Podsumowanie wyścigu o Grand Prix Niemiec

03.08.0300:00
Marek Roczniak
12336wyświetlenia

Tegoroczny wyścig na torze Hockenheim stał pod znakiem absolutnej dominacji Juana Pablo Montoi. Kolumbijczyk już w sobotę okazał się najszybszy podczas finałowej sesji kwalifikacyjnej, choć od partnera z zespołu Williams - Ralfa Schumachera dzieliła go wówczas bardzo niewielka różnica czasowa. Dzisiaj sprawy miały już jednak nieco inny obrót, a przyczynił się do tego właśnie młodszy z braci Schumacherów, powodując tuż po starcie karambol, w którym oprócz niego ucierpieli między innymi Kimi Raikkonen (McLaren) i Rubens Barrichello (Ferrari). Postępowanie Ralfa nie uszło uwadze sędziów, zwłaszcza, że był to już drugi przypadek spowodowania karambolu w przeciągu półtorej roku (pierwszy miał miejsce w Australii w zeszłym sezonie) i w związku z tym do następnego wyścigu Niemiec będzie musiał wystartować z gorszej o dziesięć pozycji w stosunku do rezultatu uzyskanego na kwalifikacjach.

Karambol ten ułatwił nieco zadanie Montoi, choć trzeba przyznać, że Kolumbijczyk dzisiaj po prostu nie miał sobie równych. Świadczy o tym chociażby ogromna przewaga na koniec wyścigu nad Davidem Coulthardem. Kierowca z zespołu McLaren miał z pewnością sporo szczęścia, jednak oprócz skorzystania z problemów Ralfa Schumachera, Raikkonena i Barrichello włożył sporo trudu w osiągnięcie dobrego rezultatu. Po starcie z dziesiątej pozycji Szkot zaraz za pierwszym zakrętem był szósty, a kilka okrążeń później wyprzedził Marka Webbera (Jaguar). Następnie dzięki odpowiednio dobranej strategii podczas drugiej rundy postojów przeskoczył Fernando Alonso (Renault). W końcowej fazie wyścigu, która okazała się zdecydowania najciekawsza, Coulthard dopadł Michaela Schumachera (Ferrari) i przez kilka dobrych okrążeń jechał tuż za jego plecami. Tymczasem pięciokrotny mistrz świata walczył w tym samym czasie z jadącym przed nim drugim kierowcą Renault - Jarno Trullim, którego w końcu udało mu się wyprzedzić. Jednak kto wie, czy to właśnie nie ta walka doprowadziła kilka okrążeń przed końcem wyścigu do pęknięcia jednej z tylnych opon w bolidzie Ferrari. Z drugiej strony nie był to pierwszy przypadek delaminacji opony w bolidzie prowadzonym przez Niemca podczas tego weekendu, tak więc możliwe, że było to nie do uniknięcia także i w samym wyścigu. Jakby nie było, konieczność przejechania ponad połowy okrążenia z pękniętą oponą oraz dodatkowy postój w boksach spowodowały, iż Michael Schumacher finiszował dopiero na siódmej pozycji, zdobywając zamiast ośmiu punktów zaledwie dwa.

