Sainz krytykuje start Colapinto do Grand Prix Singapuru

Hiszpan stwierdził, że kierowca Williamsa zachował się "jakby od tego zależało jego życie".
24.09.2411:20
Mateusz Szymkiewicz
1488wyświetlenia
Embed from Getty Images

Carlos Sainz postanowił skrytykować start do wyścigu o Grand Prix Singapuru w wykonaniu Franco Colapinto.

Argentyńczyk po starcie z dwunastego pola wszedł bardzo agresywnie w pierwszym zakręt, mając przed sobą pustą wewnętrzną część toru. W ten sposób nowy kierowca Williamsa zyskał aż trzy pozycje, jednakże agresywny manewr spotkał się z dezaprobatą partnera Alexandra Albona, natomiast po wyścigu w krytycznych słowach wypowiedział się o nim również Sainz.

Mój start nie był taki zły, ale wchodząc w pierwszy zakręt musiałem być ostrożny mając przed sobą Charlesa [Leclerca], a potem Williams bardzo późno wszedł po wewnętrznej, to był Franco - powiedział Hiszpan, który od przyszłego roku przejmie kokpit Colapinto w Williamsie. Niemalże sprawił, że z wyścigu odpadłoby dwóch lub trzech kierowców. Podjął ryzyko, które podejmuje się będąc debiutantem, ale tam niemal straciłem cały wyścig. Ostatecznie nic się nie stało, ale walcząc o tytuł wśród konstruktorów musisz być ostrożny w walce z tymi, którzy zachowują się jakby ich życie zależało od startu.

Colapinto przyznaje jednak, że zupełnie nie rozumie krytyki spadającej na niego po Grand Prix Singapuru. Widziałem obok siebie tylko Tsunodę. Było przede mną miejsce, więc podjąłem decyzję o wejściu w zakręt po wewnętrznej. Poza tym po lewej nie było nikogo obok mnie. Nie rozumiem tego. To był dobry start, zrobiłem co do mnie należy. Pojawiła się luka i skorzystałem z niej, opłaciło się to. Start jest naprawdę istotny, więc dobrze jest wyjść na tym torze z sekcji pierwszych trzech zakrętów przed kilkoma rywalami. Koniec końców zagwarantowałem sobie tym awans na punktowane pozycje - powiedział Argentyńczyk dla DAZN.