Przyznawanie tytułu wg liczby zwycięstw a historia

Jeden z naszych czytelników postanowił sprawdzić aspekt historyczny systemu FOM
22.03.0912:48
piotrektk
6756wyświetlenia

17 marca 2009 roku. Kiedy większość fanów oczekiwała wyników z trzeciego dnia testów na torze w Jerez, wybuchła najświeższa informacja prosto z Paryża. FIA odrzuca zaproponowaną przez FOTA nową skalę punktacji 12-9-7-6-5-4-3-2-1 i zamiast tego zatwierdza propozycję FOM, aby przy dotychczasowej skali punktowej mistrzem zostawał kierowca z największą liczbą zwycięstw w sezonie.

W Internecie wybucha burza. Większość fanów krytykuje decyzję FIA. Podpisują petycję o przywrócenie punktacji używanej w latach 2003-2008. Tymczasem 20 marca FOTA powołując się na przepis zakazujący tak późnego wprowadzania zmian przed sezonem (artykuł 199 Międzynarodowego Kodeksu Sportowego FIA) kwestionuje ważność decyzji FIA. Jest już niemal przesądzone, że zostajemy ze starym systemem punktacji.

Już 17 marca postanowiłem jednak sprawdzić aspekt historyczny takiej metody wyłaniania mistrza Formuły 1. Moje spostrzeżenia prowadziłem zgodnie z zasadą, że najpierw bierzemy pod uwagę liczbę zwycięstw kierowców, a w drugiej kolejności ówczesną skalę punktacji. Wyniki mogą być dla wielu osób zaskakujące.

Przy systemie według pomysłu FOM, mistrz byłby inny w dwunastu przypadkach:
  • Mamy wśród nich takich, którzy nie zdobyliby żadnego tytułu. Są to: Mike Hawthorn (1958), John Surtees (1964), Denny Hulme (1967), Jody Scheckter (1979), Keke Rosberg (1982) oraz Lewis Hamilton w zeszłym roku.

  • W zupełnie odwrotnej sytuacji znaleźliby się Stirling Moss (1958), Didier Pironi (1982) oraz Felipe Massa (2008), którzy dzięki systemowi zwycięstw zdobyliby swój wymarzony tytuł. Szczególnie w przypadku Mossa i Pironiego są to kierowcy, którzy według wielu fanów i osób z kręgów Formuły 1 bardzo zasłużyli sobie na mistrzostwo.

  • Mario Andretti (1977) oraz Alan Jones (1979) dodaliby do swoich osiągnięć po jednym tytule, podwajając tym samym swój dorobek.

  • Zaś Niki Lauda (1977, 1984) i Nelson Piquet (1983, 1987) straciliby po dwa ze swoich trzech tytułów.

  • Nigel Mansell (1986, 1987) zdobyłby trzy tytuły zamiast jednego.

  • Ayrton Senna (1989) powiększyłby swój dorobek wygranych mistrzostw z trzech do czterech.

  • Jim Clark (1964, 1967) także wzmocniłby swoje dokonania, zdobywając cztery tytuły zamiast dwóch.

  • Najciekawszym przypadkiem jest Alain Prost, który zdobyłby mistrzostwo w latach 1983 i 1984, tracąc jednocześnie tytuły z lat 1986 i 1989.


W czterech z tych przypadków różnice punktowe były minimalne - nawet pół punktu w przypadku Laudy i Prosta w sezonie 1984. Jednak W 1977 roku Andretti z czteroma zwycięstwami mógłby zostać mistrzem mając tylko 65% punktów zdobytych przez Laudę i jedno zwycięstwo więcej. W 1982 roku największa liczba wygranych wyścigów przez jednego kierowcę wyniosła zaledwie dwa. Zwyciężało w tym sezonie aż jedenastu kierowców, a ówczesny mistrz - Keke Rosberg - w całej swojej karierze w Formule 1 wygrał pięć razy, z czego raz w owym sezonie.