Tymczasem Coulthard po krótkiej, acz zażartej walce także zdołał wyprzedzić Trullego i w ten sposób linię mety przekroczył jako drugi, mając ponad minutę straty do Montoi, który tak wielką przewagę zdołał wypracować pomimo trzech postojów w boksach. Z kolei dla Trullego, który ze względu na panujący dzisiaj upał po wyścigu był niemal całkowicie wyczerpany, jest to dopiero druga wizyta na podium w dotychczasowej karierze, tak więc Włoch mimo wszystko powinien być zadowolony z przebiegu tego wyścigu. Mniej szczęścia miał drugi kierowca Renault - Alonso, który po nadzwyczaj udanym starcie awansował od razu na trzecią pozycję. Niestety Hiszpan zaraz przed drugim postojem popełnił błąd, w wyniku którego został wyprzedzony przez Michaela Schumachera, a że postój ten odbył kilka okrążeń wcześniej od Coultharda, to na koniec musiał zadowolić się czwartą pozycją. Ogólnie rzecz biorąc dla zespołu Renault był to bardzo udany wyścig, gdyż stajnia ta zdobyła aż 11 punktów. Na kolejnych dwóch pozycjach Grand Prix Niemiec ukończyli kierowcy Toyoty - Olivier Panis i Cristiano da Matta, decydując się podobnie jak Montoya na trzy postoje w boksach. Do sukcesu obydwu kierowców z pewnością przyczynił się karambol spowodowany przez Ralfa Schumachera, a także pęknięta opona w bolidzie starszego z braci Schumacherów, bo gdyby nie to, wywalczenie jakichkolwiek punktów byłoby z pewnością bardzo trudne. Tym niemniej obaj kierowcy doskonale wykorzystali nadarzającą się okazję do uzyskania bardzo dobrego rezultatu i to się chwali. Okazji nie zmarnował także Jenson Button, który finiszując na ósmej pozycji wywalczył ostatni punkt. Zaraz za Brytyjczykiem linię mety przekroczył drugi kierowca z zespołu B.A.R - Jacques Villeneuve, zaliczając w wyniku zamieszania na pierwszym okrążeniu poślizg. Być może z tego właśnie powodu Kanadyjczyk finiszował poza punktowaną ósemką.

W klasyfikacji końcowej dzisiejszego wyścigu uwzględnieni zostali jeszcze tylko czterej kierowcy, reprezentujący cztery różne zespoły: Nick Heidfeld (Sauber), Mark Webber (Jaguar), Nicolas Kiesa (Minardi) i Giancarlo Fisichella (Jordan). Dwóch z nich - Webber i Fisichella nie zdołało jednak dojechać do mety. Australijczyk na ostatnim okrążeniu próbował wyprzedzić Buttona i w efekcie wypadł z toru, natomiast kierowcę reprezentującego barwy zespołu Jordan z walki wyeliminował wyciek wody, powodując przegrzanie silnika. Poza tym Fisichella niemal przez cały wyścig miał problemy z elektroniką. Tymczasem oprócz drugiego kierowcy z zespołu Minardi - Josa Verstappena (awaria hydrauliki) i Justina Wilsona (Jaguar), którego z wyścigu wyeliminowała awaria układu przeniesienia napędu, pozostali zawodnicy - Heinz-Harald Frentzen (Sauber), Ralph Firman (Jordan), a także Raikkonen i Barrichello nieukończenie wyścigu zawdzięczają Ralfowi Schumacherowi. Wina Niemca była ewidentna, gdyż chciał on zmusić jadącego obok niego Barrichello do ustąpienia mu miejsca, jednak nie przewidział, że po drugiej stronie kierowcy Ferrari jedzie Raikkonen. W tej sytuacji wszyscy trzej kierowcy zderzyli się ze sobą, przy czym to właśnie Fin najbardziej ucierpiał w tej kraksie, ponieważ jego bolid wpadł w poślizg, a następnie roztrzaskał się o barierę z opon. Na szczęście kierowcy z zespołu McLaren nic się nie stało, chociaż nie ze swojej winy w klasyfikacji generalnej kierowców spadł na trzecią pozycję. Tym samym Montoya stał się obecnie najgroźniejszym rywalem Michaela Schumachera, mając do niego zaledwie sześć punktów straty. Biorąc pod uwagę obecną szybkość bolidów zespołu Williams oraz bardzo dobrą formę Kolumbijczyka, zapoczątkowaną zwycięstwem w Monako, należy spodziewać się emocjonującej końcówki sezonu 2003, zwłaszcza, że Raikkonen także może jeszcze odegrać znaczącą rolę, gdyż od starszego z braci Schumacherów dzieli go dziewięć punktów.