził Beganovica i przewodził w ataku na czołówkę. Estończyk był już piąty, a Szwed — szósty. Gabriele Mini dołączył jednak do walki i przeskoczył kierowców Premy. Kibice na torze mieli problemy z podążaniem za klasyfikacją — kierowcy wymieniali się pozycjami na każdym okrążeniu. Na dwa okrążenia przed końcem tor był już w większości suchy, przez co kierowcy na oponach na mokry tor spadali w dół stawki. Montoya wykorzystał zamieszanie i wskoczył na ósme miejsce!

Kierowcy Premy starali się dojechać do mety bez powrotu do swoich mechaników, jednak nie mieli przyczepności. Po chwili jednak jasne było, że szansa na punkty uciekała — duet włoskiego zespołu wypadł z dziesiątki.

Tymczasem Colapinto dowiózł do mety niespodziewane zwycięstwo. Drugi dojechał Bortoleto. Na ostatnim kółku Caio Collet atakował Christiana Mansella o trzecią pozycję, jednak kierowca Camposa zdołał się obronić. Piąty był Mini, a za nim: Barter, Fornaroli, Montoya, Cohen i Marti, który obronił się przed Garcią na ostatnich metrach.