Ferrari wraca do mechanika z "lizakiem"

"W tym momencie potrzebujemy spokoju i w tej sytuacji wolimy wrócić do starego systemu"
07.10.0811:47
Marek Roczniak
2422wyświetlenia

Zespół Ferrari zapowiedział, że w Grand Prix Japonii powróci do tradycyjnego mechanika z "lizakiem" po problemach ze swoim unikalnym systemem sygnalizacji świetlnej w boksach w Singapurze.

Felipe Massa stracił wszelkie szanse na dobry wynik w pierwszym nocnym wyścigu Formuły 1, kiedy mechanik kontrolujący innowacyjną sygnalizację świetlną popełnił błąd i zbyt wcześnie zapalił zielone światło, kiedy wąż do tankowania paliwa był jeszcze podłączony do bolidu.

Sygnalizacja świetlna Ferrari zwykle działa automatycznie, a więc zielone światło samo zapala się pod wyjęciu końcówki węża z bolidu, jednak w Singapurze zdecydowano się na ręczne sterowanie, gdyż jak wyjaśnił Massa, zespół musiał sprawdzić podczas postoju, czy pod podwoziem nie utknął jakiś przedmiot, po którym przejechał wcześniej.

Szef stajni z Maranello - Stefano Domenicali powiedział, że Ferrari musi w tej chwili uprościć pewne rzeczy, a więc podczas najbliższego weekendu na torze Fuji zgodę na ruszenie ze stanowiska serwisowego będzie wydawał mechanik z "lizakiem", tak jak ma to miejsce w przypadku pozostałych zespołów. W tym momencie potrzebujemy spokoju i w tej sytuacji wolimy wrócić do starego systemu. - powiedział Domenicali reporterom.

Źródło: Autosport.com

KOMENTARZE

11
KatarzynaMichalak
07.10.2008 07:12
Ja mam pytanie? Gdzie się znajduje/znajdował ten pan obsługujący światełka, czy on aby napewno mógł ogarnąć wzrokiem całe stanowisko i chodz trochę jego otoczenia????
slawek_s
07.10.2008 05:32
jesli wyrazilem sie nie dosc jasno to prostuje. Normalnie wyjecie weza daje zielone, chyba, ze czlowiek pilnujacy pitlane zobaczy, ze cos jest nie tak (np wjezdza Sutil) wtedy on wymusza dalej czerwone do momentu, az bedzie mozna wypuscic bezpiecznie samochod. Jesli Ferrari wymyslilo, ze albo steruje tylko automat, albo tylko czlowiek, to mocno dziwi mnie ich krotkowzrocznosc, zwlaszcza po nauczce w Walencji.
michal2111
07.10.2008 04:18
Może to wyjdzie im na zdrowie. Bo ta sygnalizacja ostatnio nie była szczęśliwa. Tak więc wracamy do starych metod. A.S.---> nie kracz!!! :-)
Piotrek15
07.10.2008 04:09
no w końcu :) teraz taki Massa dostanie w czerep lizakiem i bedzie wiedział że ma puścić lejce :)
A.S.
07.10.2008 03:56
Oby tylko tego lizaka nie obsługiwał ten sam gościu, który wcześniej obsługiwał te światełka...:)
mielony
07.10.2008 03:44
sławek - nieco inaczej - niezależny czujnik od węża i człowiek od reszty czyli obserwujący zmieniaczy opon i czy ktoś inny nie jedzie w pit-lane! No i ew. coś innego np. szukanie śmieci pod samochodem :) Dopiero gdy obydwaj zwolnią to jest zielone. W większości przypadków ostatni będzie czujnik gdy wszystko inne OK i człowiek wcześniej zezwoli, czasem człowiek gdy są jakieś inne kłopoty.
slawek_s
07.10.2008 12:45
dziwne, ze nie opracowali tego tak, ze czlowiek ma wplyw dopiero po wyjeciu weza, czyli cale tankowanie czerwone, bez wzgledu na to, co wcisnie czlowiek, a dopiero po wyjeciu weza mechanik puszcza lub przytrzymuje. Tak czy siak powinno to dzialac w ten sposob, co widac juz bylo w Walencji.
Aquos
07.10.2008 11:50
Nie bardzo rozumiem tę decyzję. Skoro zawiódł człowiek obsługujący sygnalizację, a nie sam system, to powrót do "lizaka" niczego nie rozwiązuje, a nawet przeciwnie - pozostawia najsłabszy w tym wszystkim element ludzki. Pewnie ma to działać psychologicznie, ale na miejscu kierowców Ferrari wcale nie czułbym się uspokojony.
skejl
07.10.2008 10:40
Do tablicy wrócą, ale w przyszłym sezonie. W tym wolą iść bezpiecznie po tytuł konstruktora, starczy, że Kimi nie będzie rozbijał bolidu, a pewnie im się to uda. W między czasie dopracują system tablic, nie zdziwię się też, jeśli użyją ich także inne zespoły.
michal5
07.10.2008 09:59
Ferrari szybko sie uczy na błędach tylko zęby nie było za późno już
rafaello85
07.10.2008 09:56
No wreszcie! Lepiej późno niż wcale. Montezemolo musiał tam nimi zdrowo potrząsnąć.