Barrichello o prawdziwym powodzie odejścia z Ferrari

Tymczasem w Turcji bolid i kask Rubensa będą miały specjalne malowanie z numerem 257
08.05.0811:58
Mariusz Karolak
5401wyświetlenia

Rubens Barrichello ujawnił, że decyzję o opuszczeniu zespołu Ferrari podjął już w połowie sezonu 2005. Brazylijczyk powiedział, że decydujący okazał się moment, kiedy otrzymał przez radio sugestię, aby ułatwił Michaelowi Schumacherowi wygranie kontrowersyjnego Grand Prix Stanów Zjednoczonych.

Jak większość z nas zapewne pamięta, był to wyścig, w którym uczestniczyło zaledwie sześć samochodów - wszystkie na oponach Bridgestone, podczas gdy zespoły korzystające z ogumienia Michelin musiały wycofać się w obawie o bezpieczeństwo. Jedynymi rywalami Ferrari byli więc kierowcy Jordana i Minardi, a w dodatku Schumacher nie miał tamtego roku szans na tytuł, ale mimo to poproszono Rubensa o zwolnienie tempa.

Zespół zachęcił mnie do zwolnienia tempa jazdy, tak by Michael mógł się do mnie zbliżyć i wyprzedzić mnie. - powiedział Barrichello. W tym momencie zdałem sobie sprawę, że nadszedł już czas, abym się z nimi rozstał. Ten wyścig w Stanach Zjednoczonych okazał się dla mnie decydujący. Brazylijczyk spędził w Ferrari pięć lat, startował w barwach ekipy z Maranello w okresie 2000-2005, będąc następcą Eddiego Irvine'a.

Barrichello przyznał, że przez cały ten okres był tylko podwładnym Schumachera. Gdy podpisywałem kontrakt nie było w nim nic, co mogło sugerować, że kierowcy będą traktowani inaczej. - ujawnił 35-letni dziś kierowca Hondy. Historia jednak pokazuje, że "polecenia zespołu" były stosowane nie raz. Wystarczy wspomnieć Grand Prix Austrii w 2002 roku, kiedy to Schumacher odebrał Rubensowi zwycięstwo w wyścigu na polecenie zespołu tuż przed minięciem flagi w biało-czarną szachownicę. Wewnątrz często byłem zły z tego powodu, bo każdy deklarował, że nie ma żadnej różnicy między nami, ale w istocie nie była to równa walka.


Na koniec warto wspomnieć o bardziej przyjemnej sprawie związanej z karierą Rubinho. W Turcji kierowca ten będzie miał na swym samochodzie Honda RA108 oraz na kasku specjalnie malowanie z wyróżnionym numerem 257. Po 15 latach zostanie w końcu przełamany rekord startów kierowcy w Formule 1.

Rubens już w Hiszpanii rozpoczął świętowanie z racji ustanowienia nowego rekordu. Razem z Riccardo Patrese (dotychczasowy posiadacz tego rekordu), Lewisem Hamiltonem, Davidem Coulthardem, Jackie Stewartem i Rossem Brawnem uczestniczył w turnieju golfa w Real Club de Golf El Prat.

Jedną z nagród był samochód Honda Civic Hybrid, ale nikt jej nie wygrał - trzeba było trafić do dołka za pierwszym uderzeniem. Specjalne trofeum dla zwycięzcy stworzył zaś Alastair Gibson - były szef mechaników Hondy, wykorzystując do tego tylko i wyłącznie części z bolidu RA108. Tymczasem Honda sprezentowała Rubensowi motocykl Honda CBR 1000RR Fireblade za jego dokonania w F1.