Pomysł, aby mistrzem był kierowca z największą liczbą zwycięstw jest kontrowersyjny. Ma swoje wady, ale także zalety. Powinien zwiększyć walkę o zwycięstwo w wyścigu, chociaż kierowca który zdominuje początek sezonu może mieć już tytuł w kieszeni. Teoretycznie przy takim systemie, jeśli jeden kierowca będzie wygrywać wszystkie grand prix, to po 9 z 17 wyścigów może być mistrzem, mając w tym momencie tylko 18 punktów przewagi nad drugim zawodnikiem.

Spór o sposób przyznawania mistrzostwa w klasyfikacji kierowców zapewne jeszcze potrwa dużo czasu. Ja osobiście proponuję skalę punktową 12-8-6-5-4-3-2-1, a co inni czytelnicy serwisu F1WM.pl o tym sądzą? Zapraszam do dyskusji i zapoznania się z poniższą tabelą punktową oraz przeanalizowania jej. Gdyby ktoś podjął takie decyzje 60 lat temu, historia F1 mogłaby potoczyć się zupełnie inaczej.

Inne rozstrzygnięcia walki o tytuł
SezonMistrz świataMistrz świata w systemie zwycięstw
1958Mike Hawthorn (Ferrari) (1. w kl. / 1 zwyc. / 42 pkt.)Stirling Moss (Vanwall) (2. w kl. / 4 zwyc. / 41 pkt.)
1964John Surtees (Ferrari) (1./ 2/ 40)Jim Clark (Lotus) (3./ 3/ 32)
1967Denny Hulme (Brabham) (1./ 2/ 51)Jim Clark (Lotus) (3./ 4/ 41)
1977Niki Lauda (Ferrari) (1./ 3/ 72)Mario Andretti (Lotus) (3./ 4/ 47)
1979Jody Scheckter (Ferrari) (1./ 3/ 51 (60) )Alan Jones (Wiliams) (3./ 4/ 40)
1982Keke Rosberg (Williams) (1./ 1/ 44)Didier Pironi (Ferrari) (2./ 2/ 39)
1983Nelson Piquet (Brabham) (1. / 3/ 59)Alain Prost (2./ 4/ 57)
1984Niki Lauda (McLaren) (1./ 5/ 72)Alain Prost (2./ 7/ 71,5)
1986Alain Prost (McLaren) (1./ 4/ 72)Nigel Mansell (Williams) (2./ 5/ 70)
1987Nelson Piquet (Williams) (1. / 3/ 73)Nigel Mansell (Williams) (2./ 6/ 61)
1989Alain Prost (McLaren) (1./ 4/ 76)Ayrton Senna (McLaren) (2./ 6/ 60)
2008Lewis Hamilton (McLaren) (1./ 5/ 98)Felipe Massa (Ferrari) (2./ 6/ 97)
%
Porównanie statystyki tytułów wg różnych systemów
@P.Kierowca@Tytuły wg
liczby zwycięstw
@Tytuły wg
sumy punktów
@1@2@3@4@5@6@7
1.Michael Schumacher771994199520002001200220032004
2.Juan Manuel Fangio5519511954195519561957
3.Alain Prost44198319841985[wk]1986[/wk][wk]1989[/wk]1993
4.Ayrton Senna431988198919901991
=Jim Clark421963196419651967
=Jack Brabham33195919601966
=Jackie Stewart33196919711973
=Nigel Mansell31198619871992
9.Emmerson Fittipaldi2219721974
=Mika Hakkinen2219981999
=Fernando Alonso2220052006
=Graham Hill2219621968
=Alberto Ascari2219521953
=Mario Andretti2119771978
=Alan Jones2119791980
15.Niki Lauda131975[wk]1977[/wk][wk]1984[/wk]
=Nelson Piquet131981[wk]1983[/wk][wk]1987[/wk]
=Damon Hill111996
=Jacques Villeneuve111997
=Kimi Raikkonen112007
=James Hunt111976
=Phil Hill111961
=Jochen Rindt111970
=Nino Farina111950
=Stirling Moss101958
=Didier Pironi101982
=Felipe Massa102008
16.Keke Rosberg01[wk]1982[/wk]
=Lewis Hamilton01[wk]2008[/wk]
=Mike Hawthorn01[wk]1958[/wk]
=John Surtees01[wk]1964[/wk]
=Denny Hulme01[wk]1967[/wk]
=Jody Schekter01[wk]1979[/wk]
%

