De Telegraaf: RBR spodziewało się zaostrzonych testów elastyczności

Uważa się, że nowe wytyczne od Grand Prix Chin mają uderzyć w McLarena i Ferrari.
18.03.2516:38
Mateusz Szymkiewicz
885wyświetlenia
Embed from Getty Images

Holenderskie De Telegraaf informuje, że Red Bull Racing już w trakcie Grand Prix Australii było świadome zamiarów FIA o zaostrzeniu testów elastyczności skrzydeł.

W poniedziałek Federacja potwierdziła, że już od najbliższego weekendu zmniejszy się tolerancja elastyczności elementów tylnego skrzydła. Dotychczas granica odchyłu przy obciążeniu pionowym 75 kilogramów wynosiła 2 milimetry, podczas gdy od rundy w Szanghaju będzie to zaledwie pół milimetra.

Decyzja FIA ma być następstwem analizy nagrań pokładowych z piątkowych treningów w Melbourne, gdzie część zespołów nadal dysponowała elastycznymi elementami aerodynamiki. W tym kontekście głównie pada nazwa McLarena, którego MCL39 ma dysponować „mini-DRS”, czyli odginającym się głównym płatem, który zmniejsza opór aerodynamiczny na prostych.

Wydaje mi się, że Ferrari oraz McLaren wciąż korzystają z mini-DRS. To nadal jest w użyciu - mówił podczas przedsezonowych testów Pierre Wache, dyrektor techniczny Red Bulla.

Według ustaleń De Telegraaf, przedstawiciele austriackiego zespołu już w Australii byli świadomi zamiarów FIA o zaostrzeniu testów elastyczności od kolejnej rundy sezonu. W niedzielę nasze źródła informowały już o tym, że FIA może obrać zdecydowanie bardziej restrykcyjne podejście do testów elastyczności tylnych skrzydeł. Jest to jeden z powodów, dla których [Marko] był optymistyczny w kwestii zredukowania straty do McLarena, zdecydowanie najszybszego w tej chwili zespołu. Zdaniem Red Bulla, nowe wytyczne wpłyną na układ sił w stawce - podaje Erik van Haren, korespondent holenderskiej publikacji.

Konsultant Red Bulla - Helmut Marko, ma jednak wątpliwości, czy FIA na dłuższą metę będzie w stanie zwalczać naginanie przepisów przez zespoły. Ekipy po prostu mają od nich większą siłę roboczą. Moim zdaniem to, czego nie można zweryfikować, tak naprawdę nie można zakazać - dodał Austriak.