Źródło: HomeOfSport.com, ITV-F1.com

KOMENTARZE

24
PINHEAD
09.05.2008 02:09
może uda mu sie cos jeszcze osiągnąc,bo to dobry kierowca
Nkh
09.05.2008 09:28
Rubens, jak widać, bardzo chce odwrócić uwagę od swojej cienizny...
m.j.m
09.05.2008 01:29
Pitu pitu ble ble ble o jaki on biedny i pokrzywdzony przez los.Pamiętajmy że jak by był lepszy od Szumiego to on by był nr.1 ale niestety tego nigdy mu się nie udało osiągnąć.
Sławek56
08.05.2008 08:31
Witam! Rafaello dokładnie przypomniał słowa Browna na GP USA: chcę mieć oba wozy na mecie. Na prowadzeniu był wtedy Schumi i to Rubens naciskał. A wszystkim zależało aby spokojnie dojechać do mety. Jeśli chodzi o GP Austrii to chciałbym przypomnieć wszystkim, że bodaj w następnym wyścigu to Schumi puścił przed siebie Rubensa i to bez TO. Dostał za to zdrowy opeer od stewardów F1. To właśnie po tym zdarzeniu zakazano TO pod każdą postacią. Zespoły, aby to ominąć, zmieniały kolejność swoich kierowców w czasie PIT-STOPÓW. Jeśli chodzi o Rubensa, to zgadzam się z wieloma kolegami, którzy twierdzą, że jest on bardzo dobrym ale tylko rzemieślnikiem. Nigdy nie miał "papierów" na mistrza świata. W Ferrari miał spełniać rolę pomocnika i czerpał przypisane do tej roli profity. Mój kolega twierdzi (a nie lubił Schumiego), że w kontrakcie Rubensa było jasno zapisane, że jest kierowcą nr 2.
andy
08.05.2008 07:50
ciekawi mnie tylko jak to wszystko skomentował by teraz sam "mistrz" - "partner" Rubensa w ferrari.
rafaello85
08.05.2008 07:17
Co do wypowiedzi Rubensa, która dotyczyła osławionego GP USA'05. Otóż z tego co pamiętam, to Ross Brawn powiedział przez radio, że chce mieć obydwa bolidy na mecie! Tak więc to on zasugerował Rubensowi by nie naciskał Michaela. Czy to przypadek, że Brazylijczyk o tym nie wspomniał? Brawn w końcu jest teraz bardzo ważną postacią w Hondzie... Rubinio wypowiada się o nim w samych superlatywach. hmmmmm
jędruś
08.05.2008 05:56
Teraz mu się zebrało na szczerość ... Po tylu latach ... Czy ktoś go trzymał w Ferrari ??? Czy miał taki kontrakt , że Czerwoni nie chcieli go z nim rozwiązać ??? Z pewnością nie . Był dobrym zawodnikiem ,,środka'' został sprowadzony do Ferrari jako pomagacz dla Schumiego i sam od początku dobrze o tym wiedział . Fakt , że kilka razy oddał pole Schmiemu , ale pewnie jakiś kierowca postąpił by jak Alonso i zrobił aferę , a następnie odszedł z zespołu by być w środku stawki . I za to cenię Alonso . Baricz natomiast udawał , że nic nie widzi . Dobrze mu było gdy mógł ciągle stawać na podium i odnieść kilka zwycięstw . Gdyby nie Ferrari to z pewnością nie był by teraz kim jest , jeśli nadal jeździł by w F1 . Co do Ferrari to wtedy rzeczywiści zachowywali się bardzo chamsko . Całkowicie dyskryminowali jednego kierowcę . Ale nikt tam przecież nie każde startować ! Rozumiem teraz lepiej Alonso , który wie co może mieć jak tam by przeszedł w przyszłym roku .
kimir
08.05.2008 03:47
Moim zdaniem wypychanie jednego kierowcy przed drugiego za wszelką cenę w momencie, gdy ten pierwszy nic szczególnego na tym nie zyska jest śmieszne. Ale gdy jeden z kierowców w pewnym momencie sezonu ma widoczną przewagę i realne szanse na tytuł, a ten drugi już nie, to zupełnie inna sytuacja. I zgadzam się z niektórymi "przedmówcami", że dziś sytuacja w Ferrari jest inna. Widać, że kierowcy są traktowani podobnie do momentu, gdy ich szanse są wyrównane.
rafaello85
08.05.2008 02:52
To, że Rubens był w Ferrari kierowcą nr 2 wiadome było nie od dziś. Było kilka sytuacji, które mnie - wiernego kibica Schumachera i zespołu Ferrari - bardzo zniesmaczyły. Mam na myśli słynne: GP: Austrii'01 i GP Austrii'02. Nie chciałbym już nigdy więcej oglądać takiej żenady:/ Tak jak zauważyli koledzy, którzy wpisywali się przede mną - nie tylko w Ferrari były takie praktyki. Jednak Rubens musi przyznać, że bez Ferrari nie zdobył by tych kilku zwycięstw, nie zostałby dwa razy wicemistrzem świata. Zostałby w jakimś słabym zespole w którym by się marnował... W latach 2000-2005 Brazylijczyk bardzo wiele zrobił dla włoskiego teamu i za to mu chwała! Szkoda, że on i włoski zespół rozstali się w gniewie, szkoda, że się W OGÓLE rozstali:( pitstop---> nie w Austalii, tylko w Austrii! I miało to miejsce dwa razy z rzędu '01 - Barrichello na ostatnich metrach przepuszcza Schumacherana drugą pozycję '02 - Barrichello na ostatnich metrach przepuszcza Schumachera na pierwszą pozycję