KOMENTARZE

17
NEO86
24.03.2009 02:56
@82TOMMY82-> słuszne spostrzeżenie Świetna robota:)
m.j.m
23.03.2009 07:35
A dla Michaela Schumachera jak widać jest to obojętne.On i tak zostanie "NAJWIĘKSZY" bez względu na to jakiego użyjemy systemu do liczenia !!!
kuba_new
23.03.2009 09:05
przedewszystkim moim zdaniem walka o tytul dotyczylaby tylko kierowcow z czolowki stawki a odrzucalaby kierowcow regularnych co by bylo w przypadku gdyby jeden z kierowcow kazdym razem stanal na drugim podium i tylko raz wygral a pozostale wyscigi wygraliby inni kierowcy po jedym razie z czego jeden kierowca zdobylby dwa razy pierwsze miejsce i ani jednego pkt wiecej co to bylby za mistrz? roznica punktowa ogromna a status kierowcy tez zupenie inny teoretycznie mozna by bylo powiedziec ze gosc moze usiasc przy torze i popijac kawke jak powiedzial Weber i moim zdaniem mial racje system zwyciezcy jest do banki powinien byc natomiast uwzgledniany przy jednakowej ilosci punktow co ma miejsce wtedy ma to racje bytu i jest jak nabardziej zasadne ilosc pierwszych miejsc, drugich i tak az do skutku malo ptradopodobna sytuacja ale jest z rozwiazaniem jak najbardziej sprawiedliwym jesli mowimy o miestrzostwie mam nadzieje ze do F1 nie zakradna sie wariacje z FIS jak w ostatnim konkursie w planicy gdzie dukrotnie zmienioano belke z ktorej skacza zawodnicy i to w srodku zawodow, a nawet tylko dla ostatniego z serii zawodniak moim zdaniem masakra powinni naprawde skupic sie na czyms innym a nie na glupotach bo atrakcyjnosc F1 spada po ich wariacjach z przepisami a w zamiarze f1 ma byc najwyzsza forma konkurencji, ktora przez takie pomysly i wiele innych dawno temu juz wprowadzonych zostaje zduszona i sprowadzona do zwyklego starcia kierowcow w szybkich bolidach dla uciechy tych co zgarniaja smietanke bo przypomne ze tory zaczynaja narzekac ze widowisko nie jest dochodowe, za to pozostali nie narzekaja ciekawe co?
rafaello85
22.03.2009 09:42
Dobrze, że tego typu wyliczenia są i - póki co - będą tylko ciekawostką. O tytule mistrzowskim dalej decydują punkty i tak powinno być zawsze!
piotrektk
22.03.2009 05:16
Bardzo dziękuję wszystkim za uznanie. (: Cieszę się , że mogę dorzucić cegiełkę od siebie do najlepszego portalu o F1 w naszym kraju. Postaram się pisać więcej i lepiej, ale mam szkołę co stwarza chroniczne problemy z czasem. ^^ Za błąd z Keke biję się w pierś, nie wiem jak udało mi się to zrobić. heh, słuszne spostrzeżenia Paolo... raczej liczyłyby się drugie miejsca. Osobiście jestem za 10-8-6-5-4-3-2-1, w drugiej kolejności za 12-8-6-5-4-3-2-1
paolo
22.03.2009 05:03
System uchwalony przez FIA był kompletnie durny i niekonsekwentny. Jeśli ilość zwycięstw decyduje o tytule to powinna powinna też decydować o drugim i trzecim miejscu. Dalej to już mało istotne i można zmienić na punkty. "Zwyciężało w tym sezonie aż jedenastu kierowców, a ewentualny mistrz – Keke Rosberg – w całej swojej karierze w Formule 1 wygrał pięć razy, z czego raz w owym sezonie." może ówczesny, ale raczej nie ewentualny. Co ciekawe w 1982 tytuł przypadłby kierowcy z dwoma zwycięstwami i 39 cioma punktami, ale nie wiem któremu :) Temu, który miał więcej drugich miejsc? Mieli tyle samo. Wychodzi na to, że kto pierwszy wygrał. Bardzo ciekawy sezon z punktu widzenia fanaberii Berniego.
