Hamilton: Żółta flaga odebrała nam szansę na pole position

39-latek jest jednak zadowolony z wprowadzonych przez zespół zmian w ustawieniach.
19.10.2411:19
Maciej Wróbel
95wyświetlenia
Embed from Getty Images

Lewis Hamilton wierzy, że gdyby nie żółta flaga wywołana obrotem Franco Colapinto w ostatniej fazie kwalifikacji do sprintu, to mógłby zdobyć pole position.

Choć siedmiokrotny mistrz świata z początku kwestionował decyzję Mercedesa o bardzo szybkim wyruszeniu na tor w SQ3, to okazała się ona trafiona, przynajmniej w przypadku George'a Russella. Rezultat uzyskany przez młodszego z Brytyjczyków pozwolił mu na zdobycie drugiego pola ze stratą zaledwie 0,012 sekundy do zwycięzcy czasówki - Maksa Verstappena.

Hamilton, który wyjechał na tor chwilę później, musiał jednak odpuścić ze względu na żółte flagi, które wywieszono z powodu błędu Franco Colapinto w 12. zakręcie. Dane z GPS wykazały, że do tego momentu 39-latek miał aż 0,3 sekundy przewagi nad Russellem. Na mecie Hamilton przegrał już z zespołowym partnerem różnicą przeszło pół sekundy.

Po zakończeniu zmagań Hamilton zasugerował, że miał dobrą szansę na zdobycie pierwszego pola startowego. Miałem po prostu pecha z tą żółtą flagą. Miałem jakieś cztery dziesiąte sekundy przewagi, ale jest jak jest - powiedział 39-latek.

Dobre jest to, że zespół postawił duży krok naprzód, jeśli chodzi o samochód. Ulepszenia z pewnością zadziałały i jestem naprawdę wdzięczny wszystkim w fabryce za całą tę ciężką pracę, jaką wykonali w ostatnim okresie.

Wszyscy harowali, aby dostarczyć te ulepszenia i upewnić się, że działają, jak należy. To jeszcze nie koniec - jutro też jest dzień.

Obaj kierowcy Mercedesa przystępowali do kwalifikacji w mieszanych nastrojach. Zarówno Russell, jak i Hamilton, doświadczyli problemów z W15 na nowej nawierzchni toru w Austin. Hamilton pochwalił zmiany, jakich zespół dokonał w ciągu zaledwie kilku godzin dzielących trening od Sprint Shootoutu.

Wykonaliśmy świetną robotę pomiędzy sesjami, dokonując zmian w samochodzie - kontynuuje Hamilton. To zawsze jest duże ryzyko, ponieważ nie wiesz, czy to zadziała. Masz jednak nadzieję, że te zmiany pomogą w osiągnięciu tego, w co celujesz.

Gdy tylko wsiadłem do bolidu, poczułem zmianę o 180 stopni. Chłopaki w garażu wykonały więc świetną robotę razem z Bono i Mikiem [inżynier ds. osiągów Michael Sansoni - przyp. red.]. To był naprawdę kawał dobrej roboty.