Ocon: Alpine musi przebrnąć przez trudny początek sezonu

Francuz wierzy w szybki powrót zespołu do dobrej dyspozycji.
01.03.2422:10
Jakub Ziółkowski
571wyświetlenia
Embed from Getty Images

Esteban Ocon apeluje do całego zespołu Alpine o utrzymanie entuzjazmu pomimo bolesnego początku sezonu, po tym, jak on i Pierre Gasly zakwalifikowali się na ostatnim rzędzie do wyścigu w Bahrajnie.

Kwalifikacje do Grand Prix Bahrajnu potwierdziły obawy zespołu o problemach z masą i prędkością bolidu. Co gorsza, stajnia z Enstone oczekuję wprowadzenia poprawek bolidu A524 dopiero po co najmniej pięciu wyścigach. To oznacza, że obaj kierowcy będą musieli podtrzymywać morale w ekipie. Swoje zadanie Ocon rozpoczął już po eliminacji z Q1, komunikując swojemu zespołowi, iż to tylko pierwsza runda. Nadal walczymy. Wyścig jest jutro, wierzę w nas.

Na pytanie Autosportu, jak istotna będzie cierpliwość w początkowej fazie sezonu 2024, Ocon odpowiedział: Tak, to jest bardzo ważne. Nikt w zespole nie jest zadowolony z obecnej sytuacji, ponieważ wszyscy jesteśmy fighterami. Bardzo ważne jest, aby zjednoczyć się, trzymać głowę do góry i iść do przodu.

Ten zespół kilka lat temu stworzył zwycięski samochód i te pomysły zostały zrealizowane w tym samym miejscu, co dzisiaj, w Viry oraz w Enstone. Możemy więc powtórzyć nasze osiągnięcia. Ufam zespołowi, że zrobi krok do przodu - skomentował Francuz.

Małym pocieszeniem dla Alpine jest fakt, iż w Q1 cała stawka zmieściła się w jednej sekundzie, a Ocon stracił zaledwie jedną dziesiątą sekundy do awansu do Q2. To oznacza, że jeśli zmiana koncepcji Alpine zacznie przynosić efekty, zespół ma szanse na odrobienie strat w późniejszej części sezonu.

Każdy mały szczegół się liczy - przyznał Ocon. I właśnie trzymając się razem i nadal wspólnie dając z siebie wszystko, możemy pozbierać się i znaleźć kilka dziesiątych sekundy, które dzisiaj mogłyby pomóc nam w awansie do Q2.

I kilka dziesiątych mogłoby sprawić, żebyśmy dzisiaj wyprzedzili dwa zespoły i byli bardzo blisko Q2. Wszystko będzie miało znaczenie do końca. Jutro zobaczymy dokładnie, jakie mamy tempo na długich dystansach względem innych. Wydaję mi się, że możemy być jutro szybsi - zakończył 27-latek.