Hamilton: Od jakiegoś czasu żyję jak w koszmarze

Brytyjczyk zapewnia jednak, że wciąż wierzy w odniesienie sukcesu z Ferrari.
09.11.2522:50
Maciej Wróbel
239wyświetlenia
Embed from Getty Images

Lewis Hamilton przyznał po kolejnym nieudanym wyścigu - tym razem w Brazylii - że żyje jak w koszmarze.

Kierowca Ferrari ma za sobą wyjątkowo nieudane Grand Prix Sao Paulo, w którym już po pierwszych kilku okrążeniach zaliczył kontakty z Carlosem Sainzem i Franco Colapinto.

Do kontaktu z Sainzem doszło już w pierwszym zakręcie wyścigu, lecz to kolizja z kierowcą Alpine okazała się znacznie poważniejsza w skutkach. Hamilton uderzył w tył bolidu Argentyńczyka na prostej start/meta, a w jej wyniku urwał przednie skrzydło.

40-latek zdołał dojechać do boksów, gdzie założono mu nowe przednie skrzydło. Uszkodzenia podłogi okazały się jednak na tyle poważne, że na 37. kółku Ferrari podjęło decyzję o wycofaniu się z wyścigu.

To koszmar - powiedział Hamilton w rozmowie ze Sky Sports F1, trwającej zaledwie 35 sekund. Brytyjczyk odniósł się jednak w tym wywiadzie nie tyle do samego wyścigu w Sao Paulo, co do rezultatów uzyskiwanych na przestrzeni całego sezonu, w którym nadal nie udało mu się choć raz stanąć na podium.

Od jakiegoś czasu w nim żyję. To przejście od marzenia o jeździe dla tego niesamowitego zespołu do koszmaru związanego z wynikami, jakie osiągamy.

Wzloty i upadki. To trudne. Jutro znowu się podniosę. Będę dalej trenował. Będę dalej pracował z zespołem. Naprawdę chciałem zdobyć dla nich solidne punkty w ten weekend, ale wrócę silniejszy w następnym wyścigu i spróbuję się odkuć.

Byłoby błędem mówić, że nie ma żadnych pozytywów - powiedział Hamilton w kolejnej rozmowie, tym razem z Viaplay. Jeśli spojrzysz na tempo Charlesa w kwalifikacjach, widać, że ten samochód ma w sobie potencjał.

Ale teraz naprawdę musimy przebijać się przez te trudności. Muszę wierzyć, że te ciężkie chwile prowadzą do czegoś… Wierzę, że coś niezwykłego czeka mnie w przyszłości, w moim życiu i moim przeznaczeniu.

Naprawdę nadal wierzę w ten zespół i w to, co możemy razem osiągnąć. Muszę po prostu dalej naciskać i dawać dla nich z siebie wszystko.