Huckleberry
22.03.2009 03:22
Bardzo dobry artykuł ale ja się zgadzam z tym co ostatnio powiedział Webber - jeśli WTEDY obowiązywałyby takie przepisy to walka też wyglądałaby zupełnie inaczej i nie można tak bezpośrednio tego porównywać.
fordern
22.03.2009 02:53
Gdzieś widziałem coś bardzo podobnego, ale to jest też dobre. Świetna robota ;)
MairJ23
22.03.2009 02:24
Gratuluje artykulu !!! super robota.
82TOMMY82
22.03.2009 12:56
a i jeszcze jedno - zwroccie uwage ze 2 najwiekszych w historii -Schumi i Fangio, bez wzgledu na punktacje i tak wygrali by kazdy sezon, w ktorym mieli mistrza - czyli kompletna dominacja nie tylko pod wzgledem punktow, ale i wygranych wyscigow - nic dodac, nic ujac. To tak tylko jako prztyczek w nos dla wszystkich haterow Schumiego :)
Ducsen
22.03.2009 12:52
Niedawno był artykuł o systemie medalowym i było jak się nie mylę podobne zestawienie. Jest jakaś różnica...?
82TOMMY82
22.03.2009 12:50
:o no chlopaku zes machnal artykulik :) gratulacje :) i wiecej takich prosimy (na przyklad zamiast tego ze kubica lubi grac w pokera ;))) co do punktacji to albo niech zostawia tak jak jest (nie widze szczerze powiem nic zlego w tym ze sa jakies kalkulacje kierowcow - w kazdym sporcie jest ped do wygranej i sa chlodne kalkulacje. zawsze tak bylo i zawsze tak bedzie - nic tego nie zmieni (no chyba ze wprowadza kare smierci ponizej piewszysch 3 miejsc ;)), albo niech wezma system FOTA. Chcialbym takze zauwazyc, ze kalkulacje wchodza w gre dopiero w ostatnim wyscigu - czy w tych okolicach, kiedy juz mniej wiecej wiadomo kto ma jaka przewage i na co moze liczyc. We wczesniejszych etapach kazdy chce wygrac wyscig . Niezapominajmy tez, ze oprocz tytulow mistrzowskich sa takze klasyfikacjewszechczasow w wygranych, pp, fastest lap itd - i jestem pewien, ze ci najlepsi tez chca powiekszac te statystyki - a nie tylko zdobywac tytuly mistrzowskie. Wiec nie robmy tragedii - nikt w polowie sezonu nie mowi przeciez o tym ze juz sie nie sciga bo jest mistrzem bez wzgledu na reszte wynikow - ja o czyms takim przynajmniej nie slyszalem - a cos takiego moze miec miejsce przy systemie medalowym, zreszta juz o tym wspomnieliscie. W moim odczucie jest to kompletnie nie trafiony pomysl - kurdupel Ecclestone po raz kolejny pokazuje ze nie liczy sie z nikim i niczym - Bogu dziekuje ze nie mam takiego szefa :)
Spandex
22.03.2009 12:22
A w 1997 obyło by się pewnie bez dyskwalifikacji Schumachera, bo nawet wygrana w ostatnim wyścigu nic by mu nie dała. :)
Chmiel_
22.03.2009 12:20
Dla mnie to co zaproponowali ostatnio: 12 - 9 - 7 - 5 - 4 - 3 - 2 - 1 - 3 punkty przewagi pierwszego nad drugim to by było najbardziej optymalne.
lazurexxx
22.03.2009 12:05
Webber dobrze powiedział ostatnio, wtedy było tak, a teraz jest tak, nie potrzebnie ludzie się tak wzbudzają. Mogli zrobić tak od początku:P
Maraz
22.03.2009 12:03
Poprawiłem błąd dotyczący Rosberga.
bicampeon
22.03.2009 11:59
Czy ja dobrze zrozumiałem, czy w tym artykule napisane jest, że Rosberg wygrał w swojej karierze 2 razy? A nie przypadkiem 5? Jednak ogólnie brawo dla autora za chęci i robotę :)