pitstop
08.05.2008 02:06
pomyliły wam się GP Australii, to bylo w 2001 a nie 2002 http://pl.youtube.com/watch?v=vssilEdhK7Y&NR=1 polecam
cinek
08.05.2008 01:58
Szkoda go po prostu.
sneer
08.05.2008 01:38
Jakby bili się jeszcze o tytuł to trudno. Rozumiałbym że Schumacher miał wygrać. Ale taki numer, nie dać na pocieszenie zwyciężyć w takim wyścigu. To już jest przesada....Inna sprawa że z drugiej strony w 2004 Ferrari stanęło na głowie po tym jak Schumi miał już tytuł w kieszeni żeby Rubens był vice, więc w sumie...
K
08.05.2008 01:08
Schumacher był wielki - czy to się komuś podoba, czy nie. Można mówić, że co prawda miał dominujący bolid, ale to właśnie on bardzo przyczynił się do jego skonstruowania. Tak czy inaczej - czy kto inny zdobył 7 tytułów? Nie. Jak zdobędzie, to się ich porówna. A to, że drugiego kierowcę musi szlag trafiać, to zrozumiałe. Ten motocykl na pewno będzie się sprawował lepiej niż RA108. Nagroda pewnie jest zrobiona z przedniego skrzydła, które odpadło w Hiszpanii :P
rom
08.05.2008 01:02
Nie należy zapominać kto wprowadził ferrari na szczyt i w jaki sposób .Schumacher nie tylko był kierowcą wyścigowym z czego czerwoni korzystają do dziś
Statek
08.05.2008 12:27
ferari zgadzam sie z Tobą Schumacher wyprowadził ta Marke na prostą i kapitalnie to napisałes ,albo 2 kierowca w najlepszym teamie albo ogony i nr 1 i niech Barichello nie narzeka... gdyby nie Ferrari świat by wogóle o nim nie wiedział a to,że M.Schumacher był nr 1 tam było wiadome i 7-8 lat temu więc to żadna niespodzianka...skoro Barichello spodziewał sie,że przechodząc do Ferrari będzie nr 1 to sie mocno zdziwił... virescens wole aby kubica poszedł do Ferrari niż Mclarena.
SoBcZaK
08.05.2008 12:09
Nie plujcie sie na obecne Ferrari bo teraz nie ma Szumiego i jest git.
robson11
08.05.2008 12:04
W walce o tytuł zawsze były i będą, takie akcje. McLaren też zapłacił karę za przepuszcznie "1" kierowcy. Można nie lubić tego niemca, ale zastanówcie się jak on tego dokonał? jak podporządkował sobie na tyle lat zespół, kolegów? Po prostu mistrzostwo świata :-) A no i jeszcze jedna sprawa - F1 to sport zespołowy, i to bardzo zespołowy 2 + 30 obsługi, czy tak nie jest? A Rubens i każdy inny partner zespołowy Schumachera dobrze wiedział w co wdeptuje, chyba, że był naiwny.
ferari
08.05.2008 11:23
Ciekawe jaka by była kariera Barrichello bez Ferrari ? Moje zdanie-bez Ferrari nie byłby dwukrotnie wicemistrzem świata . Jego umiejętności można porównać do Ralfa Schumachera lub Giancarlo Fisichelli W jego przypadku powinien się cieszyć ,że jezdził dla Ferrari- inni o tym marzą Jeżeli chodzi o Roberta sam kiedyś przyznał,że chciałby jezdzić obok mistrza i uczyć się od niego.
ICEman
08.05.2008 11:19
tak własnie było w Ferrari za czasów Schumachera, za to i nie tylko za to nie lubie tego niemca. Na szczescie te czasy juz minęły, Kimi i Massa są traktowani na równi.
schalokub
08.05.2008 11:14
Ale tajemnica! Wow! Dziękujemy, że odkryłeś ten magiczny sekret F1 Rubinho. Nikt oprócz ciebie o tym nie wiedział do dziś! No śmiech na sali! Sie chłopakowi zebrało na szczerość. To jeszcze zdradź wszystkim na jakich zasadach cię tam zatrudniono. Bo każdy debil wie po co tam byłeś wiec nie wyskakuj Rubens z takimi żalami i rozgoryczeniem. Wybór jest prosty: drugi w Ferrari lub pierwszy u kelnerów z końca stawki. Widziały gały co brały Rubens. Za kilka lat takie same teksty zacznie produkować jego rodak Filip jak go wy***... z Ferrari.
virescens
08.05.2008 10:57
Niestety fanów pan Szewca żadne argumenty nie przekonają. Zawsze się znajdzie jakiś ... który powie że Schumacher to najlepszy kierowca wszech czasów. Kubica powinien się trzymać z daleka od Ferrari dopóki MSC ma tam jakikolwiek etat.
Krzysztof
08.05.2008 10:53
tak, tylko, że takie taktyki - praktyki są w każdym zespole F1 :)
Siux
08.05.2008 10:19
To całe Ferrari. Tak wielu fanów chce, by Robert jeździł u czerwonych. Ciekawe, co będą mówić, jakby sie okazało, że bedzie tylko nr 2. Ja też nie lubię Ferrari, a takie zagrywki, jak opisane powyżej, to jeden z powodów.
cichy
08.05.2008 10:02
nigdy nie lubiłem ferrari i nigdy nie będę.. pyszałki cholerne.